Strony

wtorek, 30 kwietnia 2019

Za ciemno w „Grze o tron”? I dobrze!


Oglądając trzeci odcinek finałowego sezonu „Gry o tron” zastanawiałem się, dlaczego to wszystkie jest takie ciemne, dlaczego nic nie widzę. Winę zrzuciłem na telewizor, niedostateczne zaciemnienie pokoju lub słaby sygnał z HBO. Tymczasem okazało się, że bardzo ciemne zdjęcia w filmie, które uniemożliwiły dostrzeżenie szczegółów i które praktycznie zepsuły najbardziej oczekiwany odcinek sezonu, to zamierzone działania twórców. W sprawie wypowiedział się między innymi autor zdjęć do tego nieszczęśliwego epizodu.

To miał być najważniejszy odcinek finałowego sezonu, największa bitwa w historii telewizyjnych produkcji. Od tygodni twórcy zachwalali to właśnie wydarzenie, producenci i spece od marketingu, nakręcali oczekiwania fanów, wydłużono odcinek, mieliśmy zobaczyć coś, czego wcześniej widać nie było. I praktycznie nic nie zobaczyliśmy, bo było tak ciemno, że niewiele tam można było dostrzec. No chyba, że pojawiał się ogień i nagle coś pojawiało się na ekranie. Ja do dzisiaj nie wiem, jak skończyła się bitwa smoków…

Realizacyjnie było to spore rozczarowanie, ale treściowo był to odcinek bardzo satysfakcjonujący. Dużo się w nim działo, wiele wyjaśniło. Ale wydarzeniem miała być BITWA!

Przygotowanie bitwy z Nocnym Królem i jego armią oraz sama realizacja tych scen i tego odcinka zajęła podobno 8 miesięcy, z 11 tygodniami nocnych zdjęć.

Jeśli TMZ nie ściemnia (he he), to udało się im porozmawiać z autorem zdjęć do tego odcinka, Fabianem Wagnerem. Twórca ten broni swoich artystycznych wyborów i mówi, że „jeśli uważasz, że ten odcinek serialu był za ciemny, to jest to twoje zdanie”. Wagner powiedział, że serial „zawsze był bardzo mroczny i bardzo kinowy” i dodał, że idealne warunki do oglądania serialu, to mocno zaciemnione pomieszczenie, dzięki czemu można uzyskać najlepszy odbiór. Wagner idzie dalej w swojej ocenie tego odcinka i mówi, że wyszedł on dokładnie taki, jak planował to on i reszta ekipy. Tak mrocznego i ciemnego świata chcieli od niego producenci serialu i reżyser. Sceny bitewne miały być intensywne, klaustrofobiczne i dezorientujące, aby były na małym ekranie bardziej realistyczne. „Staraliśmy się dać widzom i fanom fajny odcinek do obejrzenia” – powiedział Fabian Wagner.

No dobrze, miałem za kiepskie warunki do oglądania tego odcinka „Gry o tron”… A szczerze pisząc, to niestety ktoś mocno przekombinował i dziś robi dobrą minę do złej gry. TAM NAPRAWDĘ NIEWIELE WIDAĆ, a ja nie mam kinowego ekranu i prywatnej sali kinowej, jak zapewne większość twórców pracujących przy „Grze o tron”, KTÓRZY PROBLEMU NIE ZAUWAŻYLI.

A że można było inaczej, dowodzi ten materiał wideo:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz