Strony

czwartek, 18 marca 2021

Przemoc w Filmówce. Rektor odpowiada


Anna Paliga, 24-letnia absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, opublikowała na Facebooku list, w którym zarzuca niektórym wykładowcom stosowanie przemocy. Obecna rektor szkoły odpowiada na te zarzuty.

Anna Paliga w swoim liście napisała:

Przykro mi, że muszę poruszać ten temat – najchętniej opowiadałabym o wymarzonych warsztatach castingowych, które chciałabym prowadzić albo o wątpliwej jakości zajęciach aktorstwa filmowego, o które należałoby zadbać. Tymczasem mam potrzebę opowiadania o strachu.

W moim odczuciu to, czego uczelnia nie daje nam najbardziej, to zwykłe poczucie bezpieczeństwa i zasady etyki. Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu.

Na wydziale aktorskim panuje absurdalne i niszczące przekonanie, że młodych należy „łamać” i „przyzwyczajać do zaciskania zębów”, a także że doświadczanie przemocy pomoże im w zostaniu lepszymi aktorami. Studenci, wychodząc do świata profesjonalnych planów filmowych, nie są przygotowani na stawianie oporu manipulacjom i zastraszaniu. To prowadzi do kontuzji, frustracji, zaburzeń odżywiania, załamań nerwowych...

Garść faktów - garść sytuacji, do których doszło podczas mojej nauki na wydziale aktorskim. Większość z tych zdarzeń z pewnością dotarła do władz wydziału, bądź uczelni i z premedytacją zostały zamiecione pod dywan.

- Elementarne zadania aktorskie I rok, dr hab. Mariusz Jakus widząc studenta stojącego poza pozycją, wpadł w furię i rzucił w grającą grupę krzesłem, które wybiło dziurę w suficie, po czym z pięściami ruszył na rzeczonego studenta. Przed uderzeniem powstrzymał się w ostatnim momencie, widząc grupę chowającą się w kątach sali. Później  Jakus wielokrotnie deprecjonował jego pracę wmawiając mu, że do niczego się nie nadaje i nigdy nie zostanie aktorem.

- Rola współczesna III rok, próby odbywające się w szkole do 5 rano. Dr Grzegorz Wiśniewski uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. Do przerażonego partnera scenicznego dziewczyny powiedział „tak to powinieneś grać, ucz się”. Kiedy Jagoda Szelc opowiedziała o tym zdarzeniu w wywiadzie po premierze „Monumentu”, sprawa została skrzętnie przemilczana zarówno przez władze uczelni, jak i władze wydziału.

- Proza rok III, prof. Bronisław Wrocławski wyciągnął studentkę na środek sceny, po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy, po to żeby pokazać drugiemu studentowi, jak gra się pożądanie.

- Sceny współczesne II rok, dr Grażyna Kania zmusiła studentkę do rozebrania się w trakcie egzaminu. Przed samym pokazem, kiedy moja koleżanka wciąż stawiała opór padło sformułowanie „Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni”. Pani ta nie przestała pracować na wydziale. Została zaproszona do pracy z innym rokiem na warsztatach prowadzonych w trakcie ich wolnych weekendów. Warsztaty były obowiązkowe.

- Ćwiczenia aktorskie I rok, dyrektor Teatru Jaracza Waldemar Zawodziński przeprowadził zajęcia z pierwszym rokiem, na których nakazał studentom stanąć w parach w samych cielistych majtkach naprzeciwko siebie i mówić o tym, co nie podoba się im w ciele swojego partnera. Miało to ich nauczyć, że aktor musi konfrontować się ze swoimi kompleksami. Studenci nie zostali zapytani o zgodę na takie ćwiczenie podług zasady „jeśli chcesz zostać aktorem, to musisz cierpieć”. Była to dla nich na tyle duża trauma, że fuksowany przez nich rok (mój rok) musiał nosić przy tabliczkach z imieniem i nazwiskiem cieliste majtki na znak protestu.

- Dyplom, rok IV, prof. dr hab. Mariusz Grzegorzek, rektor naszej szkoły w trakcie prac nad dyplomem wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie „pierdoloną szmatą, kurwą”. Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych. Najmniejszy błąd wprowadzał go w stan niepowstrzymanej agresji słownej potęgowanej przedpremierowym stresem. O wszystkim szczegółowo dowiedział się ode mnie prorektor Michał Staszczak. Usłyszałam, że „nie umiem zaciskać zębów, a powinnam” i że „jestem zbyt miękka na ten zawód”. Skończyło się to dla mnie załamaniem nerwowym, tabletkami przeciwlękowymi i długotrwałą terapią.

Te sytuacje to tylko kropla w morzu nadużyć, mających miejsce na naszym wydziale. To tylko kropla, do której umiem się przyznać, nie obarczając obowiązkiem opowiadania swoich często zastraszonych kolegów. Ale jest to temat rzeka – wystarczy kuluarowo zacząć ten temat w gronie studentów, a historie płyną lawinowo.

Nieograniczona władza, którą profesorowie mają nad nami – wybrańcami, którzy długo przygotowywali się, by dostać się do Szkoły Marzeń i którzy w każdym momencie mogą zostać z niej wydaleni za sprawą kaprysu wykładowcy – ta władza powoduje, że przemoc nie jest zgłaszana, a sprawcy nie zostają ukarani. Od pierwszych dni na uczelni wyższe lata opowiadają o takich zachowaniach jak o normie, z którą należy się pogodzić, bo „tak było, tak będzie. I tak kiedyś było jeszcze gorzej”. To sprawia, że przemocowi wykładowcy są bezkarni.

Pośród studentów innych szkół, nasz łódzki wydział jest uważany za ewenement – nie dość, że przemocowcy znani wszystkim od lat wciąż u nas uczą, to jeszcze przyjmuje się do grona pedagogów wykładowców z innych szkół mających złą prasę, którzy oficjalnie lub nieoficjalnie zostali wydaleni ze swoich Alma Mater za przemoc wobec studentów właśnie.

Dopóki nasza uczelnia nie zacznie budować w aktorach szacunku do samych siebie i swojej pracy, nasi absolwenci wychodząc ze szkoły, będą walczyć nie z kapryśnym polskim rynkiem filmowym, a z sobą.

Uważam, że przeprowadzenie poważnej rozmowy na temat przemocy i kadr ze studentami i absolwentami naszego wydziału jest niezbędne dla dalszego funkcjonowania tej uczelni.

***

Rektorka Szkoły Filmowej w Łodzi, dr hab. Milenia Fiedler, wystosowała oficjalne oświadczenie w odpowiedzi na wypowiedź i publikację absolwentki Wydziału Aktorskiego.

16 marca 2021 r. odbyło się posiedzenie Małej Rady Programowej, na której w ramach debaty "Kim ma być absolwent Szkoły Filmowej?" głos zabrała Anna Paliga, absolwentka Szkoły Filmowej w Łodzi.

Jej relacja zawierała szczegółowy opis przemocowych zachowań wykładowców i wykładowczyń naszej Uczelni, do których dochodziło, gdy Anna Paliga studiowała na Wydziale Aktorskim. Lista przykładów zawiera opis sytuacji agresywnych, poniżających, zastraszających i uwłaczających godności studentów. Absolwentka podzieliła się strachem, brakiem poczucia bezpieczeństwa, osamotnieniem w zgłaszaniu zaistniałych sytuacji odczuwanymi przez studentów i studentki.

Jako Rektorka – pełniąca funkcję od września 2020 roku – oświadczam, że w Szkole Filmowej w Łodzi niedopuszczalne są zachowania, które noszą znamiona molestowania czy przemocowego traktowania Studentów i Studentek, i nie będą tolerowane. Naszą misją i obowiązkiem jest zagwarantowanie takich warunków procesu kształcenia, w których wolność twórcza, naukowa, kreatywność oraz swoboda ekspresji muszą być praktykowane w sposób odpowiedzialny i z zapewnieniem godności drugiego człowieka. Fundamentem relacji Kadra – Studenci i Studentki musi być zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Zdecydowałam się na udział w wyborach na stanowisko Rektora wiosną 2020 roku, ponieważ poprawa komunikacji pomiędzy Władzami Uczelni, a jej Studentami i Studentkami wydawała mi się priorytetem.

Już w listopadzie 2020 roku powołaliśmy nieformalną Małą Radę Programową, która jest platformą dialogu ze Studentami i Studentkami. Zasiadają w niej Władze Rektorskie, Dziekańskie, Kierownicy Katedr, przedstawiciele Samorządu Studentów i osoby ze społeczności studenckiej. Do dziś odbyły się trzy posiedzenia. Na spotkaniach Małej Rady każdy Student i Studentka ma prawo wypowiedzieć się nie tylko w sprawach związanych z procesami dydaktycznymi, ale również dotyczących funkcjonowania Szkoły.

Dziękuję za zaufanie Annie Palidze, która miała odwagę przekazać nam swój list za pośrednictwem Małej Rady. Traktuję to jako kredyt zaufania do Władz Uczelni.

Niezwłocznie po przekazaniu nam informacji przez Małą Radę Programową podjęte zostały następujące działania:

• oświadczenie Anny Paligi zostało przekazane (tego samego dnia) Monice Żelazowskiej – Pełnomocnik Rektora ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji

• w trybie pilnym zwołane zostało posiedzenie Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej

• w poniedziałek, 22 marca 2021 roku, odbędzie się spotkanie członków i członkiń Komisji z Anną Paligą.

W najbliższych dniach podjęte zostaną działania strategiczne mające na celu:

• zbadanie skali problemu – planujemy anonimowe, profesjonalne badania jakościowe i sondaż CAWI z kwotowym doborem próby wśród Studentów i Studentek oraz Kadry

• analizę procedur i funkcjonowania Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej – znalezienie odpowiedzi na pytania, dlaczego te sprawy były do tej pory przemilczane, dlaczego Studentki i Studenci doświadczający tych zdarzeń nie wierzyli, że istnieje droga odwołania, nie mieli poczucia, że mogą liczyć na wsparcie

• okazanie wsparcia i otoczenie opieką osób poszkodowanych

• wyciągnięcie konsekwencji wobec osób winnych

• edukację Kadry w obszarach niezbędnych do antyprzemocowego procesu dydaktycznego (lista szkoleń opracowana zostanie po wyżej wymienionych badaniach)

• wypracowanie – m.in. na bazie wyników ankiet – właściwych zasad funkcjonowania naszej Szkoły w oparciu o wartości takie jak: szacunek, godność, wolność, kreacja, odwaga. Zasad, zgodnie z którymi każdy i każda będzie czuł się bezpiecznie.

Będziemy Państwa informować o przebiegu prac szkolnej Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej.

Na koniec chciałabym wyrazić współczucie wobec wszystkich Studentek i Studentów, którzy kiedykolwiek doznali krzywdy i zostali z nią sami. Postaramy się, żebyście nigdy nie szli sami i same. Przepraszamy i prosimy Was o zaufanie i wsparcie w procesie wypracowania lepszego świata.

dr hab. Milenia Fiedler

Rektorka Szkoły Filmowej w Łodzi

***

„Gazeta Wyborcza” rozmawiała z byłym rektorem Szkoły Filmowej w Łodzi, który zapewnia, że dotarła do niego zaledwie jedna z sytuacji, które opisała Anna Paliga. Nie chciał zdradzić która. Nie była ona jednak przedstawiona w tak drastycznej formie, jak została opisana teraz. W żaden sposób tej informacji nie zignorowałem. Przekazałem sprawę kompetentnym osobom, m.in. pełnomocniczce ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji oraz władzom wydziału. Otrzymałem zapewnienia, że sprawa została wyjaśniona, a obciążana osoba nie pracuje już w szkole - tłumaczy.

Były rektor odniósł się również do zarzutów, które aktorka wysunęła przeciwko niemu. To nieprawda. Praca w teatrze jest bardzo wymagającym, gęstym emocjonalnie przedsięwzięciem. Jestem osobą intensywną w wyrazie, konfrontacyjną, wywołuję czasem obopólną emocjonalną niewygodę, która powoduje, że musimy się twórczo uruchomić. Ale nieporównanie mocniej dbam, by proces pracy opierał się na wzajemnym zrozumieniu i poczuciu artystycznej wspólnoty. Zdarza się, że czasem używam wulgaryzmów. Ale absolutnie nie używam tego typu określeń ad personam - wobec jakiegokolwiek z moich studentek czy studentów. Sytuacja opisywana przez Annę Paligę nie miała miejsca - podkreśla. - Jestem zaskoczony i zdezorientowany, nie rozumiem dlaczego tak bezpardonowo naruszyła moje dobre imię.

Mariusz Grzegorzek zaprzecza również, jakoby w szkole przemoc i upokorzenie były stosowane jako metoda pracy ze studentami.

***

Anna Paliga w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” podtrzymała swoje stanowisko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz