Jerzy Skolimowski – reżyser,
scenarzysta i aktor filmowy, poeta i malarz – odbierze statuetkę Platynowych
Lwów podczas gali finałowej 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni,
w sobotę, 22 września 2018 roku.
Platynowe Lwy to nagroda, którą
corocznie przyznaje Komitet Organizacyjny Festiwalu, by uhonorować całokształt
twórczości wybitnych twórców. Dotychczas otrzymali ją m.in. Andrzej Wajda,
Jerzy Antczak, Sylwester Chęciński, Tadeusz Chmielewski, Tadeusz Konwicki,
Janusz Majewski, Roman Polański, Witold Sobociński, Jerzy Wójcik. W ubiegłym
roku do tego grona dołączył Jerzy Gruza.
Jerzy Skolimowski urodził się 5
maja 1938 roku. Podczas nauki w gimnazjum w Pradze, gdzie jego matka była
attaché kulturalnym, zetknął się ze swoimi rówieśnikami – Milosem Formanem i
Vaclavem Havlem. Pierwsze filmowe kroki stawiał w rodzinnej Łodzi, studiując
reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej. Uwagę krytyki
zwróciły uwagę już jego szkolne etiudy. Film „Boks” otrzymał Grand Prix na MFF
o sporcie w 1962 roku w Budapeszcie. O tej dyscyplinie sportowej Skolimowski
wiedział wiele, bo sam ją uprawiał. Jako poeta debiutował w 1957 roku wierszem
pt. „Moje rundy” opublikowanym w Nowej Kulturze. Wydał kilka tomików poezji,
jest także autorem sztuk teatralnych.
Zaraz po studiach był
współscenarzystą takich filmów jak „Niewinni czarodzieje” (1960) w reżyserii
Andrzeja Wajdy czy „Nóż w wodzie” (1962) Romana Polańskiego. Reżyserskim
debiutem Skolimowskiego jest „Rysopis” (1964), który powstał z wykorzystaniem
kilku wcześniejszych filmów studenckich. Mistrz francuskiej nowej fali,
Jean-Luc Godard, miał stwierdzić, że w kinie sam spróbował już wszystkiego, a
jednak filmy Skolimowskiego, z „Rysopisem” na czele, pozwoliły mu odkryć coś
nowego.
Jerzy Skolimowski zasłużył sobie
na miano czołowego przedstawiciela nurtu filmowego z połowy lat 60. ubiegłego
wieku. Tak zwane „trzeci kino polskie” miało nastąpić po pokoleniach
Jakubowskiej i Forda, a także Wajdy, Kawalerowicza, Hasa i innych. Bohater
pierwszych filmów Skolimowskiego nie budził uznania tej części krytyki, która
od filmu oczekiwała – zgodnie z ówczesnymi wymaganiami władz – ujęcia tematu w
perspektywie społecznej, a wszelki indywidualizm uznawała za niestosowny. Był
to bohater, jak go określił Konrad Eberhardt, odpychający od siebie dojrzałość,
uciekający przed szablonem.
- Ucieczka, błądzenie,
poszukiwanie – pisze Tomasz Jopkiewicz na łamach „Kina”. - Przywdziewanie
kolejnych twarzy i masek. Szukanie własnej formy. I zarazem lęk, by tego, co
własne, bezpowrotnie nie utracić, nie dać sobie odebrać. Nie skapitulować.
Walka o prawo do błędów, do odnajdywania i znów gubienia punktów oparcia,
czegoś w miarę stabilnego. Oto dylematy, które dręczyły bohaterów filmów
Skolimowskiego. Nie były nowe, w kinie lat 60. dosyć powszechne. Ale to ten
reżyser, dzięki osobistemu stylowi, najlepiej potrafił je wydobyć. Zwracał się
ku temu, co niepowtarzalne, zacierał granicę pomiędzy biografią a swoim
bohaterem, tworzył rodzaj lirycznego, mocno autoironicznego pamiętnika.
Określenie „pamiętnik” nie jest
przypadkowe. Fabuła filmów Skolimowskiego była w znacznej mierze
autobiograficzna. Scenarzysta i reżyser w jednej osobie utożsamiał się z
bohaterem, a w dwóch pierwszych filmach osobiście kreował postać Andrzeja
Leszczyca. W „Barierze” (1966) musiał z tego zrezygnować na życzenie
decydującego o tym urzędnika. W filmach Skolimowskiego krytycy cenili tę samą,
co u Godarda, „wierność światu rzeczywistemu”, jednak u polskiego twórcy
znajdującą autorski wymiar.
W 1969 roku Jerzy Skolimowski
wyjechał z Polski. Kolejne filmy realizował w Anglii, we Włoszech i w
Hollywood. Były to: „Start” (1967), „Na samym dnie” (1970), „Wrzask” (1978),
„Fucha” (1982), „Latarniowiec” (1985). Zdobywały nagrody, między innymi na
festiwalach w Berlinie, w Cannes czy w Wenecji. W jego dorobku są też takie
filmy, jak nominowane do Złotej Palmy „Wiosenne wody” (1989) oraz nakręcony w
1991 roku na podstawie prozy Witolda Gombrowicza „Ferdydurke”. W późniejszym
okresie artysta skupił się na malarstwie i poezji. Spektakularnym powrotem do
filmu okazał się film „Cztery noce z Anną” (2008), ze znakomitą rolą Kingi
Preis, którym reżyser podbił serca krytyków i widzów. Jedni i drudzy nie
musieli długo czekać na kolejny znakomity film.
„Essential Killing” (2011) to
opowieść o Afgańczyku, uciekinierze z amerykańskiego więzienia umiejscowionego
gdzieś w środkowej Europie, który musi stoczyć dramatyczną walkę o przetrwanie.
Jerzy Skolimowski, jak przyznawał w wywiadach, napisał scenariusz w ciągu
zaledwie kilkunastu dni, poruszony i zainspirowany prasowymi doniesieniami o
rzekomych tajnych więzieniach CIA na terenie Polski. Krytycy z entuzjazmem
przyjęli film Skolimowskiego. – „Essential Killing” jest perfekcyjnie
zrealizowany. Niebywałe zdjęcia Adama Sikory sprawiają, że widz czuje żar
pustyni i gubi się w śnieżnych przestrzeniach, dyskretna muzyka Pawła Mykietina
potęguje uczucie niepokoju. Znakomity, niemal zwierzęcy, jest odtwórca głównej
roli - Vincent Gallo. (...) Skolimowski rzuca widzowi wyzwanie. Wyrywa ze
stereotypowego myślenia. Niepokoi. Wywołuje kontrowersje. Prowokuje – pisała
Barbara Hollender na łamach „Rzeczpospolitej”.
Film ten otrzymał Złote Lwy na
Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2011 roku, a także nagrody dla
najlepszego reżysera, autora muzyki (Paweł Mykietyn), operatora (Adam Sikora) i
montażystów (Maciej Pawliński, Réka Lemhényi).
To niejedyny związek Jerzego
Skolimowskiego z gdyńskim festiwalem. Film „Cztery noce z Anną” otrzymał w 2008
roku nagrody indywidualne za najlepszą scenografię (Marek Zawierucha) oraz
dźwięk (Gérard Rousseau, Frédéric de Ravignan, Philippe Lauliac). Ostatni film,
„11 minut” (2015) brał udział w Konkursie Głównym jubileuszowego, 40. FPFF.
Zdobył Nagrodę Specjalną Jury, a także nagrody za montaż (Agnieszka Glińska)
oraz muzykę (Paweł Mykietyn). W roku 1981, gdy Festiwal odbywał się jeszcze w
Gdańsku, film „Ręce do góry”, zatrzymywany od 1967 roku przez cenzurę, otrzymał
Nagrodę Dziennikarzy.
Podczas 43. Festiwalu Polskich
Filmów Fabularnych w Gdyni, który odbędzie się w dniach 17-22 września 2018
roku, Jerzy Skolimowski odbierze kolejną nagrodę: Platynowe Lwy. [informacja
prasowa]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz