Strony

sobota, 27 maja 2017

Assassin’s Creed – recenzja Blu-ray


[RECENZJA] Wiązałem spore nadzieje z kinową wersją „Assassin’s Creed”. W popularnej grze drzemał potencjał na wielkie kino przygodowo-fantastyczne. Nic z tych rzeczy, twórcy nie wykorzystali tej szansy. Gdzie polegli?

Jako człowiek znający grę bardzo pobieżnie odnoszę się jedynie do jakości samego filmu. Z przykrością stwierdzam, że połączenie teraźniejszości z przeszłością w tej produkcji nie udało się. Na takie szalone i niedorzeczne pomysły trzeba było być przygotowanym, wiedząc nawet pobieżnie, co do zaoferowania ma pierwowzór. Są jednak pewne granice. Problem z „Assassin’s Creed” leży gdzie indziej. Ten film nie ma po prostu magii, nie ma też sensownie prowadzonej narracji, całość już po niedługiej chwili staje się mało znośna i zwyczajnie nudzi. Twórcy, jakby na siłę komplikują i kombinują, ale nie wciągają widza do swojego świata, ocierając się wręcz o karykaturę kina wielkiej przygody. Ile jeszcze pojawi się filmów z tajemniczym mrocznym bractwem, pociągającym „za sznurki” w tym świecie? Czy wszyscy muszą być tacy sztywni? Mimo potencjału drzemiącego w tej widowiskowej opowieści, twórcy przesadnie zaufali także słowu mówionemu, wkładając do ust dobrym aktorom liczne bzdury i każąc im zachowywać się zbyt poważnie. Nie wierzę im, nie wierzę w ten świat, nie przyjmuję tego konceptu. A najbardziej smuci fakt, że za produkcję filmu odpowiada Frank Marshall, który dał światu między innymi „Poszukiwaczy zaginionej arki”.

Wydawało się, że idealnie w głównej roli sprawdzi się Michael Fassbender, ale niestety i on wypada tutaj tylko poprawnie. Wokół tak utalentowanego aktora i tak ciekawej postaci, zdecydowanie powinna toczyć się znacznie ciekawsza i bardziej wartka opowieść. Rozumiem pewne ograniczenia wynikające z przenoszenia gry do kina, ale zdecydowanie w takich momentach przychodzą mi na myśl słowa „umiar” i „talent”, które mógłby skutkować poszukiwaniem własnej drogi w tej filmowej podróży. Przecież nie trzeba tak twardo trzymać się świata, który działa w grze. Film rządzi się swoimi prawami. Czy rzeczywiście trzeba było opowiadać tak niedorzeczną i na swój sposób skomplikowaną historię? Czy upraszczając ją nie można było zaproponować znacznie bardziej „przyziemnej” opowieści? Czy rzeczywiście widzowie oczekują takiego kina przygodowego? Rozumiem, że „wszystko już było”, ale szlachetność przygody w słonecznych piaskach Andaluzji mogła skutkować znacznie znośniejszym filmem. Zdecydowanie za dużo w tym wszystkim technologii, za dużo peplania, a za mało przygody.

Mnie „Assassin’s Creed” nie przekonał, ale znam młodych widzów, którzy przyjęli film znacznie lepiej.  Może trzeba potraktować go jako wstęp do większej całości? Może otwiera on drogę dla serii? Wyniki kasowe na to nie wskazują, ale kto wie… może warto dać tematowi drugą szansę?

Wydanie Blu-ray

Jakość techniczna filmu pozostawia wiele do życzenia. Jakby ograniczenia budżetowe zmuszały twórców, do poszukiwań wizualnej drogi dla „Assassin’s Creed”. Niby jest widowiskowo, ale mi wydaje się to zbyt bardzo uproszczone. Poszukiwanie „klimatu” skutkowało zbytnią wiarą we wsparcie efektów wizualnych, które niestety na ekranie nie działają. Podobnie jak w kinie, tak i podczas domowego seansu poczułem więc niedosyt. Jeśli obraz nie przekonuje, to zdecydowanie lepiej wypada dźwięk, choć i tutaj mam wrażenie, że twórcy doszli do jakiejś ściany.

Wydanie Blu-ray filmu daje możliwość zgłębienia tajników tej produkcji. Najważniejszą jego częścią jest spory materiał dokumentalny przybliżający pracę nad „Assassin’s Creed”. Składa się on z pięciu części i trwa w sumie prawie 40 minut. Już na samym początku pojawiają się fragmenty gry, które wizualnie robią lepsze wrażenie od samego filmu. Twórcy opowiadają o swoim poszukiwaniu drogi dla filmowej wersji, która trwała w sumie trzy lata. Nie wszyscy znali grę przed przystąpieniem do realizacji, ale ekipa z Ubisoftu służyła wsparciem. Twórcy przybliżają w szczegółach tworzenie filmowego „Assassin’s Creed”, a dzięki temu możemy z nimi odwiedzić liczne plany zdjęciowe, popatrzeć na tajniki pracy, bez użycia efektów wizualnych. Poznajemy przygotowania aktorów do ról, przyglądamy się pracy twórców kostiumów i scenografii, odwiedzamy Maltę gdzie realizowano film, jest miejsce dla twórców scen akcji. Solidna porcja wiedzy o „Assassin’s Creed”.

Kolejny dodatek to wywiad reżysera Justina Kurzela, ze swoimi współpracownikami. O swoim wkładzie w film opowiadają: autorzy muzyki, montażu, efektów specjalnych i scenarzysta. Każdy z nich dość ciekawie przedstawia swoje podejście do „Assassin’s Creed”.

Sporo frajdy sprawią na pewno sceny usunięte z filmu. Można je obejrzeć wraz z komentarzem reżysera. Jest ich w sumie aż dziesięć, trwają w sumie 15 minut i sporo wnoszą do filmowej opowieści. Dodatek ten pokazuje, z jak dużym materiałem pracowali twórcy i z jak wielu rzeczy musieli zrezygnować. Ucierpiała na tym przede wszystkim postać Lary, która pojawia się w wielu fragmentach wyciętych scen. Całość wieńczy alternatywne zakończenie filmu.

Do tego otrzymujemy galerię zdjęć i zwiastuny. Całość dodatków została zaopatrzona w polskie napisy i dobrze wypada jako materiał rozbudowujący wiedzę na temat filmowego „Assassin’s Creed”.

[Ocena 5/10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz