Strony

czwartek, 22 maja 2014

"Hobbit: Pustkowie Smauga". Moja recenzja Blu-ray


Środkowa część wielkiej przygody Bilbo Bagginsa w reżyserii Petera Jacksona oraz Andy'ego Serkisa. Ten drugi aktor/reżyser kierował co prawdą drugą ekipą wspierającą Jacksona, ale po zapoznaniu się z wydaniem "Hobbit: Pustkowie Smauga" widać wyraźnie, że Serkisowi powierzane były zadania znaczące, mocno wpływające na bieg wydarzeń w opowieści. Stąd ten mój mały akcent, podkreślający rolę drugiego reżysera.


"Hobbit: Pustkowie Smauga" jest środkową częścią opowieści o wyprawie Bilba i krasnoludów, których celem jest odzyskanie królestwa Ereboru i pokonanie smoka. W poprzedniej części ścigani przez Azoga bohaterowie ledwo uciekli i dokładnie w tym miejscu następuje kontynuacja historii. Ciągle tropieni bohaterowie kryją się przed orkami najpierw w domu Beorna, potem w Mrocznej Puszczy, trafiają do niezbyt przyjaznych leśnych elfów, niechętnych im na początku ludzi i w końcu pod Samotną Górę szukając wejścia do swojego królestwa. A tam właśnie  czeka na nich Smaug, smok imponującej postury, który nie zamierza oddać bez walki swojego bogactwa. We wszystkich tych przygodach niebagatelną rolę odegra Bilbo Baggins, który ciągle musi zabiegać o przychylność Thorina Dębowej Tarczy. Będzie więc hobbit ratował z opresji swoich kompanów (i to wiele razy), odnajdzie drogę do Ereboru i samo wejście, wreszcie stanie twarzą w twarz ze smokiem. Wszystkie te historie prowadzą nas wprost do trzeciej części filmu, którą zobaczymy w grudniu tego roku.

Jest "Pustkowie Smauga" filmem lepszym od poprzedniej "Niezwykłej podróży". Więcej w nim akcji, ciekawych miejsce i postaci. Lecz bez wątpienia to smok jest tutaj największą atrakcją i w końcówce filmu bije na głowę wszystkie dotychczasowe zdarzenia. W szaleńczej podróży bohaterowie odwiedzają niezwykłe miejsca i muszą się konfrontować z licznymi przeciwnościami losu. To daje nam możliwość obejrzenia królestwa leśnych elfów,  miasta na jeziorze z żyjącymi tam ludźmi, mrocznej puszczy z pająkami, ponurej siedziby orków. Ta mnogość miejsc służy opowieści, ale wydaje się że niezbyt umiejętnie je splata. Czy to wina montażu, że każdy z tych elementów narracji nie wchodzi płynnie w poprzedni/następny. Te epizody są od siebie mocno oddalone emocjonalnie i nieco szkodzą całości filmowej opowieści.

Przedobrzył też Peter Jackson chcąc dogodzić widzom spragnionym spektakularnych efektów wizualnych. Wydanie domowe (ale też seans w kinach) nie dają wątpliwości, że kilka ważnych momentów wyszło bardzo sztucznie i efekty, które nie powinny rzucać się w oczy, tutaj są niestety bardzo widoczne i psują odbiór całości. Szczególnie widać to w spektakularnym spływie w beczkach, którego jakość wykonania pozostawia dużo do życzenia (z dodatków wiemy, że zdjęcia powtarzano już nie w naturalnym środowisku, ale w studio). Na szczęście większość ujęć z efektami wypada kapitalnie, a widok smoka i jego "gra" rekompensują wszelkie niedostatki. Wygląda na to, że twórcy właśnie na Smauga poświęcili najwięcej czasu i talentu, bo takiego smoka jeszcze w kinach/filmach nie było.

Oczywiście cała otoczka produkcyjna nie pozostawia wątpliwości, że praca setek ludzi bardzo się opłaciła. Koniecznie trzeba docenić pracę scenografów i ekip odpowiedzialnych za inne elementy wyglądu miejsc czy bohaterów. To zawsze były kapitalnie przygotowane kostiumy, charakteryzacja czy budowle. Jeżeli miały one spowodować zachwyt widzów, to zdecydowanie się to udało.

Wśród nowych aktorów pojawiły się gwiazdy: Evangeline Lilly, Luke Evans, Stephen Fry, Benedict Cumberbatch (Smaug), a do roli Legolasa powrócił Orlando Bloom, którego charakter nie przypomina miłego elfa z "Władcy Pierścieni". Role aktorskie nie dominują jednak nad historią i wyraźnie służą całości opowieści. Jej dynamika i mnogość atrakcji zdecydowanie wpływają na bardzo pozytywny odbiór filmu. Tylko, że wszystko kończy się tutaj w samym środku spektakularnego wydarzenia... Od widza zależy czy sięgnie po książkę, czy poczeka jeszcze kilka miesięcy na film "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii".

Wydanie Blu-ray

W oczekiwaniu na wydanie rozszerzone "Pustkowia Smauga" nacieszmy oczy wydaniem wersji kinowej filmu. Dzięki temu możemy z większą uwagą przyjrzeć się spektakularnym ujęciom i imponującym wydarzeniom. Nie ukrywam, że sceny ze smokiem mogę oglądać nieustannie. Wydanie wersji Blu-ray tylko podkreśla mistrzostwo wykonania efektów wizualnych z jego udziałem. Blu-ray dostępny na rynku jest też w wersji 3D, ale wykorzystanie technologii 48 klatek na sekundę powoduje, że wszystko wygląda na ekranie zdecydowanie za ostro. Trzeba więc samemu zdecydować, którą z wersji warto oglądać. I oczywiście zalecam obie dla porównania. Jakość obrazu to jeden z najsilniejszych aspektów "Hobbita", ale przecież i dźwięk jest tutaj podkręcony do maksymalnych swoich możliwości. W wersji angielskiej otrzymaliśmy DTS-HD Master Audio 7.1, a w polskiej wersji dubbing w Dolby Digital 5.1. Do tego mnóstwo innych wersji językowej oraz wiele wersji napisów.

Podobnie jak to miało miejsce w "Niezwykłej podróży" poskąpiono nieco dodatków specjalnych, które w pełnej okazałości będziemy mogli zapewne zobaczyć w wersji rozszerzonej "Pustkowia Smauga". Muszę jednak podkreślić, że porównując oba kinowe wydanie filmów na Blu-ray, widać w drugiej części znaczący progres.

W "Pustkowiu Smauga" główne atrakcje zgromadzono w dwóch grupach na specjalnej dodatkowej płycie (+ "Nowa Zelandia: Dom Śródziemia, Część 2" na płycie z filmem). Pierwsza grupa to Materiały dodatkowe podzielone na kilka części. "Peter Jackson zaprasza na plan", gdzie w rozdziałach "W towarzystwie hobbita" oraz "Wszystko w jeden dzień", w bardzo fajny i lekki sposób przybliżono prace nad drugą częścią filmu. Twórcy nie poskąpili nam detali produkcyjnych, dzięki nim spojrzeliśmy w głąb prac, poznaliśmy drugi plan i nieco tajników realizacji oraz ludzi pracujących w tle, bez których magii w kinie byśmy nie doświadczyli (np. człowiek od kawy i cały catering). W sumie to 40 minut cennych materiałów dokumentalnych. To tutaj także możemy obejrzeć teledysk do utworu "I See Fire" oraz towarzyszyć reżyserowi w internetowym spotkaniu z fanami filmu.

Drugi rozdział to Materiały produkcyjne, na które składają się blogi wideo w zeszłym roku poprzedzające premierę drugiej części filmu. Jeżeli ktoś nie miał okazji obejrzeć ich w internecie, to teraz nadrobi tę zaległość. A warto, bo twórcy ukazują nam kilkutygodniowe prace nad dokrętami do 2 i 3 części filmu (uważni widzowie zobaczą tu sceny z "Bitwy Pięciu Armii") oraz opracowaniem muzyki do "Hobbita".


Kolejne dodatki specjalne to Zwiastuny samego filmu, gier oraz wydania rozszerzonego "Niezwykłej podróży". Wszystkie materiały zostały zaopatrzone w polskie napisy.
(dla www.stopklatka.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz