Strony

czwartek, 31 sierpnia 2017

Lato w kinach. Moje podsumowanie


Na początku maja zaprezentowałem swoją listę najbardziej oczekiwanych filmów tegorocznego lata w kinach. Była ona skupiona oczywiście na propozycjach rozrywkowych. Dziś przyszedł czas na podsumowanie tego zestawienia. Widać tutaj wyraźnie kto zawiódł, a kto spełnił pokładane w nim nadzieje.

Lista najbardziej oczekiwanych filmów podczas lata 2017 znajduje się tutaj. A jak wygląda ta lista, już po tym gdy lato w kinach dobiegło końca? Generalnie nie był to okres obfitujący w zbyt wiele udanych produkcji w kinie dla szerokiej widowni. Faworyci nie zawiedli, a szczególnie ten na samym szczycie listy, ale przecież mogło być znacznie lepiej.

Najlepsze filmy lata w kinach (kino rozrywkowe/hollywoodzkie):

1. Dunkierka
Na nowy film Christophera Nolana czeka się średnio jakieś dwa lata i dlatego dzień wejścia do kin każdego jego kolejnego przedsięwzięcia, to wydarzenie. Nie inaczej jest z „Dunkierką”, która jest jego powrotem do kina po trzech latach od nakręcenia „Interstellar”. Dodam tylko, że dla mnie jest to powrót pod każdym względem bardzo udany.

2. Wojna o Planetę Małp
Godny finał trylogii.

3. Baby Drive
Fajne kino, lepsze na początku niż w środku i z równie udanym finałem. Trochę starego stylu, świetne pomysły, genialnie wrzucona muzyka. Zdecydowanie odpocząłem.

4. Wonder Woman
Jedna z lepszych produkcji DC w ostatnim czasie. Zdecydowanie lepiej film wypada w pierwszych scenach z Amazonkami, wojenna część też jest ok, ale finał to mocne przegięcie i postać Aresa kompletnie kładzie cały film. Szkoda, ale i tak Gal Gadot jest beauty.

5. Spider-Man: Homecoming
A wydawało się, że ze Spidera nic się już nie da wycisnąć. Dobre włączenie w świat Marvela, świetny nowy aktor.

6. Atomic Blond
Wiele hałasu... Dobre kino, w kategoriach kina akcji. Niestety zwiastuny ponownie oszukały i film nie sprostał moim oczekiwaniom. Na duży plus zapisać należy klimat filmu, który dzieje się w okresie zburzenia muru berlińskiego. Na pewno świetna jest Charlize Theron i sceny akcji/walki z jej udziałem. Rewelacyjna jest muzyka, w dodatku z piosenkami z moich młodych lat. Po drodze jednak dzieje się niewiele, zagadka nie zaskakuje, kilka zakończeń w tym nie pomaga. Mam niedosyt, bo liczyłem na jakiś przełom w gatunku, coś zaskakującego i porywające - jak pierwszy "John Wick", by przypomnieć niedawny jeszcze film.

7. Strażnicy Galaktyki Vol. 2
A jednak nie udało się zrobić tak dobrego filmu jak poprzednio. Środkowa część zdecydowanie odstaje i mnie znudziła. Ciągle to fajnie kolorowa historyjka, ale coś czuję, że opowieść pisana była "na kolanie".

8. Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara
Lepszy od poprzedniego filmu z tej serii. Dobrze się ogląda, fajna weekendowa rozrywka rodzinna. Nic nowego nie zaproponowano, ale całość trzyma poziom.

Największe rozczarowania:

Obcy: Przymierze
Rozumiem, że próba mnożenia „atrakcji” w filmie jest dostosowana do potrzeb współczesnego widza, który chce podobno „więcej i mocniej”. Na pewno? Wizjoner kina zrobiłby inaczej, wbrew oczekiwaniom, podjąłby ryzyko, szukałby nowych rozwiązań na przykład w nieco skromniejszym przedstawieniu całego spektaklu. W Hollywood trudno o odważne decyzje, ale przecież liczne porażki filmów SF powinny skłonić producentów do szukania nowej drogi. To właśnie Ridley Scott powinien być takim twórcą, bezkompromisowym i odważnym. Tymczasem jego seria sięgnęła właśnie jakiejś ściany, mistrz nie ma już nic twórczego do powiedzenia i odcina kupony od popularnego tematu. Kasa, kasa…

Valerian i Miasto Tysiąca Planet
Szału nie ma. Dobre wejście, świetne wizualne pomysły + efekty wizualne, mnóstwo ciekawych stworzeń (sekwencja początkowa), niespodziewanie bardzo fajna Cara Delevingne. Zabrakło w filmie "błysku", jakiegoś kinowego szaleństwa, może odwagi, jakby mistrz stracił umiejętność trzymania całości na wysokim poziomie, przez cały film. Do "Piątego elementu" jest jednak bardzo daleko. W pewnym bowiem momencie "Valeriana" następuje powolne zaniżanie i przynudzanie. Niby dużo się dzieje, bo to ciągle fajne światy, ale już mnie przestają obchodzić - co jednak dla takiego kina jest "grzechem". Zawiódł scenariusz, w którym Besson chciał zawrzeć tak dużo, a po chwili mocno go rozwodnił. Szkoda, że nie utrzymał poziomu z początku, gdzie tak fajnie wypadły postaci drugo i trzecioplanowe, gdzie można było zachwycić się kolorowymi wizjami, gdzie wielki targ po prostu powala. Chciałbym po prostu więcej, mocniej, szybciej, a przede wszystkim bardziej sensownie. Za taką kasę, można przecież wymagać filmowej mocy.

Transformers: Ostatni Rycerz
Koszmar, filmowa wydmuszka, zero atrakcji, a pisząc to pomijam historię opowiedzianą w filmie. Bo przecież scenariusz jest tutaj najmniej istotny. Film jest dokładnie taki sam, jak poprzednie złe odcinki. Niby dużo się dzieje, ale kompletnie nie wiadomo jaki jest sens tego wszystkiego, Jeśli 12-latek mówi, że nigdy więcej nie idzie na "Transformers" to znaczy, że coś jest nie tak. Zamykam więc rozdział i piszę z przyjemnością UFF... KONIEC MĘCZARNI.

Bardzo średnio:
Król Artur: Legenda miecza
Annabelle: Narodziny zła
Mroczna wieża
Mumia
Auta 3
Barry Seal: Król przemytu
Ostra noc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz