Strony

wtorek, 27 czerwca 2023

Co się stało Jeanne Dielman?

Obcując z tym filmem zaleca się ostrożność. Trwający 202 minuty film „Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela” to coś przejmująco prawdziwego, czego w kinie dziś prawie się nie doświadcza. W tej prosto skonstruowanej historii, bez większych zwrotów dramaturgicznej akcji, czai się film wybitny. Najlepszy film w historii kina?

Pod koniec zeszłego roku filmowy świat i wielu miłośników kina zostało zaskoczonych. W przygotowywanym raz na dekadę rankingu „Sight & Sound” na najlepszy film w historii kina, zwyciężył obraz „Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela”. Film belgijskiej autorki Chantal Akerman uplasował się wyżej niż dotychczasowy lider „Zawrót głowy” Alfreda Hitchcocka czy lider wielu dekad „Obywatel Kane” Orsona Wellesa. Wygrana filmu Akerman wprawiła w popłoch tłumy (przeważnie młodych) krytyków i widzów, ale jeśli przyjrzeć się bliżej temu zdarzeniu i tej decyzji, wtedy okaże się, że wygrana ta jest bardzo zrozumiała. Przede wszystkim, należy film obejrzeć.

Czy to rzeczywiście najlepszy film w historii kina? Zdecydowanie, nie! Osobiście znam wiele innych tytułów, które cenię wyżej, ale nie o to przecież chodzi. Jak to z rankingami bywa, nie są one doskonałe i trzeba na nie spojrzeć, jako wybór dokonany w demokratyczny sposób, zgodnie z założonymi zasadami. W 2020 roku wygrał film nie tylko ważny i wybitny dla czasów, w których powstał, ale przede wszystkim film istotny w kontekście czasów, w których żyjemy, doskonale oddający nastroje w zmieniającym się świecie. Po raz pierwszy w historii, słynny ranking „Sight & Sound” wygrał film kobiety-reżyserki, będący bardzo autorską, mocną i niezwykłą filmową wypowiedzią. Ja się tym obrazem zachwyciłem od pierwszego kadru, a każdy tutaj kadr uwodzi i wprowadza w hipnotyzujący stan filmowego doświadczenia.

Bałem się tego filmu, tych 202 minut, podzielonych na kilka tylko rozdziałów. Bałem się filmowej kontemplacji, bliżej nieopisanej ekranowej nudy. Bo wiele takich doświadczeń było już moim udziałem i nie z każdym autorem jest mi po drodze. Jednak, tym razem było inaczej. Chantal Akerman pozwala nam śledzić losy gospodyni domowej Jeanne Dielman, która samotnie wychowuje syna i która musi się utrzymać na powierzchni świata, w którym przyszło jej żyć. Reżyserka bardzo oszczędnymi środkami wprowadza widzów do skromnego mieszkania przy Bulwarze Handlowym 1080 w Brukseli i pozwala nam obserwować bardzo typowe prace swojej bohaterki. Prace proste, jak proste potrafi być życie, ale też zajęcie uwłaczające kobiecie, jakim jest prostytucja. I wszystko to w schematycznym rytmie dnia codziennego. Prostym? No właśnie, to tutaj leży klucz do rozszyfrowania tajemnicy tego wybitnego filmu.

Siła „Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela” kryje się bowiem w bardzo delikatnych zmianach, które zachodzą w życiu i otoczeniu bohaterki, zmianach na pierwszy rzut oka błahych lub nieistotnych, ale istotnych dla całości tej historii. Trzeba być tutaj widzem uważnym, któremu nie mogą umknąć delikatne pęknięcia pojawiające się w świecie Jeanne Dielman. Pod pozorem mało dynamicznej historii, skrywa się przejmujący dramat kobiety uwięzionej w schematach i rolach jej przypisanych lub narzuconych. Do czasu…

Chantal Akerman, niemal jak mistrzyni szachowych posunięć, buduje całą opowieść w genialny sposób. Nie oszczędza widza, nie próbuje mu niczego ułatwić, nie spieszy się i nie dynamizuje, za to zaprasza go do świata swojej bohaterki i każe mu w nim trwać. Rola niemego obserwatora jest tutaj bardzo istotna, bowiem widz otrzymuje niewidzialne zadanie od reżyserki, mamy poczuć ten świat i ten czas. Ten film musi zaboleć! Jak życie potrafi boleć. Zdaje się mówić do mnie reżyserka. Akerman doskonale wiedziała, że już 50 lat temu i chyba zawsze, widz w kinie szukał ucieczki od rzeczywistości, ale ona postanowiła pójść totalnie pod prąd, jak tylko prawdziwy artysta-autor potrafi. Doskonale też zdawała sobie sprawę, że nie dla każdego będzie to doświadczenie znaczące, ale jeśli tylko wejdziemy głębiej do domu i życia Jeanne Dielman, dostrzeżemy obraz kobiety, nie tak od nas odległy. Akerman miała wtedy dopiero 25 lat.

„Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela” powstał w 1975 roku, w czasach znaczącego przyspieszenia ruchów feministycznych, walki o równouprawnienie. Ten film to krzyk w czasach, w których kobietom krzyczeć nie pozwalano, a każde odstępstwo od norm i przyjętych postaw, traktowane było z wrogością lub budziło sprzeciw patriarchalnego świata. Czy dziś jest lepiej i czy potrzebujemy opowieści o Jeanne Dielman? Odpowiem z całą świadomości. Dziś jest na pewno inaczej, ale sytuacja wielu kobiet nie jest idealna. Warto spojrzeć niedaleko, chociażby na zaostrzane przepisy dotyczące aborcji, które odbierają kobietom prawo wyboru. Warto też spojrzeć na różnice między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach. To tylko dwa przykłady z brzegu wielu spraw, które nie są poprawnie regulowane w dzisiejszych czasach i które wymagają ciągłej uwagi.

I w tym momencie „Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela” wygrywa ranking na najlepszy film w historii kina. Nie dlatego, że jest lepszy od „Ojca chrzestnego”, ale dlatego, że bardzo mocno zabiera głos, w sprawach tak nam bliskich i tak istotnych. Pod prostą filmową konstrukcją skrywa się jedna z najważniejszych i najodważniejszych filmowych wypowiedzi w historii kina. Ten film, jeśli tylko przyjmiemy zaproszenie do tego świata, może przynieść odbiorcy, jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, daleko wykraczające poza prostą artystyczną wypowiedź. To deklaracja wojny, to głos milionów kobiet, które głosu nie mają, a które dusząc się w tym świecie, głosu takiego potrzebują. Dla mnie to film wybitny, doświadczenie jakiego w kinie nie przeżyłem od dawna i które towarzyszy mi wiele dni po seansie. I to jest właśnie proszę państwa potęga kina!

1 komentarz:

  1. Ciekawa recenzja napisana przez mężczyznę, jestem pana fanką od kilku dobrych lat, czytam pańskie wpisy każdego tygodnia, profesjonalizm, dystans do tego co wyprawia się obecnie wokół filmu, kocham kino.

    OdpowiedzUsuń