Strony

niedziela, 3 października 2021

„Wesele” zakazane? Mogą być takie miejsca

„Wesele” liczyć może na spore powodzenie w kinach - rezerwacje i sprzedaż biletów już ruszyły. Czy film wywoła takie poruszenie, jak przewidują niektórzy? Prawicowe media będą zapewne pluły na Smarzowskiego, ale w odgórny zakaz wyświetlania filmu nie wierzę, a taki zwiastuje sam reżyser. Obawiam się jednak, że będą takie miejsca w Polsce, gdzie film będzie miał problem z dystrybucją.

8 października drugie „Wesele” Smarzowskiego trafi do kin w Polsce. O odgórnym zakazie wyświetlania filmu mowy nie ma, ale będą zapewne mniejsze ośrodki, których dyrektorzy domów kultury i prawicowe władze nie będą przychylni prezentacji „Wesela”. Taki problem z dystrybucją filmu w Polsce mogę sobie wyobrazić. Szczególnie na wschodzie kraju gdzie dochodziło do zbrodni na ludności żydowskiej w czasie i po II wojnie światowej, gdzie pamięć o zbrodni dokonanej przez Polaków na swoich sąsiadach ciągle wywołuje sprzeciw. Proszę o sygnał, jeśli gdzieś pojawi się zakaz wyświetlania „Wesela” (krzysztofspor@gmail.com).

Smarzowski podjął temat relacji polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej i odniósł się w „Weselu” do zamordowania żydowskiej społeczności przez polskich sąsiadów w Jedwabnem. W tym roku minęło 80 lat od tego przerażającego wydarzenia, które ciągle jest negowane przez tak wielu Polaków. Smarzowskiego też to boli. Dał tego wyraz w wywiadzie dla „Newsweeka”. "'Róża' jest zakazana w Rosji, 'Wołyń' - na Ukrainie, a 'Wesele' może być zakazane w Polsce" - Wojciech Smarzowski przyznaje w rozmowie z Aleksandrą Pawlicką na łamach najnowszego "Newsweeka".

"Nie ma takiego narodu, który nie miałby w swoich kartach nierozliczonych historii, takich, o których nie ma ochoty opowiadać, albo o których chciałby zapomnieć. Tyle że dzisiaj zaczynamy swoją historię prostować do granic niemożliwości. Gdy Wyspiański pisał 'Wesele', chodziło o wolność i niepodległość. Gdy ja robiłem swoje pierwsze 'Wesele', to z 2004 r., wolność i niepodległość już mieliśmy, ale nie było wartości. Liczyła się kasa i fasada. Dziś nastał czas rozliczenia z własną historią" - zapowiada Smarzowski w "Newsweeku". I przyznaje, że "Wesele" zrodziło się m.in. z pragnienia ekranizacji głośnej książki Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi". "Byłem jednym z tych Polaków, którym Jan Tomasz Gross otworzył oczy. Od razu pomyślałem, że 'Sąsiedzi' to jest temat na film i bardzo chciałem go zrobić. Jednak szybko powstało "Pokłosie" i z perspektywy czasu myślę, że bardzo dobrze się stało, że wtedy w ten temat nie wszedłem, bo dzisiaj wiem, że nie byłem na niego gotowy" - wspomina reżyser.

Mimo iż Smarzowski w ramach przygotowań do "Wesela" odwiedził Jedwabne, zastrzega, że jego nowy film "nie jest o Jedwabnem". "To jest opowieść o miejscu, o ludziach, o emocjach i o tym, dlaczego wyparliśmy Żydów z pamięci, dlaczego polski antysemityzm ma tak mocne fundamenty i dlaczego radzi sobie świetnie, nawet bez Żydów" - Smarzowski mówi "Newsweekowi". Reżyser zaznacza, że jego nowym film jest "odpowiedzią na zakłamywanie historii". "Żyję w Polsce, jestem Polakiem i moje dzieci też jeszcze są tutaj. Ja zrobiłem film o tym, co dzieje się w mojej głowie. Co mnie boli. A boli mnie to, że w podręcznikach do historii jest jakaś wzmianka o Jedwabnem, że zbrodni dokonali Niemcy albo faszyści. I widzę, że może być jeszcze gorzej. Za chwilę pan Czarnek wprowadzi do podręczników dziesięć napisanych biblijną czcionką stron o bestialsko zdradzonych o świcie. Pogromy wygumkuje. Smoleńsk będzie jedynym punktem odniesienia w naszej historii. Następny etap to zastąpienie podręczników Biblią" - prognozuje Smarzowski.

"To nie jest koniunkturalna produkcja, bo Smarzowski wyczuł temat. Ten film powstał z głębokiej i wewnętrznej potrzeby" - puentuje reżyser "Wesela", przyznając, że liczy się z krytycznym odbiorem jego dzieła. "Robiąc ten film, miałem świadomość, że wyleją się na mnie pomyje. Prawdopodobnie na lata stanę się nadwornym Żydem polskiej kinematografii i przejmę od Maćka Stuhra berło po 'Pokłosiu'" - konkluduje Smarzowski. [fragmenty wywiadu za Interia.pl]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz