Strony

poniedziałek, 4 marca 2019

Chiny chcą być jak Hollywood, do 2035 roku


Chiński rząd chce, aby ich kraj stał się kolejnym Hollywoodem. Wyznaczono nawet datę osiągnięcia tego celu. Ma to nastąpić w 2035 roku.

Wang Xiaohui, zastępca dyrektora Centralnego Departamentu Propagandy i dyrektor National Film Bureau, mówił o filmowych celach tego kraju na ogólnokrajowym sympozjum branżowym w Pekinie. Wzięli w niej udział urzędnicy rządowi, filmoznawcy, przedstawiciele firm filmowych i stowarzyszeń branżowych.

Wang został mianowany szefem chińskiego biura filmowego w maju 2018 roku, po poważnej restrukturyzacji rządu. Według jego opinii, Chiny czeka jeszcze długa droga do stania się „wielką filmową siłą”, podobną do Hollywood.

Amerykańskie filmy na chińskim rynku w ubiegłym roku osiągnęły około 2,8 miliarda dolarów wpływów, ale chińskie filmy na amerykańskim rynku zarobiły zaledwie kilkadziesiąt milionów. Wang chce zrównać wpływy z obu rynków i  wezwał do wyprodukowania stu filmów rocznie, z których każdy zarobić ma w Chinach ponad 15 milionów dolarów amerykańskich. Jednocześnie szef chińskiej kinematografii zauważył, że "nasza zdolność opowiadania historii pozostaje daleko w tyle za Hollywood i Bollywood" i jest to dla niego duży problem.

Chińskie filmy na rodzimym rynku stanowiły 62 procent ogólnej liczby prezentowanych filmów. Jednak tylko 2 procent chińskich filmów przyniosły w kinach 53 procent wszystkich wpływów. Około 300 z 400 filmów pokazanych w 2018 roku w chińskich kinach przyniosło mniej niż 150 tysięcy dolarów amerykańskich. Wiele chińskich filmów w ogóle nie trafiło do kin.

Wang powiedział, że 100 filmów w omawianym przez niego planie powinno dotyczyć "realistycznych tematów", "musi jednakowo opowiadać o sprawach społecznych i przynosić zyski finansowe”, „musi mieć patriotyczne wątki”, które dotyczą "chińskich marzeń o wielkiej odbudowie narodu chińskiego". Poza tym "filmowcy muszą mieć wyraźny ideologiczny cel i nie mogą kwestionować systemu politycznego".

Chiny cały czas borykają się z cenzurą, która niepokoi filmowy świat. Oscarowy "Bohemian Rhapsody" pojawi się w Chinach, ale zostaną z niego wycięte sceny zażywania narkotyków i męskie pocałunki. Chiny ciągle kwestionują prawa gejów i poddają represjom osoby o skłonnościach homoseksualnych. Coraz poważniejsze w Chinach są skandale z udziałem wielkich gwiazd, a ostatnio najszerzej komentowano oszustwa podatkowe Fan Bingbing. Z powodu takich sytuacji powstaje krajowy komitet ds. etyki branży filmowej. [źródło Variety/Dark Horizons]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz