Strony

wtorek, 11 września 2018

Pieniądze na filmy po przejściu „testu kulturowego”



Polska Agencja Prasowa przeprowadziła rozmowę z ministrem kultury Piotrem Glińskim, w którym poruszono temat m.in. dotyczący wprowadzonej niedawno ustawy o zachętach. Wiadomo, że do podziału będzie 200 milionów złotych, ale okazuje się, że aby je otrzymać będzie trzeba przejść tzw. "test kulturowy”. Jakoś sobie nie wyobrażam, aby producenci z Hollywood byli zainteresowani udowodnieniem, że ich realizacja ma  jakiś związek z naszym krajem.

Kilka wypowiedzi z wywiadu dla PAP:

Od 2019 r. zagraniczni producenci będą mogli na konkurencyjnych zasadach tworzyć filmy w Polsce.

Od 1 stycznia 2019 r. dostępny będzie fundusz audiowizualny o wartości 200 mln złotych.

Z tego funduszu zwracanych będzie producentom 25 proc. kosztów kwalifikowanych, a może i 30 proc., „bo myśmy wprowadzili do ustawy taką możliwość” - zaznaczył wicepremier.

Minister kultury tłumaczył, że dofinansowanie otrzymają producenci, którzy przejdą tzw. test kulturowy. „To jest udowodnienie przez producenta, że dana produkcja jest związana w jakikolwiek sposób z krajem, który wspiera tę produkcję, czyli np. z polską destynacją czy jakąś lokalizacją, czyli po prostu rzecz się dzieje gdzieś w naszych plenerach, z polską historią” - wyjaśnił Gliński.

Szef resortu kultury poinformował także, że MKiDN przygotowuje rozwiązanie dla producentów gier komputerowych. „Celem jest zwiększenie produkcji, zwiększenie rynku, czyli krótko mówiąc zwiększenie potencjału gospodarczego tej branży kreatywnej” - powiedział.

Jak mówił, w przypadku gier komputerowych rozwiązania dla producentów będą uwzględniały np. redukcje podatków przy produkcji. Producentów gier również będzie obowiązywał test kulturowy. [źródło PAP, film.dziennik.pl]

***

„Test kulturowy” to dla mnie coś nowego w kwestii tematu dotyczącego zachęt dla producentów. Niestety wygląda na to, że Ministerstwo Kultury będzie rozdysponowywać te pieniądze przede wszystkim na produkcje związane z polską historią czy naszym krajem. To wprowadza rzecz jasna ograniczenia. Myśląc o „zachętach” wydawało się, że mówimy tutaj o ściągnięciu do Polski na przykład twórców z Hollywood, którzy chcieliby na przykład kręcić u nas kolejny odcinek „Mission: Impossible” czy jakiś nośny serial fantastyczny. Teraz produkcja taka będzie musiała bardzo silić się, aby pokazać związki z naszym krajem. Nie o to przecież chodziło…

Temat jest rozwojowy, będę go uważnie śledził.

***

Temat rozwijam. "Test kulturowy" brzmi niezbyt fajnie w kontekście sytuacji w naszym kraju. Projekt ustawy nazywa to "Testem kwalifikacyjnym" i zdecydowanie takim określeniem powinniśmy się posługiwać. "Testy kwalifikacyjne" to powszechnie wykorzystywany system do oceny projektu zabiegającego o wsparcie.

Jest w internecie zamieszczony projekt, w którym szczegółowo rozłożono punktację dotyczącą projektu zabiegającego o wsparcie rządowe. I uspokajam i siebie i innych, że nie ma tutaj mowy o praktykach idących w niebezpieczną drogę. Test przygotowany został na wzór francuskiego i sensownie rozkłada punktację. Nie są tutaj faworyzowane treści dotyczące naszego kraju, na równi traktowane są tematy i bohaterowie z kręgu europejskiej kultury. Za to małe dwa punkty można zdobyć za realizację filmu o Polsce, ale nie mają one wagi decydującej. Najwięcej punktów otrzyma projekt wyprodukowany w języku polskim lub innym języku państwa członkowskiego Unii Europejskiej lub Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu. Szczegóły dotyczące "Testu kwalifikacyjnego" znajdują się tutaj. To bardzo cenna lektura, dziękuję pani Krystynie Kantor za przekazanie linka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz