Strony

niedziela, 15 lipca 2018

„303: Bitwa o Anglię” po pełnym zwiastunie


Będąc dzisiaj w kinie obejrzałem zwiastun filmu „303: Bitwa o Anglię”. To nie był znany wcześniej krótki teaser, ale pełny zwiastun, który przybliża z czym widzowie w Polsce będą mieli do czynienia. Nie wygląda to dobrze.

„303: Bitwa o Anglię” pojawi się w kinach 17 sierpnia, na dwa tygodnie przed premierą „Dywizjonu 303”. Oba filmy będą ze sobą więc rywalizowały, a dość niespodziewane wstawienie do kalendarza filmu „303: Bitwa o Anglię”, dziś wydaje mi się bardzo czytelne. Tak sobie myślę, że polski dystrybutor obejrzał film i zapewne jakość jego wykonania nie zrobiła na nim wielkiego wrażenie. Podobnie jak na mnie, a obejrzałem tylko kilka minut krótkiej zapowiedzi. Mogę się mylić i być może cały „303: Bitwa o Anglię” wyglądał będzie znakomicie, ale te pierwsze fragmenty i pomysł na sprzedanie filmu w polskich kinach, wydaje mi się karkołomny.

Po obejrzanym zwiastunie „303: Bitwa o Anglię” i tylko na jego podstawie:
- zobaczyłem bardzo słabe efekty wizualne, które przypominają dawne gry komputerowe będące symulatorami lotniczych zmagań wojennych. Czy to tylko lecące samoloty, czy zaprezentowane walki powietrzne ukazują komputerowe i cyfrowe efekty na bardzo słabym poziomie. Oczywiście to nie musi być końcowa wersja efektów wizualnych, ale może lepiej nie było ich pokazywać w tak słabej jakości? Od efektów wizualnych zależy w takim filmie bardzo wiele.
- Iwan Rheon gra polskiego pilota i mówi po polsku. Oznacza to, że w polskich kinach zagraniczni aktorzy zostaną zdubbingowani. Niestety Rheon brzmi na zwiastunie karykaturalnie i na tym etapie mnie nie przekonuje. Polscy aktorzy będą mówili w naszym języku, ale wygląda na to, że zostaną zdubbingowani przez samych siebie. Może być też tak, że nakręcono dwie wersje scen dialogowych, ale tego nie wiem, a w teaserze (poniżej) Marcin Dorociński mówi po angielsku. Maciej Stuhr dubbingujący siebie w filmie „Czerwony kapitan” wypadł słabo i boję się, że nikt nie wyciągnął z tego wniosków.
- na tym etapie widać wyraźnie, że „303: Bitwa o Anglię” (w oryginale „Hurricane”) nie należy do wiodących produkcji brytyjskich, a to oznacza że nie ma tutaj jakości, do której przyzwyczaiła nas pierwsza liga brytyjskich produkcji. Być może zabrzmię bardzo negatywnie, ale zwiastun zapowiada niestety kino klasy drugorzędnej, jako chociażby niedawny wojenny „USS Indianapolis: Men of Courage” z Nicolasem Cage’em i Weroniką Rosati. Przy całym szacunku dla wysiłku twórców, ale kino wojenne potrzebuje wielkich nakładów i wizji, która porwie widzów.
- syn Mela Gibsona będzie zapewne drugą gwiazdą filmu, ale to co zaprezentował nie budzi nadziei na szczególnie porywającą kreację.
- po obejrzeniu zwiastuna, „303: Bitwa o Anglię” wygląda jak projekt zrealizowany bez rozmachu, za to na pewno oddający hołd polskim pilotom walczącym w tej bitwie powietrznej. Niektóre teksty, w których z uznaniem mówi się o naszych żołnierzach są bardzo drewniane.
- film wygląda jak produkt zrealizowany z myślą o bezpośredniej premierze DVD lub wprost do telewizji edukacyjnych.

Całość nie wygląda dobrze i w pojedynku na zwiastuny na razie 1:0 dla „Dywizjonu 303”.

Niestety zwiastun „303: Bitwa o Anglię” jest na razie dostępny jedynie w kinach i nie wiadomo kiedy dystrybutor udostępni go w sieci. Premiera filmu niemal dokładnie za miesiąc.

Poniżej teaser „Hurricane” sprzed kilku miesięcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz