Strony

sobota, 25 maja 2019

40 lat od premiery pierwszego „Obcego”


Dokładnie 25 maja 1979 roku odbyła się premiera filmu „Obcy – 8 pasażer Nostromo”. To do dziś wybitne dzieło łączące horror z fantastyką naukową, to do dziś po prostu wielkie kino. Mogę ten film oglądać w kółko i ciągle nie mam dość.

W KOSMOSIE NIKT NIE USŁYSZY TWOJEGO KRZYKU

No dobrze, szczerze pisząc telewizyjne emisje filmu mnie smucą. Te seanse bez reklam jeszcze się bronią, ale te przerywane w kluczowych momentach powinny być zakazane. Jeśli więc mogę oglądać „Obcego” w kółko, to chodzi oczywiście o seanse w kinie czy na nieco większym ekranie domowym, z odpowiednim nastrojem, najchętniej w niewielkim gronie. I zaręczam, że to ciągle działa.

Gotycki horror w kosmosie broni się do dziś, bo to po prostu wybitnie wymyślony i przeprowadzony filmowy majstersztyk. Przypomnijmy sobie już pierwsze sceny. Muzyka powoli rośnie, napisy wyłaniają się na ekranie. Frachtowiec „Nostromo” dumnie przemierza kosmiczną przestrzeń, za chwilę dowiemy się, że jego siedmioro pasażerów plus kot, są jeszcze daleko od domu, ale muszą wykonać zadanie nadrzędne. Uwielbiam te pierwsze minuty filmu. Pustka na pokładzie „Nostromo”, delikatne dźwięki pojawiające się w tle, kamera powoli sunąca przez poszczególne opustoszałe od długiego czasu, pomieszczenia. Nagle nasze oczy zostają skierowane na centrum łączności, hełmy które niejako zarządzają misją. Nadchodzi TEN komunikat... Komputer terkocze, dźwięk świetnie współgra z genialną muzyką Jerry’ego Goldsmitha. Coś nadchodzi!

I zawsze kiedy oglądam ten początek jestem zachwycony kinową magią, fantastycznym budowaniem nastroju i klimatem ponurego zamczyska.

A potem jest jeszcze lepiej. Oto budzi się załoga. Pierwszy Kane, jakby coś nam sugerowano, potem pozostali członkowie załogi, ale tego nie zobaczymy. Jest pierwszy na ekranie wspólny posiłek grupy zwykłych kontraktowych pracowników. Jest kapitan, nawigator, piloci, opieka medyczna, dwaj mechanicy i… kot. W sumie nie siedmioro, ale ośmioro członków załogi, ale kto by się tam przejmował kotem. Ich praca polega na przetransportowaniu na ziemię cennego ładunku i wszystko przebiegłoby bez kłopotów, gdyby nie zadanie dodatkowe. Konieczność sprawdzenia sygnału na pobliskiej planecie zmieni losy tej wyprawy, tych ludzi (i zwierzaka) i postawi na głowie całą historię współczesnego kina. Narodzi się nowa jakość, narodzi się legenda i cała mitologia.

Genialnie zostali dobrani aktorzy do tego filmu, z których gwiazdą był wtedy jedynie Yaphet Kotto, znany m.in. z „Żyj i pozwól umrzeć”, „Niebieskich kołnierzyków” i serialu „Korzenie”.  Rozpoznawalny był Tom Skerritt, po nominacji do Oscara był John Hurt, miał na swoim koncie wiele ról Ian Holm, charakterystycznym aktorem był Harry Dean Stanton, z serialami kojarzona była Veronica Cartwright a niemal debiutantką była Sigourney Weaver. Bolaji Badejo założył kostium Obcego, a Helen Horton udzieliła głosu Matce. I to wszystko… No, był jeszcze kot.

Lubię myśleć o „Obcym”, że narodził się z nienakręconej przez Alejandro Jodorovsky’ego wersji „Diuny”. To przygotowując ekranizację książki Franka Herberta spotkało się kilku późniejszych twórców „Obcego”. Najważniejszy z nich to Dan O’Bannon, który wymyślił tę opowieść. Przed „Obcym” stworzył słynną „Ciemną gwiazdę”, a po „Obcym” napisał „Błękitny grom” i zakończył marnie dając nam nieszczęsną „Tajemnicę Syriusza”. Drugim człowiekiem, który wyszedł z „Diuny” był H.R. Giger, artysta sztuk wizualnych, który stworzył postać Obcego i niejako nadał wizualny kształt tej mitologii.

No i Ridley Scott, wtedy praktycznie na początku swojej kariery, którego wizja i umiejętności dały nam ten film w całości. Trzeba było takiego właśnie genialnego wizjonera, aby wszystkie te elementy połączyć w całość, by umiejętnie pokierować tyloma zdolnymi ludźmi. Nie byłoby tej jakości, bez autora zdjęć Dereka Vanlinta, który nigdy potem nie zrobi już tak ważnego filmu. Trudno sobie wyobrazić kształt filmu bez Michaela Seymoura i Rogera Christiana z pionu scenograficznego, autora kostiumów Johna Mollo  czy bez Terry’ego Rawlingsa, który czuwał nad montażem. Umiejętność dobrania współpracowników to też duża sztuka.

Sceny z filmu „Obcy – 8 pasażer Nostromo”, które przeszły do historii kina i mój mały ich ranking:
- lot „Nostromo” w kosmosie i sekwencje otwierające film
- pierwszy posiłek po przebudzeniu i „bonus situation”
- Dallas „rozmawia” z Matką
- „To nie jest nasz system”
- odkrycie statku obcych na LV426
- penetracja statku Obcych, znalezienie jaj
- Kane zarażony
- „narodziny” Obcego, scena posiłku
- Brett spotyka Obcego w maszynowni, kapiąca woda
- Ash oszalał
- Parker i Lambert nie dają rady
- finałowe spotkanie Ripley z Obcym i jego „pożegnanie”
- pożegnalne nagranie Ripley

Już do końca życia sceny te i cały film pozostaną ze mną i będą odniesieniem do innych prób opowiedzenia kosmicznych historii.

LEGENDA TRWA! „OBCY – 8 PASAŻER NOSTROMO” JEST DZIEŁEM WYBITNYM, PONADCZASOWYM I NIEŚMIERTELNYM.







1 komentarz:

  1. Już 8 czerwca "Obcego" będzie można zobaczyć na specjalnym pokazie w odnowionym kinie "Muza" w Poznaniu! http://www.kinomuza.pl/repertuar/2019/6/8

    OdpowiedzUsuń