Strony

niedziela, 29 października 2017

"Custody” wygrywa Tofifest, a ja wspominam


Grand Prix 15 Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest w Toruniu — Złotego Anioła w konkursie „On Air” — zdobył francuski film „Custody” („Jeszcze nie koniec”) w reżyserii Xaviera Legranda. Srebrny Anioł trafił w ręce gruzińskiej reżyserki Mariam Khatchvani. Nagrodę Flisaka odebrała Małgorzata Kożuchowska, specjalnego Złotego Anioła za Niepokorność Twórczą Maciej Stuhr, a Galę Zakończenia zwieńczył niesamowity koncert „Muzyka jest kobietą”. Wróciły wspomnienia.

Jak piszą organizatorzy: Francuzi tym razem rządzą w Toruniu. Xavier Legrand, który zaledwie kilka dni temu był gościem Tofifest, gdzie spotkał się z widzami, teraz sięgnął po najwyższą nagrodę festiwalu.

Nagrody w konkursie głównym „On Air”

Jury nagrodziło jego film za: dojrzałe pokazanie konfliktu rodzinnego, w sposób tak trzymający w napięciu, że mamy wrażenie, że oglądamy thriller. Za precyzyjne i kompletne dzieło filmowe.

„Custody” („Jeszcze nie koniec”, polska premiera na Tofifest), to wstrząsająca historia rozpadu rodziny, na którym cierpi głównie dziecko. Xavier Legrand scharakteryzował swój obraz w następujący sposób: To film zbudowany na strachu. Ów strach budzi człowiek gotowy zrobić wszystko, by odzyskać kobietę, która z kolei chce od niego odejść i uciec przed jego agresywnym zachowaniem.

Srebrnego Anioła i tytuł Najlepszego Reżysera w konkursie „On Air” zdobyła gruzińska reżyserka Mariam Khatchvani za pracę przy swoim filmie „Macierzyństwo” („Dede”, polska premiera na Tofifest), będącym koprodukcja Gruzji i Kataru. Jury przyznało nagrodę za opowiedzenie prostej przypowieści w sposób surowy i poruszający i wykreowanie autentycznego świata.

Jury przyznało też dwa wyróżnienia. Dla amerykańskiej produkcji „Patti Cake$” Geremy’ego Jaspera i szwedzkiego filmu „Ravens” („Korparna”) Jensa Assura. Pierwszemu filmowi za postaci, które są zaprzeczeniem stereotypów i za nieszablonowe aktorstwo, a drugiemu za proste i pełne poetyki zdjęcia obrazujące izolację wiejskiego życia.

Nagrody od młodych krytyków

Filmy konkursu głównego „On Air” oceniały też dwa składy jury młodzieżowego. Jury Młodych nagrodziło kanadyjsko-francuski film „Mobile Homes” w reżyserii Vladimira de Fontenay (polska premiera na Tofifest), a Jury Studenckie — irańską animację „Tehran Taboo”, wyreżyserowaną przez Alego Soozandeha.

Anioły dla filmów polskich i dla krótkometrażowców

Konkurs polskich filmów „From Poland” wygrał film „Najlepszy” Łukasza Palkowskiego.

Konkurs krótkometrażowy „Shortcut” wygrała polska reżyserka Emi Buchwald za film „Nauka” („Education”). Jury przyznało Złotego Anioła za stworzenie obrazu filmowego grającego na wielu poziomach oraz lekcję obnażającą niebezpieczeństwa braku samodzielnego myślenia.

Jury konkursu „Shortcut” przyznało także dwa wyróżnienia. Trafiły one do estońsko-chorwackiej animacji „Corner” wyreżyserowanej przez Luciję Mrzljak oraz do węgierskiej fabuły „Invisibly” („Láthatatlanul”) w reżyserii Árona Szentpéteriego. Węgierski film miał na Tofifest polską premierę. Pierwszy obraz nagrodzono za przewrotną opowieść o wyznaczeniu granic w świecie opartym na wyobraźni, a drugi za konsekwencję abstrakcyjnego myślenia w rzeczywistości płatającej figle.

Podczas gali wręczono też trzy nagrody specjalne. Złotego Anioła za Niepokorność Twórczą otrzymał znakomity aktor Maciej Stuhr, a Flisaka Tofifest — nagrodę dla ludzi kina związanych z regionem kujawsko-pomorskim — odebrała aktorka Małgorzata Kożuchowska. Festiwal nagrodził też specjalnym Złotym Aniołem prezydenta Torunia Michała Zaleskiego.

Galę Zakończenia zamknął imponujący koncert „Muzyka jest kobietą” w ramach pasma „Energia Muzyki Filmowej”. Ania Karwan, Paulina Przybysz, Krzysztof Zalewski i imponujący Chór Astrolabium wykonali na nim kilkanaście filmowych przebojów. Wśród nich „Flashdance… What a Feeling” Irene Cary czy „Paper Planes” M.I.A. Pomysłodawczynią koncertu była dyrektorka festiwalu Katarzyna „Kafka” Jaworska, zaś jego współtwórcą był znakomity muzyk i aranżer, laureat Fryderyka, Bartosz Staszkiewicz. On był też autorem wszystkich aranżacji i poprowadził na koncercie swoją orkiestrę. [informacja organizatorów]

***

Krótka, ale owocna wizyta na Tofifest. Oglądając koncert wieńczący galę podsumowującą festiwal i słuchając utworu z „Tańcząc w ciemnościach” ogarnęła mnie jakaś dziwna nostalgia. Po pierwsze zapomniałem już, jaka jest genialna muzyka w filmie Larsa von Triera, po drugie przypomniałem sobie pierwsze lata festiwalu, który w tym roku świętuje bardzo zacny jubileusz. To tutaj na festiwalu w Toruniu rozpoczęło się kilka moich fajnych znajomości, to tutaj pracując w jury konkursu głównego miałem dokładnie przed 10 laty okazję docenić film „Hallam Foe”, a przecież była też praca w sympatycznym jury konkursu krótkometrażowego. Wspomnienia wróciły, zrobiło się fajnie. Podczas Gali wyglądało na to, że Tofifest ma silną kulturalną pozycję w Toruniu, padały deklaracje o wsparciu i poparciu przedsięwzięcia prowadzonego przez Kasię Jaworską i jej ekipę. Jak znam życie, zawsze mogłoby być lepiej, ale to i tak fajnie, że władze bardzo sprzyjają Tofifest.

W tym roku na Tofifest udało mi się zobaczyć kilka bardzo dobrych filmów. Tym najlepszym i najbardziej poruszającym był „120 uderzeń serca”, opowiadający o pierwszych latach AIDS we Francji i walce o zauważenie problemu przez władze i społeczeństwo. Świetnie zarysowana praca aktywistów, ale głównie opowieść o ludziach, o miłości, o relacjach. Głęboko szczery film, trwający długo, ale ani przez chwilę nie dający widzom odetchnąć. Inną festiwalową propozycją był film „Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem” (na festiwalu pokazany wcześniej), idealny i znakomicie opowiedziany film biograficzny o pojedynku dwóch słynnych tenisistów. Film cofa widzów do 1980 roku i dostarcza prawdziwie sportowych/filmowych emocji. I był jeszcze duński „Znikasz”, który jest propozycją bardzo zaskakującą, no bo jak opowiadać o chorobie związanej z psychiką człowieka, gdzie prawda i kłamstwo, świadomość i nieświadomość, działają bardzo nieprzewidywalnie. Bardzo ciekawe spojrzenie na… chorobę?

Finałem wizyty w Toruniu jest otwarcie Toruńskiem Trasy Filmowej. Przewodnikiem dzisiejszego spotkania będzie Krzysztof Zanussi, który kręcił tutaj „Rok spokojnego słońca”. Jak piszą organizatorzy przedsięwzięcia: „Po Toruniu można podróżować w różny sposób. Są zabytki, muzea, pierniki i ocean dobrych restauracji za dnia i fajnych klubów w nocy. Ale jest też metoda dotychczas mało znana. Trasa szlakiem filmu i kina. Linda, Hoffman, Szapołowska, Serocki, Ford, Zanussi, Kędzierzawska, Passendorfer, Nasfeter, Bławut, Głowacki, Wasilewski… nazwiska osób związanych z historią kina i Toruniem można by mnożyć”. Bardzo zacna inicjatywa, którą przybliża strona internetowa filmowytorun.pl, i na której znaleźć można szczegółową mapę i historię filmowego Torunia. Na jednym z placów Torunia, jeszcze przed dzisiejszym spacerem, trafiłem na ślady po filmie „Prawo i pieść” i był to bardzo fajny moment.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz