Strony

wtorek, 21 lipca 2020

Oscary 2021. Scott, Villeneuve, Nolan i inni


Zapraszam do przeczytania drugiej części artykułu o potencjalnych kandydatach do Oscara 2021. Tym razem będzie o filmach m.in. Ridleya Scotta i Christophera Nolana. Czy film fantastycznonaukowy może zdobyć głównego Oscara? Będzie kilku takich kandydatów.

Nie wiadomo, czy na Oscary 2021 z nowym filmem zdąży się uporać Taika Waititi, zanim utknie na wiele lat w Disneyu. Laureat Oscara za scenariusz „Jojo Rabbit”, tym razem przygotowuje skromny projekt zatytułowany „Next Goal Wins” i jest to fabularna wersja brytyjskiego dokumentu z 2014 roku. Była to historia trenera, który w 2001 roku z drużyną piłkarską z wysp Samoa wyruszył aby wziąć udział w Pucharze Australii. W głównej roli występuje Michael Fassbender.

Do gry o Oscary może wrócić Christopher Hampton, który dla Floriana Zellera zaadaptował własną sztukę. „The Father” dystrybuuje Sony Classics, a główne role grają Anthony Hopkins, Olivia Colman i  Imogen Poots. Historia podstarzałego mężczyzny, który nie chce przyjąć pomocy od swojej córki. Dobrze zapowiada się film „Ammonite” w reżyserii Francis Lee i z udziałem Kate Winslet oraz Saoirse Ronan. Będzie to nieprzyzwoity romans, dziejący się w XIX wiecznej Anglii. „C’mon, C’mon” w reżyserii Mike’a Milla to najnowszy film z udziałem laureata tegorocznego Oscara Joaquina Phoenixa. To także dramat rodzinny, ale z chorobą w tle. Ciekawe, jak wypadnie „The Courier”, w którym brytyjski biznesman pomaga CIA w czasie Zimnej Wojny spenetrować sowiecki program nuklearny. W głównej roli Benedict Cumberbatch.

Ammonite

Do gry o Oscary może się włączyć dramat „Everybody’s Talking About Jamie” o nastolatku z angielskiego Sheffield, który chce zostać drag queen. Sporo dobrego oczekuje się po filmie „Respect”, który opowiada historię legendy R&B Arethy Franklin. Wcielająca się w tę postać Jennifer Hudson ma szansę na zgarnięcie drugiego aktorskiego Oscara w karierze. Wspomniani wcześniej Amy Adams i Gary Oldman wystąpili w filmie „Kobieta w oknie”, już wiele razy przekładanej nowej propozycji reżysera Joe Wrighta („Pokuta”, „Czas mroku”). Podobno trzeci akt filmu nie działał i studio Fox 2000 próbowało go naprawić. W międzyczasie firmę kupił Disney, a potem przyszedł koronawirus…

Bardzo wiele obiecuję sobie po filmie „Stillwater” w reżyserii Toma McCarthy’ego. Już kilka razy ten – przede wszystkim aktor – zaskakiwał widzów swoimi reżyserskimi projektami. Mój numer jeden wśród jego filmów to oczywiście „Dróżnik”. Główną rolę w „Stillwater” gra Matt Damon, który wciela się w postać ojca lecącego z Oklahomy do Francji, aby pomóc swojej córce oskarżonej o morderstwo. W tej roli Abigail Breslin. Film wejść ma do kin w USA 6 listopada. Podobnie dobrze zapowiada się „Nomadland” w reżyserii Chloe Zhao z Frances McDormand w głównej roli. To opowieść o sześćdziesięcioletniej kobiecie, która po kryzysie w 2008 roku wsiada do ciężarówki i wyruszyła w drogę przez Amerykę. Zhao kilka lat temu stworzyła bardzo doceniany niezależny film „The Rider”, a niedawno Marvel powierzył jej realizację wysokobudżetowego „The Eternals”.

Nomadland

Matt Damon gra też główną rolę w filmie „The Last Duel”, najnowszej produkcji Ridleya Scotta. Historia rozgrywa się w Średniowieczu i jest opowieścią o pewnym dworzaninie, który oskarża swojego najlepszego przyjaciela o zgwałcenie żony. To doprowadzi do pojedynku na śmierć i życie. Obok Damona występuje Adam Driver, w roli żony piękna Jodie Comer („Obsesja Eve”). Zdjęcia do filmu przerwano z powodu pandemii, Damon utknął w Irlandii, ekipa miała niedawno wrócić na plan. To właśnie dla tej produkcji przesunięto podobno Oscary o dwa miesiące. Jest szansa, że twórcy zdążą ukończyć swój film i wprowadzą go do kin na początku 2021 roku. Podobnie sprawa ma się z nowymi filmami Sofii Coppoli („On the Rocks”) i Guillermo del Toro („Nightmare Alley”), które był w produkcji gdy wybuchła pandemia.

Ciekawe, czy o głównego Oscara w końcu powalczy kolejna pełnometrażowa animacja. W tym roku największe nadzieje wiąże się z filmem studia Pixar zatytułowanym „Co w duszy gra”. Ma on wejść do kin w listopadzie. Po premierze jest już za to inny film tego studia, „Naprzód”. Przyzwoity i udany animowany projekt. Sporo zapewne będzie artystycznych animacji, które corocznie zabiegają o Oscara. Ciekawe czy w tym gronie znajdzie się opowieść Mariusza Wilczyńskiego „Zabij to i wyjedź z tego miasta”.

Do gry o głównego Oscara włączy się na pewno Christopher Nolan z filmem fantastycznonaukowym „Tenet”. Na razie niewiele wiadomo o treści filmu, informacje są szczątkowe, zwiastuny mówią niewiele, a premiera ponownie została przeniesiona. Za to wiadomo, jakim reżyserem jest Christopher Nolan i jak bardzo ważną rolę ogrywa w Hollywood. Szkoda, że Akademia nie dała mu Oscara za „Dunkierkę”, kino SF nie ma dobrego przełożenia na te nagrody. Film rzeczywiście musiałby zaskoczyć i zachwycić wszystkich. A skoro „Parasite” mógł zdobyć głównego Oscara, to dlaczego nie „Tenet”? I nie ma żadnego znaczenia, że Nolan niedługo skończy 50 lat, dokładnie 10 lat temu premierę miała „Incepcja”, a 20 lat temu „Memento”.

Inna bardzo obiecująca produkcja z gatunku science fiction to ekranizacja „Diuny”, którą tym razem w dwuczęściowej produkcji przygotowuje Denis Villeneuve, autor m.in. „Sicario”, „Nowego początku” i „Blade Runner 2049”. Powieść Franka Herberta i stworzony przez niego świat niosą za sobą sporo wizualnych i koncepcyjnych wyzwań, ale kanadyjski reżyser już kilka razy udowodnił, że z trudnymi tematami radzi sobie znakomicie. W głównej roli występuje w filmie uwielbiany przez młode panny Timothée Chalamet.

Diuna
Filmów z Hollywood z szansami na Oscara jest w tym sezonie zdecydowanie więcej. W telegraficznym skrócie: „The King of Staten Island” (reż. Judd Apatow), „The Life Ahead” (reż. Edoardo Ponti, w obsadzie Sophia Loren), „Mulan” (Disney!), „Those Who Wish Me Dead” (reż. Taylor Sheridan), „Kajillionaire” (reż. Miranda July), „I’m Your Woman” (reż. Julia Hart), „Herself” (reż. Phyllida Lloyd), „French Exit” (reż. Azazel Jacobs), „The Eyes Of Tammy Faye” (reż. Michael Showalter), „The Boys In The Band” (reż. Joe Mantello), „Red, White, and Water” (reż. Lila Neugebauer), „Ma Rainey’s Black Bottom” (reż. George C. Wolfe), „Prisoner 760” (reż. Kevin Macdonald), „The Prom” (reż. Ryan Murphy), „The White Tiger” (reż. Ramin Bahrani), „The Green Knight” (reż. David Lowery).

Nie wiadomo, na jakim etapie produkcji jest większość z filmów tej skróconej listy kandydatów. W artykule tym nie ma też filmów festiwalowych i autorskich, których wiele pojawi się na pewno w programie festiwali w Wenecji czy Toronto. Tam też wypatrywać należy filmowych odkryć i niespodzianek.

W każdym razie oscarowy sezon zapowiada się bardzo ciekawie. Nominacje do Oscarów poznamy 15 marca 2021, a gala wręczenia Nagród Akademii zapowiadana jest na 25 kwietnia 2021 i zapewne będzie miała ciekawy charakter.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz