Strony

poniedziałek, 11 lutego 2019

Oscary 2019. Mój ranking filmowy


[OSCARY 2019] Przedstawiam moją listę najlepszych oscarowych filmów tegorocznej edycji nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. O Oscarach 2019 będę się starał pisać obszernie w najbliższych dniach.

Nominacje do Oscara w kategorii Najlepszy Film zdobyło osiem tytułów. Oto moje subiektywne zestawienie w kolejności ulubionych i najbardziej udanych filmów walczących o tego najważniejszego Oscara.

1. A Star Is Born / Narodziny gwiazdy
2. Green Book
3. Roma
4. BlacKkKlansman / Czarne bractwo. BlacKkKlansman
5. Vice
6. The Favourite / Faworyta
7. Black Panther / Czarna Pantera
8. Bohemian Rhapsody

Od pierwszego seansu „Narodzin gwiazdy” nie kryłem swojego uznania dla tej emocjonującej opowieści, tak umiejętnie przerobionej przez Bradleya Coopera i jego zespół. Znakomita Lady Gaga, świetne piosenki, filmowa opowieść „z krwi i kości” zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Jeśli więc coś chwyta za gardło i ja wierzę w taką historię, to filmowi życzę głównego Oscara. Drugie miejsce dla „Green Book”, kolejnej lekcji tolerancji i zrozumienia. Trochę taka nowa wersja „Wożąc miss Daisy”, zbudowana na takich samych schematach, ale w środku zdecydowanie inna. Duża w tym zasługa świetnych aktorów i bardzo fajnie napisanego scenariusza. Trzecia jest „Roma”, bardzo osobista, piękna, powolna i niekoniecznie odkrywcza. Po prostu prawdziwa.

Walczące z rasizmem „Czarne bractwo. BlacKkKlansman” ujęło mnie czarnym humorem, a jest to także opowieść, z której wiele można się dowiedzieć o minionych czasach, ale w odniesieniu do współczesności. Kolejna opowieść o kwestiach rasowych, ale świetnie nakreślona i bardzo aktualna. Bardzo cenię sobie „Vice”, bo lubię dobrze opowiedziane polityczne filmy. Tutaj nieodkryty bohater plus dynamiczna forma i przede wszystkim kulisy wielkiej polityki, na wiele aspektów otwierają oczy. „Faworyta” nie zrobiła na mnie aż tak wielkiego wrażenia, nie przebiłem się przez ten świat, nie trafił on do mnie. Dostrzegam przewrotność opowieści, ale mam wrażenie, że już to widziałem i niczym mnie twórcy nie zaskoczyli. Kompletnie nie rozumiem zachwytu nad „Czarna Panterą”, ale rozumiem dlaczego w dzisiejszych czasach jest na oscarowej liście najlepszych filmów. Za to bardzo przeciętny „Bohemian Rhapsody” to już tylko zwykły oscarowy marketing.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz