Strony

wtorek, 27 maja 2014

O buncie w moim rodzinnym mieście na 54. KFF


Dziś z 54. Krakowskiego Festiwalu Filmowego tylko o jednym filmie, ale bardzo dla mnie znaczącym, bo bezpośrednio dotykającym wydarzeń, których byłem świadkiem. W 1989 roku w Czarne, Goleniowie i moim rodzinnym Nowogardzie doszło do buntu więźniów. Obserwowałem tamte wydarzenia z okna mieszkania rodziców, w bloku usytuowanym przy ulicy biegnącej wprost do Zakładu Karnego. Do dziś niewiele wiedziałem o tym, co tam zaszło i chyba wyparłem to odległe wspomnienie. "Był bunt" Małgorzaty Kozery umiejętnie przybliża tamte wydarzenia i cofnął mnie w czasie o 25 lat.

Z tamtych dni pamiętam jak dziś swój powrót do Nowogardu ze szkoły w Szczecinie i wielkie poruszenie w rodzinnym mieście. Z balkonu mieszkania rodziców widać było budynki zakładu karnego, pożar, więźniów na dachu, dochodziły do nas też głosy protestujących. Tego z filmu się nie dowiemy, ale w miasteczku panował niepokój i obawa, że więźniowie wyjdą na ulice. Pod blokiem pełno milicjantów i pojazdów. Nasz blok mieszkalny dzielili między siebie rodziny pracowników służby zdrowia i więziennictwa – sprawa spotykała więc naszych kolegów. Co wtedy czuliśmy? My, młodzież patrzeliśmy na to z ekscytacją i podnieceniem (wojna!?), ale w domu zapewne panowało poruszenie innego rodzaju. Trudne to były czasy... kraj zmieniał się na naszych oczach.

"Był bunt" to dobrze zrealizowany dokument przybliżający tamte wydarzenia, tło historyczne, przyczyny wybuchu zamieszek i finałowe rozwiązanie konfliktu. Dla wielu odbiorców będzie to przede wszystkim film o tym, jak nowa władza po przemianie ustrojowej radziła sobie z pierwszym poważnym konfliktem. Wypowiadają się w filmie funkcjonariusze więziennictwa, milicji, słynni opozycjoniści zaangażowani w sprawę. Dla mnie to bardziej osobista historia.

Największe wrażenie robią oczywiście autentyczne zdjęcia z wydarzeń w trzech więzieniach, w których doszło do głównych rozruchów. Z Goleniowa gdzie zginął jeden więzień w wyniku samosądu, Nowogardu gdzie obyło się bez ofiar, ale spalono budynki i w Czarne gdzie doszło do rozlewu krwi, szturmu milicji a wydarzenia nabrały dramatyczny przebieg. Charakter zdjęć dokumentujących przebieg wydarzeń jest poruszający, a autentyczny zapis rozmów milicjantów z więźniami robi ogromne wrażenie. Nie przypominam sobie, by ktoś je publicznie prezentował, zresztą ich autentyzm jest przerażający, a groza panującej sytuacji  niesamowita. Kolejne świetne filmowe "wykopaliska" dokumentujące mienione lata, moje lata.

Nie byłem świadkiem naocznym wydarzeń w samym więzieniu, dość szybko o nich zapomniałem. Ojciec murarz z ekipą ruszyli by wyremontować zniszczone budynki, mówiono nam, że buntowników rozwieziono po kraju. Życie toczyło się dalej. Będąc nastolatkiem w czasach przełomu wraz z rówieśnikami patrzeliśmy już w innym kierunku i bunt w więzieniu był dla nas tylko nieznacznym epizodem. Dzięki filmowi mogłem przede wszystkim cofnąć się o 25 lat, spojrzeć za siebie, bo minął już przecież spory szmat czasu. Filmy kręcone w tamtych dniach pokrywają się z moimi obrazami miejsc, ludzi, wydarzeń. Dość to wszystko było jeszcze szare i smutne, a przyszłość... totalnie nieokreślona i zapowiadająca wiele zmian.

Do rodzinnego miasta powracam zdecydowanie za rzadko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz