Strony

piątek, 9 lutego 2018

Tajemnica „Cloverfield 3” wyjaśniona. To jest dno


Seria „Cloverfield” prezentowana do tej pory w kinie to udane „Projekt: Monster” i „Cloverfield Land 10”. Przez wiele miesięcy w planach dystrybucyjnych znajdował się „Cloverfield 3”, który trafić miał do kin jakoś w marcu. W pewnym momencie film usunięto z planów kinowych i niespodziewanie, niemal z dnia na dzień, trafił do Netflixa. Efekt? Filmowy koszmar i totalna strata czasu. Tajemnica trzeciej części została wyjaśniona.

Amerykańska wytwórnia Paramount Pictures i firma J.J. Abramsa zaliczyły wielką porażkę i zapewne już po pierwszych testowych pokazach zorientowano się, że „The Cloverfield Paradox” w kinach nie ma żadnych szans. Znaleziono więc alternatywną formę dystrybucji, a za 50 milionów dolarów prawa do filmu kupił Netflix, który niespodziewanie tuż po finale SuperBowl wprowadził film do swojej oferty i jak się okazuje, odniósł sukces. Paramount pozostawił sobie prawa do filmu w Chinach i na rynku domowej rozrywki w USA (płyty itp).

Ruch Netflixa był w swojej prostocie genialny. Po pierwsze wszyscy spodziewali się na SuperBowl informacji o nadchodzącej premierze kosztującego 40 milionów dolarów „The Cloverfield Paradox”, ale nikt nie spodziewał się wprowadzenia tego filmu dzień po pierwszym zwiastunie. W ten sposób widzowie zostali zaskoczeni i zaintrygowani i sięgnęli po tę propozycję. Netflix ponownie był na ustach wszystkich, choć poniósł filmową porażki. Rozczarowań nie było końca, bo to filmowe dno i wielka hollywoodzka nieporadność w opowiadaniu historii science fiction. Nie rozumiem, jak coś takiego mogło wyjść od J.J. Abramsa, czy rzeczywiście nikt nie czytał scenariusza i nie kontrolował etapu produkcji. Kłopoty zaczęły się wiele miesięcy temu, film poddawano różnym montażowym zabiegom, próbując go ratować. Bezskutecznie, z beznadziejnie dennej i okropnej historii nic nie udało się wyciągnąć. Zatrudnienie fajnych aktorów też nie pomogło, fajny koncept stracił klasę. Szukając pozytywów tej produkcji, widzowie trafili na ciekawostkę.

Nie wiadomo czy do końca zostało to zamierzone, ale kluczowe wydarzenie dotyczące otworzenia innej rzeczywistości w „The Cloverfield Paradox” ma miejsce dokładnie w tym samym momencie, w którym pojawia się gigantyczny potwór w „Projekt: Monster”. Oba filmy spotykają się więc w 18 minucie i 20 sekundzie:

18:20 in Paradox is when they run the Shepard and it causes the incident transporting them through dimensions
18:20 in Cloverfield is when the first noises are heard and the lights go out at Rob’s party


Taka fajna ciekawostka…

Przyszłość serii „Cloverfield” nie jest podobno zagrożona i czwarty film zatytułowany „Overlord” ma trafić do kin. Tak zapowiada Paramount. Ma być to opowieść o amerykańskich żołnierzach, który w dniu lądowania w Normandii w czasie II wojny światowej, trafiają do wioski opanowanej przez siły nadprzyrodzone. Film miał już podobno pokazy testowe, został przyjęty dobrze i trafić ma do kin 26 października. Pytanie jednak brzmi, czy „Paradox” nie zepsuł marki „Cloverfield”. Ja będę podchodził ostrożnie do tego filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz