Strony

czwartek, 9 lutego 2017

Vega nie nakręci nowego „Pitbulla”. Dobrze czy źle?


Jakieś 70 milionów złotych wpływów na obu „Pitbullach” w 2016 roku (tylko z polskich kin) robi wrażenie, ale rodzi też mnóstwo kłopotów. Jak informuje internet Patryk Vega nie porozumiał się z producentami i nie wyreżyseruje kolejnego filmu z tej serii. Za to wiadomo, że zagra w nim Doda.

„Pitbull” bez ojca-twórcy Patryka Vegi to co najmniej dziwna informacja, ale czy rzeczywiście tak niedobra dla przyszłości filmu? Oto moje przemyślenia na temat przeszłości i przyszłości popularnej serii.

Po pierwsze Vega świetnie radził sobie przy tych produkcjach z dostarczeniem polskiej widowni rozrywki, jakiej ta oczekiwała. Niski poziom żartów, mizerny poziom scenariusza, niezbyt znaczący poziom aktorstwa. Należało tylko umiejętnie pomieszać pewne elementy i produkt szedł jak „świeże bułeczki”. W tym Vega był dobry, dobrze też trzymał poziom pracy ekipy technicznej, całość choć nie miała wielkiego sensu, była dobrze poprowadzonym kinem akcji, któremu wiele się wybacza. Za to słaby był Vega w opowiadaniu historii, bowiem jego dwa ostatnie „Pitbulle” miały kiepskie scenariusze, a były to teksty przeładowane i epizodyczne. Nie miały żadnego znaczenia dla filmu, były dodatkiem - szkoda. I to się twórcy nie udało na pewno.

Mimo wad filmów Patryk Vega ściągnął w 2016 roku do kin 4 miliony widzów, którzy na poziom tych produkcji specjalnie nie narzekali, którzy dokładnie takiej rozrywki szukali i taką też dostali. Patryk Vega, jak mało kto w ostatnim czasie, idealnie trafił w gust widzów i WYGRAŁ. „Pitbulle” i Vega to zdecydowanie zgrany duet, a tymczasem okazuje się, że kolejny film z tej serii nakręci ktoś inny.

Być może lepszy będzie scenariusz, być może lepsza będzie jakość wykonania, ale czy takiego kina potrzebuje współczesny polski widz? Jeśli zaś specjalnie spłaszczy się film do poziomu poprzednich „Pitbulli” to czy nie wyjdzie karykatura. To co wybaczono by Vedze, niekoniecznie ujdzie komuś innemu. No i jaki szaleniec zdecyduje się na reżyserię filmu po tym twórcy? W moim odczuciu musiałby to być jakiś sprawny rzemieślnik z zagranicy (Amerykanin?), który zrobi swoje i zwinie manatki, mało zainteresowany uwagami osób postronnych.

Co na to widzowie? O serię „Pitbull” można być spokojnym. Po raz kolejny zadziała prawo serii, prawo kontynuacji, prawo „gęby”. Na razie wiadomo, że filmie zagra Doda, która na Facebooku zamieściła taki wpis:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz