Strony

piątek, 29 kwietnia 2022

Jacek Bromski apeluje o powrót ważnej nagrody

Jacek Bromski, Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, apeluje do Radosława Śmigulskiego, Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni o przywrócenia w Regulaminie Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni indywidualnej Nagrody za Reżyserię.

Pan Radosław Śmigulski

Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego

Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

 

Szanowny Panie Przewodniczący,

 

zwracam się do Pana Przewodniczącego z propozycją przywrócenia w Regulaminie Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni indywidualnej Nagrody za Reżyserię. Postulat ten jest zgodny z oczekiwaniami twórców skupionych w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich.

 

Jednym z podstawowych celów Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych jest promocja kina autorskiego i uzdolnionych twórców wszystkich pokoleń. Nagroda za reżyserię należy do najważniejszych polskich wyróżnień dla twórców filmowych i ma szczególne znaczenie w czasach, kiedy kino narodowe musi konkurować z komercyjnymi produkcjami zamawianymi przez międzynarodowe koncerny medialne. Talenty i osobowości reżyserów konstytuowały charakter naszego kina narodowego nieprzerwanie od momentu narodzin polskiej szkoły filmowej w latach 50. Uhonorowanie najlepszej reżyserii jest wyrazistym i mocnym sygnałem kierunku, w jakim powinna zmierzać rodzima kinematografia.

 

Indywidualna Nagroda za reżyserię jest przyznawana na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych od połowy lat 80. Analogiczne wyróżnienia przyznaje się także na światowych festiwalach – warto wspomnieć, że Paweł Pawlikowski otrzymał na MFF w Cannes niezwykle prestiżową nagrodę za reżyserię „Zimnej wojny”. Kategoria ta jest obecna na Europejskich Nagrodach Filmowych a nawet na Oscarach.

 

Z nadzieją na pomyślne rozstrzygnięcie sprawy łączę wyrazy szacunku.

 

Z wyrazami  szacunku

Jacek Bromski

Prezes

Stowarzyszenia Filmowców Polskich

[źródło: sfp.org.pl] 

***

Reprezentowane przez Jacka Bromskiego Stowarzyszenie Filmowców Polskich znajduje się w Komitecie Organizacyjnym Festiwalu. W gronie tym są jeszcze MKiDN, PISF, Samorząd Województwa Pomorskiego, Miasto Gdynia, współorganizatorzy i Dyrekcja Festiwalu. Zastanawia mnie, dlaczego prezes Bromski musi o powrót nagrody za reżyserię zabiegać publikując oficjalny list w mediach? Dlaczego sprawa ta nie została omówiona szeroko w gronie Organizatorów i dlaczego argumenty przytaczane powyżej nie przekonały Organizatorów? Dziś niestety nie jest znane stanowisko Pana Przewodniczącego, a czy to jedna osoba decyduje o całym kształcie festiwalu i nagród? Gdzie są Dyrektorzy?

Faktem jest, że nagrody za reżyserię nie ma wśród nagród indywidualnych tegorocznego festiwalu w Gdyni. Nie znaczy to jednak, że reżyserzy nie są doceniani na festiwalu. W regulaminie przeczytać można, że reżyserzy wraz z producentami otrzymują dwie główne nagrody festiwalu – Złote Lwy i Srebrne Lwy. Są one wysoko cenione także finansowo, znacznie wyżej niż nagrody indywidualne. Czy nagrody główne są jednoznaczne nagrodzie indywidualnej za reżyserię? Wygląda na to, że tak właśnie zostały one zdefiniowane przez większość Komitetu Organizacyjnego.

Czy to zły kierunek? Otóż niekoniecznie. Dwie najważniejsze nagrody, to takie właśnie nagrody za reżyserię, bo reżyserzy otrzymują 2/3 wartości tych nagród (odpowiednio 200 i 100 tysięcy złotych). Czy nagroda Złote Lwy, to nagroda za najlepszą reżyserię? I tak i nie… To zależy właśnie od interpretacji i tutaj leży kość niezgody. Ale jeśli tak została zdefiniowana, to mnie to w ogóle nie martwi. Unikamy bowiem aż trzech nagród dla reżyserów. Tak było w 2021 roku, kiedy Złote Lwy zdobyli reżyserzy „Wszystkich naszych strachów” Łukasz Ronduda i Łukasz Gutt, Srebrne Lwy otrzymał m.in. reżyser Jan P. Matuszyński za „Żeby nie było śladów”, a nagrodę za reżyserię zdobył Łukasz Grzegorzek za „Moje wspaniałe życie”. Sporo tych nagród dla reżyserów i tak naprawdę trudno ocenić, który z nich wykonał najlepszą robotę w swoim zawodzie. Grzegorzek zdobywając indywidualną, był lepszy od Matuszyńskiego? Coś mi tu zgrzyta.

Z drugiej strony, takie wyróżnienie za reżyserię powinno się na festiwalu znaleźć i nie powinno kłócić się ono ze Złotymi Lwami. Może więc wystarczyłaby zmiana nazwy i definicji Złotych Lwów? W tym miejscu bowiem powinno się podkreślić, że zdobywając tę nagrodę, jego twórcę uznaje się za najlepszego reżysera festiwalu. Można też Złotymi Lwami doceniać TYLKO producenta, a osobno wręczać nagrodę za reżyserię. A może Złote Lwy powinny być TYLKO dla producenta, a Srebrne Lwy TYLKO dla reżysera? To nie musiałyby być nagrody dla dwóch różnych filmów.

Jak to rozwiązano na świecie? Na Oscarach wyraźnie zostały oddzielone obie funkcje i każdy zdobywa swoją nagrodę. Polskie Orły w kategorii Najlepszy Film wskazują tylko na reżysera i w ogóle nie dostrzegają producentów. Można też, jak na festiwalu w Cannes przyznawać nagrodę dla najlepszego filmu, doceniają tylko reżysera/reżyserkę. Nie ma tam współdzielonej nagrody dla producenta/producentki, co zapewne w Polsce spotkałoby się z wielka krytyką środowiska producentów. Jest za to indywidualna nagroda za reżyserię i tam nigdy nie może być to ta sama laureatka/laureat. Dziwne? Ale działa od lat i jest akceptowane przez cały świat.

Po co więc to całe zamieszanie związane z nagrodą za reżyserię na festiwalu w Gdyni? Czy jej wycofywanie było w ogóle konieczne, tak kosztowne i tak bolesne? Tym bardziej, że w zamian za nagrodę za reżyserię nie wprowadzono chociażby nowych nagród – na przykład za casting.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz