Strony

poniedziałek, 22 marca 2021

Bagiński ocenia nową „Ligę Sprawiedliwości”

Od kilku dni internet żyje filmem „Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera”. Warner Bros. umożliwił reżyserowi opowiedzenie swojej wersji tej historii. Kinową odsłonę jakiś czas temu (i po licznych produkcyjnych kłopotach) podpisał Joss Whedon i była ona… słaba. Wszyscy oglądają i dzielą się opiniami na temat nowej, prawie czterogodzinnej wersji. Podobnie uczynił Tomek Bagiński, a twórca „Katedry” i jeden z producentów „Wiedźmina” zna się na pewno na kinie SF. Jego opinia jest fajna i zbiega się z moim zdaniem. Warto ją poznać.

„Dobrze, że wersja reżyserska powstała. Bez wątpienia jest to film bardziej spójny niż wersja kinowa, bardziej dopracowany, z lepiej zbudowanymi bohaterami i ładniejszy po prostu. Jednocześnie nietrudno zrozumieć dlaczego włodarze studia wpadli w panikę jak ten film zobaczyli i zaczęła się ta kosztowna skazana na przegraną zabawa z dokrętkami i przemontowaniem.

Film jest bardziej Snyderowy od Snydera, mroczny jak msza dla pątników podczas epidemi dżumy. Każda próba dodania humoru wychodzi jakoś cringowo ( ach ta scena z hot-dogiem ) . Wszystko poza tym super ciężkie i na pełnej pompie, ale jednocześnie scenariusz ma poziom skomplikowania lektury dla dzieci, więc trudno wczuć się zbyt głeboko jak się jest takim starym cynikiem jak ja.

Zresztą, jestem tutaj spaczony bezpowrotnie. Jak widzę dorosłego typa z lekką nadwagą, który na serio paraduje po mieście przebrany za nietoperza, to wydaje mi się to podejrzane jak cholera.

Ale jest też w tym filmie dużo fajnych rzeczy. Część wizualiów została znacznie dopracowana, więc w końcu widać na co poszły te miliony. Całość ma bardzo spójny ton, który można lubić lub nie, ale stoi za tym jakaś myśl i decyzja. Bardzo lubię "Man of Steel" więc fajnie, że Superman znowu jest sobą, a nie tym mutantem z wirtualnie dorobioną wargą po wąsach. Postaci mają dużo więcej sensu. Ogólnie obejrzałem z przyjemnością, dzieląc sobie na kawałki do śniadań i kolacji. W kinie bym nie dał rady, ale tak na luzie, na ekranie TV było w sam raz.” [Tomek Bagiński]

***

Co tu więcej pisać. Film ogląda się dobrze, choć jego wielkość to spore wyzwanie. Dobrze, że podzielono go na rozdziały, oglądanie w ten sposób, łagodzi nieco ten wielogodzinny seans.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz