Strony

poniedziałek, 2 października 2017

Frederick Wiseman doceniony na Camerimage


Wybitny dokumentalista Frederick Wiseman otrzyma Nagrodę Camerimage za Wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym.

Kino dokumentalne cieszy się mniejszą popularnością od filmów fabularnych, jednakże od dawna pełni niemożliwą do przecenienia rolę społeczną i kulturową. Naświetla bowiem różne konteksty i konwencje, będące podstawowym budulcem ludzkiego świata. Ułatwia zdefiniowanie i oswajanie otaczającej rzeczywistości poprzez ukazywanie różnych jej oblicz, często z różnych względów mylnie pojmowanych. Umożliwia częściowe wychodzenie poza własne ograniczenia, zrozumienie i zbliżenie się do drugiego człowieka. W XXI wieku kino dokumentalne przeżywa gwałtowny rozwój, czego efektem są setki powstających każdego roku intrygujących projektów. A co za tym idzie, bardzo łatwo zagubić się w coraz większym natłoku emocji, refleksji i perspektyw. Jednym z wartych rozważenia rozwiązań jest powracanie do twórczości uznanych dokumentalistów, którzy przez całe dekady prowadzili z nami za pomocą swych filmów arcyciekawy dialog, ucząc empatii, rozwagi i stawiania się w sytuacji innych.

Tak jak Frederick Wiseman, nagrodzony honorowym Oscarem® autor ponad czterdziestu projektów dokumentalnych, który już w listopadzie przyjedzie do Bydgoszczy, by porozmawiać z uczestnikami festiwalu o etosie dokumentalisty i swoich filmowych inspiracjach i fascynacjach, a także odebrać Nagrodę Camerimage za Wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym. Wiseman, który od wielu dekad zajmuje szczególne miejsce w świecie dokumentu, dołączy w ten sposób do takich laureatów Camerimage jak Jay Rosenblatt, Marcel Łoziński, Kim Longinotto, Joan Churchill, Steven Okazaki, Albert Maysles, Terry Sanders oraz Kazimierz Karabasz.

Kino Fredericka Wisemana nie jest łatwe w odbiorze, ponieważ wymaga od widza nie tylko maksymalnego skupienia, sztuki coraz trudniejszej w dzisiejszym pędzącym na złamanie karku świecie, ale także intensywnej partycypacji. Ofiarowania własnych emocji i doświadczeń, by móc poczuć i zrozumieć emocje i doświadczenia ekranowych bohaterów, ludzi takich jak my, tyle że postawionych nierzadko w sytuacjach, w których my nigdy nie chcielibyśmy się znaleźć. Jak bohaterowie Titicut Follies, pierwszego reżyserskiego projektu Wisemana, w którym dokumentalista przyjrzał się życiu za kratami stanowego zakładu dla umysłowo chorych więźniów. Film wywołał niejeden skandal, z tego względu przylgnęła do niego upraszczająca łatka dzieła obrazoburczego, ale próżno szukać drugiego takiego kinowego opisu instytucjonalnej dehumanizacji trawiącej nie tylko świat miniony, ale także ten nam współczesny. Titicut Follies wywołuje do dzisiaj niezwykle silne emocje, pokazując dobitnie, że granica dzieląca człowieka cywilizowanego od pierwotnego jest, była i zawsze będzie bardzo cienka.

Kilkadziesiąt filmów później Frederick Wiseman nie zmienił ani swojego podejścia do kina dokumentalnego, ani stylu realizacyjnego. Gdy podejmuje się jakiegoś tematu – niezależnie od tego, czy chodzi o nauczanie osób głuchoniemych komunikacji ze światem zewnętrznym (Deaf), czy też przyglądanie się skomplikowanym mechanizmom pracy w balecie (La danse. Balet Opery Paryskiej) – całkowicie zatraca się w otaczającym go świecie. Spędza w nim kilka intensywnych tygodni, obserwuje, poszukuje, podgląda, chłonie, kręci setki godzin materiału, pracując często z autorem zdjęć Johnem Daveyem, który również będzie gościem tegorocznej edycji Camerimage. Następnie Wiseman rozpoczyna żmudny proces montażu, przerabiania, dodawania, odejmowania, powtarzania, by za pomocą starannej selekcji obrazów i dźwięków nadać materiałowi narracyjną strukturę, która z jednej strony odda jego osobiste doświadczenie z przebywania w danym miejscu, a z drugiej stanie się dla widza swoistym przewodnikiem po świecie, którego istnienia ten bardzo często nawet nie podejrzewał. Powstaje audiowizualny amalgamat myśli, refleksji i emocji, który skłania do zatrzymania się w miejscu i spojrzenia z innej perspektywy na sprawy, wydawałoby się, oczywiste.

Jednocześnie Wiseman płynie niezmiennie pod prąd wszelkim modom i trendom, kręcąc takie filmy, jakie wypływają z jego serca, umysłu i szlifowanego przez pięćdziesiąt lat instynktu dokumentalisty. Jego opowieści, produkowane przez należącą do Wisemana firmę Zipporah Films, trwają nierzadko po kilka godzin (Near Death, opowiadające o pracownikach i kończących swój żywot pacjentach bostońskiego szpitala Beth Israel, ma niemal sześć godzin). Brak w nich „gadających głów”, atrakcyjnych montażówek, odautorskiej narracji sugerującej, w jaki sposób należy odczytywać i odczuwać to, co widać na ekranie. Wiseman, choć zajmuje się przede wszystkim opowiadaniem o różnych amerykańskich instytucjach i ich wpływie na mentalność i tożsamość jednostki ludzkiej, tworzy stricte humanistyczne filmowe odyseje, które stanowią mniej lub bardziej dotkliwą analizę współczesnego świata Zachodu. A ich bohaterowie, ukazywani zawsze z profesjonalnym dystansem, ale także ciepłem i zrozumieniem dla ich czysto ludzkich ułomności, są zawsze nierozerwalnie złączeni z twórcą.

Jednym słowem, Wiseman odnajduje dramat w codzienności i codzienność w każdym dramacie, skupiając uwagę widza na stricte ludzkim doświadczeniu, pasji, wydźwięku. Jak w Sali do boksu, w której tytułowe miejsce staje się przestrzenią spotkań całkowicie różnych od siebie osób, które w sportowej dyscyplinie znajdują motywację, by stawiać mężnie czoła szarej rzeczywistości. Albo jak w Basic Training, w którym Wiseman ukazuje, w jaki sposób młodzi ludzie przygotowują się do służby wojskowej – poprzez rygorystyczną dyscyplinę i słuchanie rozkazów, co być może pozwoli im przeżyć piekło wojny w Wietnamie, lecz jednocześnie pozbawi ich niektórych ludzkich odruchów już po powrocie. Niespieszne tempo opowiadania pozwala Wisemanowi zadumać się nad rzeczami oczywistymi, skłaniając widza do odzierania tych oczywistości ze społecznych konwenansów, by sięgnąć głębiej.

Filmy Fredericka Wisemana nie oferują gotowych prawd. Możliwa jest tylko próba dotarcia do czegoś głębszego i bardziej skomplikowanego, i przekazania tego widzowi w formie, która tej głębi nie niweluje, lecz zachęca do indywidualnej eksploracji. Jak w Jackson Heights, w którym dokumentalista pokazuje widzowi urywki życia w tytułowej społeczności nowojorskiej dzielnicy Queens, cechującej się tak wielką różnorodnością etniczną i kulturową, że mówi się w niej aż 167 językami. Ten tumult głosów, słowników i emocjonalności doskonale w filmie słychać. Wiseman panuje zresztą nad większością aspektów realizowanych projektów. Na zaimprowizowanych w danym miejscu planach nie tylko bierze udział w ustalaniu sposobu prowadzenia kamery, ale także osobiście nagrywa dźwięk, co pozwala mu kreować dokładnie taki świat, jakim sam go widzi i słyszy.

Kino Fredericka Wisemana opiera się wszelkim kategoryzacjom, a on sam stał się przez lata dzięki swojemu podejściu do sztuki opowiadania historii swoistym Waltem Whitmanem świata filmu dokumentalnego. Autorem filtrującym opisywaną rzeczywistość przez wielość własnych podejść i perspektyw. W branży filmowej, która przechodzi zmiany praktycznie raz na kilka lat, Frederick Wiseman świadomie i z premedytacją zachował własną tożsamość, co sprawia, że jego projekty są za każdym razem uznawane za filmowe wydarzenia. Już dziś cieszymy się na możliwość goszczenia tak doświadczonego i empatycznego filmowca na 25. jubileuszowej edycji Camerimage. W ramach festiwalu odbędzie się obszerna retrospektywa projektów Fredericka Wisemana, a laureat Nagrody za Wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym spotka się z uczestnikami festiwalu po wybranych projekcjach.

25. Camerimage odbędzie się w Bydgoszczy w dniach od 11 do 18 listopada 2017 [informacja prasowa organizatora]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz