Strony

poniedziałek, 21 marca 2016

Polski film SF najlepszy na świecie



Ceniony serwis filmowy Taste of Cinema stworzył i opublikował jakiś czas temu zestawienie najlepszych niehollywoodzkich filmów science-fiction w historii. Na pierwszym miejscu film z Polski, niezwykły, oryginalny, który miał szansę prześcignąć swoją epokę – „Na srebrnym globie” Andrzeja Żuławskiego.

Znakomite zestawienie dla osób, które poszukują oryginalnych i ambitnych filmów science-fiction. Znajdują się tutaj wybitne dzieła twórców tej rangi co: Jean-Luc Godard, Andriej Tarkowski, Mamoru Oshii, Hayao Miyazaki, Alain Resnais, Fritz Lang. To prawdziwe arcydzieła. Tym bardziej cieszy pierwsze miejsce na tej liście. Zajmuje je film, zmarłego niedawno, Andrzeja Żuławskiego „Na srebrnym globie”, który uplasował się wyżej od m.in. „Stalkera”, „Solaris”, „Metropolis” czy „Delicatessen”.

Całe zestawienie wygląda następująco:

15. Alphaville (Francja, Jean Luc Godard, 1965)
14. Woman in the Moon (Niemcy, Fritz Lang, 1929)
13. Timecrimes/Zbrodnie czasu (Hiszpania, Nacho Vigalondo, 2007)
12. Ghost in the Shell (Japonia, Mamoru Oshii, 1995)
11. Delicatessen (Francja, Jean-Pierre Jeunet & Marc Caro, 1991)
10. Akira (Japonia, Katsuhiro Otomo, 1988)
9. Je t’aime, Je t’aime/Kocham cię, kocham cię (France, Alain Resnais, 1968)
8. Metropolis (Niemcy, Fritz Lang, 1927)
7. Nausicaa of the Valley of the Wind/ Nausicaä z Doliny Wiatru (Japonia, Hayao Miyazaki, 1984)
6. World on a Wire/Świat na drucie (Niemcy, Rainer Werner Fassbinder, 1973)
5. Solaris (Rosja, Andriej Tarkowski, 1972)
4. Fantastic Planet/Dzika planeta (Francja, Rene Laloux, 1973)
3. La Jetée/Filar (France, Chris Marker, 1962)
2. Stalker (Rosja, Andriej Tarkowski, 1979)
1. Na srebrnym globie (Polska, Andrzej Żuławski, 1988)

„Na srebrnym globie” to niezwykłe filmowe przedsięwzięcie, którego historia powstania to jeden z większych dramatów w historii polskiego kina. Scenariusz filmu powstał na podstawie trylogii ("Na srebrnym globie", "Zwycięzca" i "Stara Ziemia") Jerzego Żuławskiego, stryjecznego dziadka reżysera. Już ta praca napisana w latach 1902-1910 stanowi jedno z większych wyzwań w historii naszej kultury, ale to temat na osobny artykuł. Imponujące filmowe przedsięwzięcie, z genialną inscenizacją, scenografią, kostiumami.  To od początku realizacji wymykało się „prostej” rodzimej produkcji i zdecydowanie nikt wcześniej nie widział niczego tak niezwykłego i oryginalnego. Przez rok ekipa pracowała nad polskim Bałtykiem, na łebskich wydmach, w kopalni w Wieliczce, a obcą planetę zagrały dziewicze stepy i pustynia Gobi w Mongolii. Film kręcono m.in. w ruinach niemieckiej rafinerii pod Szczecinem, we wrocławskich halach zdjęciowych oraz w Krakowie. W wysokich partiach Kaukazu zbudowano dekorację, która udawała miejsce lądowania statku kosmicznego. Gdyby wtedy film został ukończony, stać mógłby się wydarzeniem wykraczającym poza swoją epokę.

Pierwszy etap zdjęć do filmu „Na srebrnym globie” powstawał w latach 1976-1978. To bardzo długi okres także dla ekipy, dochodziło do spięć. Na początku czerwca 1977 roku film pokazano władzom polskiej kinematografii i wywołał on wielkie poruszenie, wściekłość, furię. Produkcję wstrzymano pod pretekstem znaczącego przekroczenia budżetu. Liczne scenografie i materiały z planu spalono, zniszczono, porzucono. Bezpowrotnie…

Jeszcze w latach 70-tych próbowano film ratować. Pojawiła się propozycja odkupienia wszystkich nakręconych materiałów przez amerykańskiego producenta, ale władze się na to nie zgodziły. W 1979 roku Cannes chciało pokazać niedokończony film, ale i tutaj nie zgodzono się na to. W 1981 roku Andrzej Wajda zabiegał o dokończenie filmu, ale Andrzej Żuławski nie chciał wrócić do kraju. W grudniu 1985 roku Andrzej Żuławski ponownie otrzymał propozycję dokończenia produkcji. O powrocie do tamtego świata nie było już mowy, ale reżyser podjął się próby dokończenia swojego dzieła. Wiele się musiało zmienić, zastosowano kilka realizacyjnych sztuczek, nadano filmowi inny charakter, aby móc go w końcu ukończyć. W maju 1988 roku film premierowo pokazano w Cannes, ale wiadomo jest, że to dzieło okaleczone, nie spełniające wizji, jaką mógł być obraz kręcony pod koniec lat 70-tych.

A jednak nie przeszkadza to mieć wielkiego szacunku i uznania dla filmu, czego dowodem powyższe zestawienie. Siła „Na srebrnym globie” zdaje się ciągle rosnąć, jego legenda działa, uważni widzowie dostrzegą w okaleczonym filmie przebłyski geniuszu. Arcydzieło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz