Strony

czwartek, 22 grudnia 2022

Koniec z kłamaniem w zwiastunach?

Czy zdarza się wam obejrzeć zwiastun, a po obejrzeniu filmu okazuje się, że nie miał on nic wspólnego z nastrojem czy treścią filmu? Do tej pory wydawało mi się, że jest to praktyka dopuszczalna, ale niedługo może się to zmienić i skończy się okłamywanie widzów.

Mistrzami w tworzeniu takich zwiastunów wprowadzających w błąd byli Polacy, którzy mocno „przekręcali” treści filmów i na przykład z dramatów robili często komedie. Takie praktyki zostaną ukrócone w Hollywood i zapewne rykoszetem odbiją się też w Polsce. Co się stało za oceanem?

Jak czytam w Interia.pl: W styczniu 2022 roku media obiegła informacja o tym, że wytwórnia Universal odpowiedzialna za realizację komedii "Yesterday" została pozwana przez dwóch widzów. Powodem roszczenia był zwiastun produkcji, który - zdaniem powodów - wprowadzał w błąd. W trailerze pojawiła się bowiem Ana de Armas, choć sceny z jej udziałem z filmu wycięto. Studio złożyło wniosek o oddalenie pozwu, ale kalifornijski sąd właśnie go odrzucił, co oznacza, że proces dojdzie do skutku. Choć sprawa wydaje się błaha, walka będzie się toczyć o miliony.

Rozbieżności między filmem i zapowiadającym go wcześniej trailerem nie są niczym nowym ani rzadkim. Wielu z nas zdarzyło się dostrzec w zwiastunie danej produkcji sceny i postaci, których próżno było później szukać w czasie seansu. Tego rodzaju irytujące praktyki studiów filmowych mogą już wkrótce okazać się zwyczajnie nielegalne. A wszystko dzięki przełomowemu orzeczeniu kalifornijskiego sądu w sprawie budzącego kontrowersje zwiastuna komedii muzycznej "Yesterday" z 2019 roku.

W styczniu dwóch fanów Any De Armas złożyło pozew przeciwko wytwórni Universal Pictures. Conor Woulfe i Poul Michael Rosza obejrzeli zapowiedź "Yesterday", po czym zdecydowali się wypożyczyć film w serwisie streamingowym Amazon Prime Video, płacąc za tę usługę 3,99 dolarów. Jak tłumaczą w pozwie, motywacją do wykupienia dostępu była dla nich obecność Any de Armas we wspomnianym zwiastunie obrazu. Nie wiedzieli jednak, że aktorka finalnie została z tej produkcji wycięta. Dlatego po seansie byli rozczarowani. Zdaniem powodów trailer wprowadził ich w błąd, dlatego domagają się teraz odszkodowania w wysokości 5 mln dolarów.

Prawnicy Universal Pictures próbowali przekonać sędziego, że filmowe zwiastuny są "owocem kreatywnej pracy". "To trzyminutowe opowieści, które kreślą ton filmu. Nie powinny być więc uznawane za treść komercyjną" - argumentowali we wniosku o oddalenie pozwu. Z ową argumentacją nie zgodził się jednak sędzia okręgowy Steven Wilson. 20 grudnia wydał on orzeczenie w tej sprawie. 

"Universal ma rację co do tego, że w trailerach pojawiają się elementy pracy kreatywnej. Nie przewyższa to wszelako komercyjnego charakteru takich materiałów. Zwiastun jest z założenia reklamą danej produkcji, która ma za zadanie sprzedać ją widzowi" - stwierdził sędzia i odrzucił wniosek wytwórni, powołując się na obowiązujące w Kalifornii przepisy dotyczące zakazu fałszywej reklamy.

Ten werdykt oznacza, że proces dojdzie do skutku, więc Conor Woulfe i Poul Michael Rosza dostaną szansę uzyskania odszkodowania. Ale decyzja sędziego Wilsona może też okazać się problematyczna dla innych studiów i dystrybutorów filmów. Tworzy ona bowiem precedens, który umożliwia pozywanie wytwórni za kłamstwa w zwiastunach.

Film "Yesterday" opowiada historię młodego mężczyzny, który budzi się w świecie, gdzie nikt poza nim nie zna piosenek Beatlesów. Ana de Armas zagrała w filmie samą siebie. Główny bohater poznaje ją w czasie nagrań do popularnego talk show i natychmiast się w niej zakochuje. Scenarzysta Richard Curtis tłumaczył decyzję o wycięciu wątku kubańskiej aktorki chłodną reakcją widowni po pokazach testowych. Publiczności nie podobało się bowiem to, że w filmie pojawiła się konkurentka dla postaci sportretowanej przez Lily James. Produkcja zdobyła nominacje do Saturna oraz nagród People’s Choice i Goya.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz