Strony

środa, 19 marca 2014

"Grawitacja" na Blu-ray. Moja opinia


Jak doskonale wiadomo "Grawitacja" podkreśliła swoją klasę zdobywając najwięcej Oscarów podczas 86. ceremonii wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Nieco wcześniej obraz zachwycił widzów na całym świecie, podbił liczne festiwale, zdobył uznanie branży. Alfonso Cuaron, mający na swoim koncie wiele świetnych filmów, "Grawitacją" potwierdził klasę twórcy wielkiego światowego formatu. Osoby śledzące jego twórczość, takiego potwierdzenia nie potrzebowały. Dla mnie i wielu mi podobnych Cuaron mistrzem był od dawna, ale dopiero dwa tegoroczne osobiste Oscary to podkreślenie jego wyjątkowego podejścia do kina. Co jest takiego w "Grawitacji", że zachwyca niemal wszystkich? Reżyser i jego ekipa zdecydowali się opowiedzieć o czymś, co niby jest nam dobrze znane, ale czego na ekranie dawno nie było. W dodatku do osiągnięcia swojego celu zastosowali nowatorskie techniki i uwiedli widzów swoją kosmiczną opowieścią. Ich podróż trwała 4,5 roku, nam w kinie zajęła 1,5 godziny. Twórcy i widzowie wspólnie na długo zapamiętają tą fantastyczną opowieść.


Świetnie do tego celu nadaje się wydanie Blu-ray z filmem. Obraz i dźwięk przygotowane zostały perfekcyjnie, a do tego trzy godziny materiałów dodatkowych przybliżających bardzo szczegółowo, ciekawie, choć bardzo technicznie, realizację filmu.

Zacznę jednak od największej bolączki całego filmu. Rozczarowujący w "Grawitacji" jest bowiem sam scenariusz. Prom kosmiczny ulega zniszczeniu, a na orbicie okołoziemskiej pozostaje przy życiu dwójka astronautów. Rozpoczyna się walka o przeżycie. I w sumie tyle, bo cała historia sprowadza się do tego by wiarygodnie przedstawić opowieść, środowisko w którym rozgrywa się akcja oraz emocje bohaterów. Tymi elementami twórcy uwiedli widzów.

OPOWIEŚĆ skonstruowana jest z kilku bardzo dramatycznych momentów, zapierających dech w piersiach scen kosmicznej walki z przeciwnościami losu. Nad bohaterami ciągle krąży zagrożenie, do tego dochodzą problemy ze sprzętem. Cel jaki mają do osiągnięcia nie znajduje się na wyciągnięcie ręki i przysparza im wielu zmartwień. To właśnie tutaj budowa opowieści sprawdza się doskonale. Twórcy nawet jeżeli pozwalają nam chwilę wytchnąć, nigdy nie przestają budować napięcia oczekiwania na kolejną przeszkodę. Samo doprowadzenie do końca historii przynosi pewne rozczarowanie, ale najważniejsza jest podróż.

ŚRODOWISKO to najważniejszy element filmowej opowieści. W kinie kosmiczne ujęcia i spojrzenie na Ziemię z tej przestrzeni wypadły rewelacyjnie. Dodam tylko, że na ekranie telewizora ogląda się to z nie mniejszym zainteresowaniem. W sposobie realizacji nie ma najmniejszych potknięć (naukowcy nieco marudzili na niektóre z błędnych założeń), jesteśmy w kosmosie jakiego nigdy wcześniej nikt nam nie pokazał. Mi najbardziej odpowiadają te momenty ciszy, spojrzenia w niesamowitą przestrzeń i bezkres kosmosu. Zapewne niewiele osób będzie miało okazję wybrać się tam osobiści, więc w czasie oglądania filmu można poczuć się częścią tego miejsca. To największy sukces "Grawitacji".

EMOCJE to cała dramaturgia ukazana na ekranie, a ta budowana jest niczym doskonały thriller. Jeszcze na początku możemy się spokojnie zachwycać krążąc po orbicie z bohaterami, jednak po chwili jesteśmy już częścią tej "jazdy bez trzymanki". Świetna konstrukcja opowieści, nakreślenie problemów i celów  a potem ich realizacja, prowadzą nas od jednego do drugiego punktu. Wszystko przygotowane zostało bardzo wiarygodnie i nie czujemy się tutaj częścią hollywoodzkiej maszyny do robienia pieniędzy. Z ukazaniem emocjonalnej strony filmu najwięcej pracy miała Sandra Bullock i to dzięki jej wysiłkowi poczuliśmy się jak jej bohaterka, osamotnieni w tej kosmicznej przestrzeni.

Wydanie Blu-ray


Zacznę od strony technicznej samego wydania tego filmu. Dźwięk to jeden z kluczowych elementów całego procesu produkcji. Oglądając "Grawitację" w przestrzeni kina domowego można z łatwością docenić tę stronę realizacyjną. Nagłośnienie pracuje z pełną mocą, czasami jest nawet lepiej niż w kinie, trzeba tylko nieco podkręcić głośność. Dźwięk docenić można lepiej po obejrzeniu licznych dodatków, które przybliżają prace nad nim. Kilka miesięcy temu istniały obawy, że tylko na dużym ekranie powinno oglądać się ten film. Było to błędne założenie, bowiem i na ekranie telewizora (nie ma co ukrywać - im większy, tym lepiej) przeżywamy tę historię z nie mniejszym zainteresowaniem. Zalecam jednak oglądać "Grawitację" w pełni zaciemnionym pokoju, to dostarcza dodatkowych wrażeń i lepiej wpływa na odbiór całości (nie trzeba przesadzać z otwieraniem okien, by stworzyć dodatkowy klimat).

Oceniane przeze mnie wydanie standardowe Blu-ray to jedna tylko płyta, z samym filmem oraz materiałami dodatkowymi. Podzielone zostały one na dwa główne bloki reportaży, dodatkowy film dokumentalny oraz film krótkometrażowy. Wszystkie te materiały zostały w pełni przetłumaczone na język polski. Na rynku dostępne jest też wydanie Blu-ray 3D.

Pierwszy z materiałów to trwający niemal dwie godziny "Behind the Scenes" składający się  z dziesięciu, różnej długości, części. Jest więc początek całego przedsięwzięcia, które planowane było na szybką realizację, a przemieniło się w 4,5-letnią odyseję. Twórcy przybliżają tutaj techniczną stronę filmu i poświęcają wiele miejsca sposobowi ukazania świata bez grawitacji, efektom wizualnym, pracy z kamerą i dźwiękiem. Jeżeli ktoś nie rozumie dlaczego Emmanuele Lubezki zdobył Oscara za zdjęcia, choć film powstał głównie w hali zdjęciowej, w specjalnych pomieszczeniach i w komputerze, musi obejrzeć te materiały. Świetnie ukazane są tajniki pracy ekipy, jej nowatorskie podejście do tematu, poszukiwanie nowych rozwiązań by ukazać kosmos.

Sam reżyser mówi wprost, że technika jest w "Grawitacji" najważniejsza, ale by podkreślić jej siłę, potrzebne jest emocjonalne zaangażowanie aktorów, a tutaj nie udałoby się to bez udziału Sandry Bullock i George'a Clooneya. Twórcy podkreślają, że technologia na planie była dla aktorów wyzwaniem i jesteśmy tego świadkami oglądając te materiały i ciężką pracę aktorki nominowanej do Oscara. Wiele o tym jakim filmem jest "Grawitacja" mówi fragment poświęcony "finałowej animacji". To tutaj poznamy tajniki komputerowej obróbki filmu, czas poświęcony na pracę komputerów przetwarzających obraz. Świetnie opisuje to jeden z twórców. Gdyby realizować film tylko na jednym procesorze komputerowym, to trzeba byłoby go zacząć kręcić 5000 lat p.n.e. Trzeba też powiedzieć, że twórcy bardzo często używają żargonu technicznego, który jest trudny do zrozumienia.

Na końcu tego zestawu jest materiał poświęcony "tworzeniu ciszy", która wpływa na całą atmosferę filmu. Sam Alfonso Cuaron chciał nakręcić "Grawitację" bez dźwięków, ale wtedy każdy odgłos na sali kinowej bardzo by przeszkadzał w odbiorze filmu (szkoda, że na BD nie ma takiej wersji reżyserskiej). To ten materiał przybliża nam oscarową muzykę Stevena Price'a, która odgrywa znaczącą rolę w całym przedsięwzięciu (cudowne grające kieliszki). Świetnie podejście do filmu pokazuje też praca dźwiękowców, którzy skupili się na bardzo prostych elementach budujących atmosferę całości.

Druga część dodatków to kluczowe ujęcia/elementy w filmie. Całość trwa 36 minut. Jednym z nich jest praca z osłoną hełmu w skafandrze. Została ona w całości stworzona w komputerze, ale sposób pracy nad nią odgrywa ważną rolę w emocjonalnym przedstawieniu poczynań bohaterów. Kolejne elementy to pożar na stacji kosmicznej, odrodzenie dr Stone, muzyka w scenach akcji i na końcu sceny finałowe filmu (ujęcia na Ziemi kręcono w tych samych miejscach co oryginalną "Planetę Małp").

Kolejny dodatek na płycie to 22-minutowy film dokumentalny "Collison Point: The Race To Clean Up Space", którego narratorem jest Ed Harris. Notabene Eda Harrisa możemy usłyszeć w filmie w roli kontrolera lotu z Houston (to taki ukłon w stronę podobnej roli aktora w "Apollo 13"?).W "Grawitacji" kosmiczne śmieci są katalizatorem dramatycznych wydarzeń. W ciągu 50 lat przeprowadzono 4500 misji kosmicznych, które pozostawiły po sobie miliony odpadków. I to one stanowią główny problem w badaniu kosmosu. Jak niebezpieczne są nawet najmniejsze z nich i jakie podejmowane są próby by je usunąć opowiada ten krótki film, przeplatany fragmentami "Grawitacji", rozmowami z naukowcami i samym Alfonso Cuaronem.

Krótkometrażowy film "Aningaaq" to spora ciekawostka dotycząca "Grawitacji". W filmie jest taki fragment, w którym dr Ryan nawiązuje kontakt z Ziemią, a w oddali słyszy dziwny język, odgłosy zwierząt i życia. Krótki filmik ukazany jest od strony wydarzeń dziejących się na Ziemi. Twórcy wybrali się na Grenlandię gdzie w ciągu dwóch dni nakręcili swój krótki film. Dlaczego Grenlandia? Bo jak mówią jest to, jak kosmos, miejsce bardzo odizolowane i nieprzyjazne człowiekowi. To tutaj żyje pewien rybak, który nawiązuje kontakt z dr Ryan. Reżyserem filmu jest Jonas Cuaron, syn reżysera i współscenarzysta "Grawitacji".

Ostatni dodatek na płycie to Festiwale Filmowe, na których w oficjalnej selekcji została zaprezentowana "Grawitacja". Wśród imprez tej klasy co Toronto, Wenecja, Telluride, Londyn, San Sebastian znalazł się też Festiwal Filmów Lotniczych z Polski.

To jedno z najważniejszych w tym roku wydań Blu-ray. Przygotowano je jeszcze przed finałem Oscarów, więc nie ma tutaj śladu po siedmiu statuetkach, ale to i tak niczego nie zmienia. Jest "Grawitacja" filmem znakomitym, a potwierdzeniem tego jest dobrze przygotowane wydanie Blu-ray.
(dla www.stopklatka.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz