Strony

wtorek, 24 sierpnia 2021

Kto polskim kandydatem do Oscara?

Polski Instytut Sztuki Filmowej ogłosił nabór filmów do udziału w zmaganiach o możliwość reprezentowania naszej kinematografii do Oscara w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy. Mam swojego faworyta tego wyścigu, ale na blogu piszę o kilku jeszcze innych kandydatach.

W historii Oscarów zdobyliśmy 12 nominacji do Nagrody w kategorii Film Nieanglojęzyczny/Międzynarodowy i jedną statuetkę, którą otrzymała "Ida" Pawła Pawlikowskiego. Kto stanie do rywalizacji o 13 nominację? 

Polskich kandydatów do Oscara będzie zapewne kilku, ale faworytem na dzień dzisiejszy jest dla mnie film „Żeby nie było śladów” Jana P. Matuszyńskiego. Nie tylko dlatego, że jest on w Konkursie Głównym Festiwalu w Wenecji, ale także dlatego, że może nieść za sobą wartości dobrze rozumiane pod wieloma szerokościami geograficznymi – walka jednostki, nadużycia władzy, manipulacja mediów.

Czy tak jest, tego nie wiem, bo filmu nie widziałem, ale zakwalifikowanie go do konkursu w Wenecji dowodzi, że zagraniczni selekcjonerzy dobrze odczytali zawartą w nim treść i nie zamknęli filmu w kategorii „tylko polskiej historii”.

Drugi argument, który faworyzuje „Żeby nie było śladów” to stojąca za filmem firma produkcyjna Aurum Film, która zdobyła w 2020 roku nominację do Oscara filmem „Boże Ciało” w reżyserii Jana Komasy. W obu filmach wystąpił Tomasz Ziętek i udział aktora w uroczystości tamtych Oscarów został przez media odnotowany… :)

 „Wesele” Wojtka Smarzowskiego do Oscara nie zostanie wysłane, bo… Relacje polsko-żydowskie to trudny temat, filmu publicznie jeszcze nie pokazano, a Smarzowski nie jest – delikatnie rzecz ujmując – faworytem panującej obecnie opcji politycznej.

Mógłby nieźle zamieszać podczas Oscarów „Hiacynt” w reżyserii Piotra Domalewskiego, film który firmuje Netflix. Problemem w polskiej mentalności może być tematyka LGBT, której dotyczy ta historia. Jednak w USA film może trafić na podatny grunt, Netflix to globalna dystrybucja i znaczące wsparcie promocyjne. Tylko czy polskie władze zechcą wysłać do Oscara film o takiej tematyce?

W Sundance spodobał się „Prime Time”, inny film ze wsparciem Netfliksa, ale… nie tak udany moim zdaniem, jak wydawało się przed seansem. Z potencjałem i udziałem aktora kojarzonego z Oscarami (Bartosz Bielenia – „Boże Ciało”), ale nie z tak mocnym filmowym przekazem.

Do Oscara mogą też kandydować pełnometrażowe filmy dokumentalne i animowane. W tej pierwszej kategorii widzę m.in. „1970” Tomasza Wolskiego, bo choć to bardzo polska historia, jest w filmie przede wszystkim pokazana arogancja władzy w konfrontacji ze społeczeństwem – bardzo aktualny przekaz i dzięki zapisom dźwiękowym rozmów władz komunistycznych, bardzo autentyczny. Inny znaczący polski dokument 2021 roku to „Film balkonowy” Pawła Łozińskiego, doceniony w Locarno. W kontekście pandemii i życia w izolacji…

Polskich filmów, które spełnić mogą wymogi regulaminowe do Oscara 2022 byłoby zapewne znacznie więcej, na razie zostanę przy tych kilku wskazanych, ale ciekawe co przyniesie przyszłość.

Poprosił PISF o przekazanie daty spotkania Komisji Oscarowej. Nie wiadomo jeszcze, czy polskiego kandydata poznamy przed czy po festiwalu w Gdyni. Przed rokiem „Śniegu już nigdy nie będzie” zostało polskim kandydatem jeszcze przed festiwalem w Wenecji, ale nie pomogło to filmowi zaistnieć podczas Oscarów, bo był to po prostu niedobry wybór, o czym pisałem wcześniej.

Na czele tegorocznej Komisji Oscarowej stoi Ewa Puszczyńska i jest to dla mnie najlepsza wiadomość dotycząca tego wydarzenia. Obok niej są też m.in. Radosław Śmigulski i Jan A.P. Kaczmarek oraz producent animowanych „Chłopów”, którzy mogą za rok stać przed podobną oscarową szansą.

Mam taki wewnętrzny spokój, że Komisja pod przewodnictwem Ewy Puszczyńskiej trafnie wytypuje polską produkcję kandydującą do Oscara 2022. A potem zaczną się zabiegi o zdobycie miejsca na skróconej liście do Oscarów, którą poznamy 21 grudnia. Nominacje do Oscarów ogłoszone zostaną 8 lutego 2022, a gala wręczenia nagród zaplanowana jest na 27 marca 2022 roku.

1 komentarz:

  1. "Żeby nie było śladów" nie ma szans na zdobycie Oskara. Remigiusz Włast-Matuszak

    OdpowiedzUsuń