Strony

wtorek, 28 maja 2024

„Lawrence z Arabii” na telefonie? Koszmar!

Jeden z szefów Netflixa Ted Sarandos, udzielił dziennikowi „New York Times” wywiadu, w którym przekonywał, że rozmiar ekranu do oglądania filmu nie ma znaczenia. Za przykład posłużył mu „Lawrence z Arabii”. To jedna z tych opinii, które jasno wskazują na to, gdzie i po co jest Netflix.

Sarandos w tym samym wywiadzie przekonywał, że „Barbie” i „Oppenheimer” byłby równie udanymi i popularnymi filmami, gdyby premierowo pojawiły się na jego platformie. I tutaj Sarandos przytoczył wspomniane dzieło Davida Leana, bo wspomniał o swoim synu, który obejrzał „Lawrence’a z Arabii” na swoim telefonie i to miał być przykład, że seanse kinowe i streaming są na tym samym poziomie.

Ładnie skwitował to dziennikarz World of Reel: Sarandos, który najwyraźniej postawił sobie za cel zniszczenie doświadczenia kinowego, w swoich komentarzach albo ma urojenia, albo jest przebiegły. Tak, technicznie rzecz biorąc, można oglądać „Lawrence’a z Arabii” na telewizorze lub telefonie i nadal sprawiać mu to przyjemność, ale gdyby nie było kin, „Lawrence z Arabii” by nie istniał.

„Lawrence z Arabii” to jedno z najważniejszych doświadczeń kinowych w historii między innymi dla Stevena Spielberga. Rozmach kinowy dzieła Leana wylewa się z ekranu kinowego w sposób, jaki zobaczyć można tylko na wielkim ekranie. Takie doświadczenie pozostaje w widzu na zawsze. Szef Netflixa to po prostu biznesmen, który robi wszystko, aby zniszczyć kina. Jednym z tego dowodów jest kinowa i bardzo ograniczona amerykańska dystrybucja filmu „Hit Man”, który jest co prawda w kinach za oceanem, ale ma bardzo ograniczoną dystrybucję, której celem jest otrzymanie Oscarowej kwalifikacji. Biorąc pod uwagę, że to jeden z najlepszych filmów roku, działanie Netflixa jest bardzo czytelne. Chodzi bowiem o ograniczenie kinowego doświadczenia do minimum, na rzecz seansów na platformie.

W ten sposób widz w kinie traci kolejny potencjalny przebój, a Netflix cieszy się z takiego obrotu spraw.

„Jeśli odtwarzasz film na telefonie, nie zobaczysz go nigdy, nawet przez bilion lat. Będziesz myślał, że tego doświadczyłeś, ale zostaniesz oszukany” – powiedział David Lynch w nagraniu wideo, które znalazło się jako dodatek na płycie DVD „Inland Empire”. I trudno się z tym nie zgodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz