Strony

czwartek, 1 sierpnia 2019

19. NH #3. „Obywatel Jones” mógł być wielki


Długo przeze mnie oczekiwany najnowszy film Agnieszki Holland zatytułowany „Obywatel Jones” miałem możliwość obejrzeć na festiwalu Nowe Horyzonty. Tutaj odbyła się jego polska premiera, wkrótce stanie on w szranki o nagrody na festiwalu w Gdyni, a w październiku trafi do regularnej dystrybucji. To dobry film, ale zbyt zachowawczy i zbyt klasyczny u swoich podstaw.

Nie oznacza to, że „Obywatel Jones” to film nieudany, nic z tych rzeczy. To dobre i klasyczne w formie kino historyczne, ciekawie przybliżające historię wielkiego głodu na Ukrainie z lat trzydziestych, ale też skupiające się na tragicznej postaci zapomnianego dziennikarza, który ujawnił tę historię. Gareth Jones trafił bowiem w latach trzydziestych XX wieku na Ukrainę i na własne oczy widział przerażające rzeczy, jakie miały tam miejsce. Polityka Stalina doprowadziła do śmieci milionów istnień ludzkich, a mimo, że Jones napisał na ten temat artykuły, jego rewelacjom nie dano wiary. I na lata o nim zapomniano.

Jest „Obywatel Jones” znakomicie zrealizowany, dobrze zagrany, z genialną muzyką ilustrującą przebieg wydarzeń. Wszystko więc toczy się zgodnie z prawidłami sztuki filmowej, a widzowie otrzymują zawiązanie, rozwinięcie i zakończenie opowieści. I nic poza tym. Klasyka. Zapewne właśnie takie było założenie producentów, tylko że w takim przypadku powstał film uwięziony w przeszłości, bez większych szans podjęcia rozmowy ze współczesnym odbiorcą, nie wnoszący niczego do dzisiejszego kina.

Powstał film, w którym zabrakło odrobiny ryzyka, przedsięwzięcie bezpieczne i zachowawcze. Tak realizowane dziś kino historyczne przynosi mu więcej szkody niż pożytku. Chciałbym zobaczyć tutaj nieco ostrzejsze i mocniejsze sceny, ciekawe i świeże rozwiązania narracyjne. Nie potrzebuję teledyskowego montażu, ale filmowi nie zaszkodziłaby odrobina reżyserskiej odwagi. Szczególnie boleśnie widać to w scenach rozgrywających się na Ukrainie. To w tym momencie emocje powinny wylewać się z ekranu, widzowie powinni doświadczyć tragedii, powinni czytać w niej odniesienia do czasów nam bliższych. Nic takiego na ekranie się jednak nie dzieje.

Kosztowna międzynarodowa produkcja nie zaoferowała wielkiej filmowej historii. I zapewne dlatego zostanie szybko zapomniana. [Ocena 7/10]

1 komentarz: