Strony

wtorek, 10 grudnia 2019

Złote Globy 2019. Fakty, liczby, ciekawostki

Najfajniejsza nominacja do tegorocznych Złotych Globów - Roman Griffin Davis
Nie cichną komentarze po ogłoszeniu nominacji do Złotych Globów, najważniejszych obok Oscarów nagród filmowych przyznawanych w Hollywood. Oto zbiór faktów, ciekawostek, statystyk, osiągnięć i komentarzy dotyczących tegorocznej edycji.

Złote Globy przyznaje Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, organizacja skupiająca około stu osób. W tej bardzo wpływowej (choć mocno krytykowanej głównie w środowiskach dziennikarskich w USA) grupie w Hollywood jest jedna Polka, pani Yola Czaderska-Hayek. Jej wywiady z gwiazdami Hollywood przeczytać można na film.wp.pl

To będzie 77. edycja Złotych Globów. Nagrodę im. Cecile’a B. DeMille’a, honorującą dorobek życia, otrzyma Tom Hanks.

Gwiazdy bardzo lubią Złote Globy, m.in. za bardzo swobodną i luźną atmosferę podczas gali wręczania nagród. Mają też Złote Globy bardzo mocny wpływ na promocję filmów i gwiazd, co przekłada się na pozycję tych nagród w Hollywood.

Najwięcej nominacji do tegorocznych  Złotych Globów zdobył film „Historia małżeńska”, który rywalizował będzie o sześć nagród. Po pięć nominacji otrzymały „Irlandczyk” i „Pewnego razu w… Hollywood”. Hollywoodzkie Stowarzyszenie doceniło też „Jokera”, „Jojo Rabbit”, „1917”. Fajnie, że na liście jest komedia kryminalna „Na noże”, bo to w swojej dziedzinie mistrzowska rozrywka.

Kino superbohaterskie, w dużym cudzysłowie, reprezentuje w tym roku „Joker”. Najbardziej kasowy film w historii - „Avengers: Koniec gry” nie zdobył żadnej nominacji, nie udało się więc powtórzyć fenomenu „Czarnej Pantery”. Może w końcu Hollywood przestanie pompować ten balon?

W kategoriach serialowych najwięcej nominacji otrzymały: „Czarnobyl” (HBO), „The Crown” (Netflix) i „Unbelievable” (Netflix). Każdy z nich ma po 4 nominacje. Produkcje ABC, NBC, CBS i Fox niemal całkowicie zlekceważono, a jednak NBC dalej będzie transmitować galę Złotych Globów.

Netflix zdominował nominacje do Złotych Globów zdobywając ich aż 34 (17 w kategoriach kinowych, 17 w kategoriach serialowych).

W kategorii Najlepszy Film – Dramat, Netflix ma aż trzy filmy: „Historię małżeńską”, „Irlandczyka” i „Dwóch papieży”. W kategorii Komedia/Musical nominowano „My Name Is Dolemite”. Jeśli brakuje jakiegoś filmu Netfliksa na liście nominacji, to na pewno animowanego „I Lost My Body”.

Robert De Niro nie zdobył nominacji do Złotego Globu za swoją rolę w „Irlandczyku”. Występ aktora przyjęto dobrze i wydawało się, że będzie on poważnym kandydatem do nagrody. Nic z tych rzeczy. Ciekawe, jak będzie z Oscarami?

Eddie Murphy, mający na swoim koncie w ostatnich latach więcej złych niż dobrych filmów, zdobył nominację do Złotego Globu. Jego rola w „My Name Is Dolemite” jest znakomita, ale kandyduje do kategorii komediowej. Czy uda mu się przedrzeć do Oscarów?

Bardzo raduje nominacja dla Emmy Thompson za rolę w znakomitym i mocno pomijanym „Late Night”. Na razie w ogóle tego filmu nie ma w planach kinowych w naszym kraju. Szkoda. Dobrze się na nim bawiłem.

Aktorsko Złote Globy w tym roku to potęga. Joaquin Pheonix, Antonio Banderas, Renee Zellweger, Scarlett Johansson, Daniel Craig, Leonardo DiCaprio i cała listą legend Hollywood w kategoriach drugoplanowych.

A jednak udało się wprowadzić na listy nominacji kilka niespodziewanych kreacji aktorskich. Numer jeden to młodziutki Roman Griffin Davis, grający rolę tytułową w „Jojo Rabbit” i wcielający się w członka Hitlerjugend. ZA TEGO CHŁOPAKA TRZYMAM KCIUKI! I mam nadzieję, że filmu w Polsce nie zakażą prawicowe środowiska. Jest też Ana de Armes z rolą w filmie „Na noże”. Te nominacje cieszą mnie szczególnie.

Swoją 34. nominację do Globów otrzymała Meryl Streep, tym razem za drugoplanowy występ w serialu „Big Little Lies”.

Hollywoodzkie Stowarzyszenie kompletnie pominęło „Lighthouse” i „Midsommar”. To nie ich bajka. Oby Akademia była bardziej odważna.

Fantastyczni artyści otrzymali nominacje w kategorii Najlepsza Piosenka. Są tutaj m.in. Taylor Swift („Koty”), Beyonce („Król Lew”) i Elton John („Rocketman”). A pewnie wygrają państwo Lopez za „Krainę lodu II”. Jeśli ktoś nie wie, to państwo Lopez to potęga w swojej dziedzinie.

W 77-letniej historii Złotych Globów, tylko pięć kobiet otrzymało nominacje za reżyserię. Tak nawiasem pisząc, niewiele więcej kobiet nominowano do Oscara. W tym roku poważną kandydatką do nominacji do Złotego Globu była Greta Gerwig, ale nie doceniono jej pracy przy „Małych kobietkach”. Nominacja dla autorki „Cóż za piękny dzień” też byłaby fajna. Środowiska feminizujące potępiły Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, ale prezydent tej organizacji i ludzie patrzący nieco szerzej, podkreślają że nagrody i nominacje nie są przyznawane ze względu na płeć. Niestety jest to taki pośredni wpływ na Akademię Wiedzy i Sztuki Filmowej, która teraz może zrobić znacznie wyraźniejszy ukłon w kierunku kobiet-reżyserek.

Ale w kategoriach nieanglojęzycznych jest lepiej. Nominacje otrzymały Lulu Wang za „The Farewall” i Celine Sciemma za „Portret kobiety w ogniu”. Co ciekawe, żaden z tych filmów nie będzie konkurował o Oscara międzynarodowego (regulamin!).

Dobrze, że wśród nominowanych tak wielu jest Afro-Amerykanów i Azjatów. Bo znowu byłaby mocna nagonka na tę organizację. Co prawdą Lupita Nyong’o nie zdobyła nominacji, ale znalazła się na liście Cynthia Erivo.

„Historia małżeńska” zdobyła sześć nominacji, ale nie ma w tym gronie nominacji dla Noaha Baumbacha za reżyserię. Tutaj lepszy okazał się Joon Ho Bong za „Parasite”. Ten koreański film mocno miesza w tegorocznym wyścigu nagród.

W kategorii nieanglojęzycznej są dwa filmy z Francji, ale do Oscara zmierzają tylko „Nędznicy”. Jest też hiszpański „Ból i blask”. I amerykański, choć nie po angielsku, „The Farewell”.

Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej nie doceniło nominacjami kilku znakomitych kreacji. Wygląda na to, że po prostu nie dla wszystkich wystarczyło miejsca. Wśród niedocenionych jest na pewno Shia LaBeouf, który powinien otrzymał nominację za rolę drugoplanową w filmie „Słodziak”. Aktor wcielił się w swojego ojca i zagrał rolę wybitną. Mam nadzieję, że Akademia doceni aktora-buntownika.

Stowarzyszenia przyznającego Złote Globy nie przekonała też filmowa wersja musicalu „Koty”. Produkcja ta zdobyła tylko jedną nominację, za piosenkę. Wokół filmu zbierają się ciemne chmury. Wygląda na to, że coś poszło nie tak…

Za to bardzo nie rozumiem, jak Stowarzyszenie mogło pominąć znakomity „Le Mans ‘66”. Ależ to jest kino! Dla mnie czołówka roku. Co z tym zrobi Akademia? Nominację do Globu dostał tylko Christian Bale.

Jedną z większych niespodzianek jest nominacja do Złotego Globu dla Cate Blanchett, która otrzymała ją za dobry występ w przeciętnym filmie zatytułowanym „Where'd You Go Bernadette”. To jej 10 nominacja do tej nagrody, a trzy z nich przyniosły jej Globy na własność.

Niespodziewanie w gronie nominowanych znalazła się też Annette Bening występująca w filmie „Raport”. Dobra rola, niezły film, który niestety przeszedł niezauważony.

Nie do końca wiadomo, co robi na liście najlepszych animacji „Król Lew”. Stowarzyszenie ponownie zaskoczyło, ale faktem jest, że film ten to jakaś hybryda CGI i animacji i w sumie można się zagubić. Szkoda tylko, że „Król Lew” wypchał z nominacji „I Lost My Body”. Ta francuska produkcja zdecydowanie zasługiwała na nominację. Z Oscarami będzie inaczej.

Największa niespodzianka dotycząca kategorii serialowych dotyczy „When Us See Us” (Jak nas widzą), genialnej produkcji Netfliksa, która rozprawia się z jednym z największych sądowych skandali w historii USA. Pominięcie tego miniserialu także uznać należy za skandal. Ja rozumiem, że jest tam miejsce tylko dla pięciu produkcji, ale ten akurat serial powinien się tam znaleźć. Bardziej niż „Paragraf 22”…

Finałowe edycje kilku głośnych seriali nie zostały docenione nominacjami do Złotych Globów. I chyba dobrze, że pominięto średnią przecież „Grę o tron”, ale boleśnie pożegnano też „Figurantkę”. Nie ma wśród nominowanych „Opowieści podręcznej”, ale to dowód na to, że czas tej produkcji przeminął.

Za to rosną notowania serialu „Sukcesja”. Produkcja ta otrzymała nominację w kategorii Najlepszy Dramat za drugi sezon. Ktoś uwierzył w tę produkcję i faktycznie jest to kawał świetnego telewizyjnego mięsa.

Nowości wśród nominowanych seriali to też: „The Morning Show” od debiutującego Apple+ i „The Politican” od Netfliksa. Obie nominacje chyba przyznano na wyrost…

W telewizji doceniono m.in. takich słynnych wykonawców, jak: Sacha Baron Cohen za ciekawą rolę w „The Spy”, genialnego Russella Crowe’a, Sama Rockwella, Helen Mirren, Toni Collette, Helenę Bonham Carter, Stellana Skarsgarda i Jareda Harrisa. Ci dwaj ostatni za „Czarnobyl”!

Gwiazda „Killing Eve” Sandra Oh, choć zdobyła Złoty Glob przed rokiem, tym razem nie otrzymała nawet nominacji. Za to jej koleżanka z planu Jodie Comer taką nominację zdobyła.

Brak nominacji dla „Bożego ciała” wcale mnie nie dziwi. Nie będzie łatwo przebić się temu filmowi także do Oscarów. Za kilka dni Akademia poda skrócone listy kandydatów i wszystko będzie jasne.

Złote Globy wręczone zostaną 5 stycznia 2020 roku. Galę poprowadzi Ricky Gervais. Jaki wpływ będą miały te wyróżnienia na nominacje do Oscara? Podobno niewielki.

Czy ktoś w Polsce oficjalnie pokaże galę wręczenia Złotych Globów? Na razie nic na to nie wskazuje…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz