Strony

piątek, 9 sierpnia 2024

Nabór filmów na polskiego kandydata do Oscara

Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF) ogłosił rozpoczęcie naboru filmów na polskiego kandydata do 97. edycji Nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej (Oscary) w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy. Termin nadsyłania zgłoszeń mija 23 sierpnia 2024 roku. Kto w tym roku będzie nas reprezentował? Mam pewne przemyślenia na ten temat.

Oficjalne ogłoszenie PISF w sprawie kandydata do Oscara:

Wyłonienie polskiego kandydata do Oscara odbędzie się na posiedzeniu Komisji Oscarowej, której członkowie wybierani są m.in. spośród polskich przedstawicieli zawodów filmowych oraz zgodnie z wymogami Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej. Poniżej znajdują się najważniejsze wytyczne Akademii dotyczące formułowania składu Komisji Oscarowej:

- co najmniej 50% członków komisji musi składać się z artystów i/lub przedstawicieli branży filmowej;

- powołane komisje muszą być tworzone z większościowym udziałem filmowców;

- komisje muszą składać się z minimum pięciu członków (w tym przewodniczącego komisji);

- wszyscy członkowie komisji muszą być obywatelami reprezentowanego kraju;

- członkowie komisji nie mogą mieć zawodowych powiązań z filmem rozpatrywanym do oficjalnej selekcji.

Skład Komisji Oscarowej zatwierdza Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanna Wróblewska na wniosek Dyrektora PISF Karoliny Rozwód.

Każdy członek Komisji Oscarowej zobowiązany jest do obejrzenia wszystkich zgłoszonych filmów, które spełniają kryteria formalne. Głosowanie odbędzie się w trakcie zamkniętego posiedzenia, na którym każdy członek komisji zagłosuje na jeden wybrany przez siebie film, przedstawiając jednocześnie argumenty na poparcie swojego wyboru.

Wybór polskiego kandydata do 97. edycji Nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy odbywa się większością głosów. W przypadku równej liczby oddanych głosów, decydujący głos należy do Przewodniczącego Komisji.

Skład Komisji Oscarowej oraz termin ogłoszenia wyboru polskiego kandydata do nominacji zostaną opublikowane w późniejszym terminie.

 

Zasady kwalifikacji oraz zgłaszania filmu:

Definicja filmu międzynarodowego

Film międzynarodowy jest definiowany jako film pełnometrażowy (trwający ponad 40 minut), wyprodukowany poza granicami Stanów Zjednoczonych oraz zawierający przeważającą (ponad 50 proc.) ścieżkę dialogową w języku innym niż angielski. Dozwolone są pełnometrażowe filmy fabularne, animowane i dokumentalne.

Kryteria:

- wybrany film musi mieć premierę krajową w państwie zgłaszającym nie wcześniej niż 1 listopada 2023 roku i nie później niż 30 września 2024 roku. Pierwsze pokazy publiczne muszą trwać minimum siedem kolejnych dni, przynosząc dochód producentowi i wyświetlającemu. Film musi być wyświetlany na taśmie 35mm, 70mm lub w formacie DCP;

- przed premierą kinową niedopuszczalna jest jakakolwiek forma pokazów telewizyjnych lub transmisji internetowej filmu;

- oryginalna ścieżka dialogowa, jak również gotowy film musi być w przeważającej części w języku innym niż angielski. Dokładne napisy w języku angielskim są warunkiem koniecznym;

- film musi spełniać wszystkie inne wymagania kwalifikacyjne dotyczące zasad ubiegania się o Nagrodę Amerykańskiej Akademii Wiedzy  i Sztuki Filmowej w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy, które dostępne są pod linkiem Rules & Eligibility | Oscars.org | Academy of Motion Picture Arts and Sciences

Uprzejmie informujemy, że przesłanie pełnego zgłoszenia filmu wyłonionego jako oficjalny polski kandydat do Oscara do Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej musi nastąpić w terminie do 02 października 2024 roku.

Zgłoszenia kandydatów będą przyjmowane do dnia 23 sierpnia 2024 roku do godz. 15:00. Po tym terminie link do formularza stanie się nieaktywny, a zgłoszenie filmu będzie niemożliwe.

Wszelkie pytania oraz problemy związane z wypełnieniem oraz przesłaniem formularza prosimy kierować pod adres mailowy: oscary@pisf.pl

***

Wybór polskiego kandydata do Oscara nie jest w tym roku sprawą oczywistą. Aby realnie walczyć o Oscara w tej kategorii, film musi mieć za sobą znaczącą drogę festiwalową, dużą rozpoznawalność międzynarodową, dobrze aby miał znaczące i powszechnie znane nazwisko twórcy/twórczyni. Od lat wiadomo, że do głównego grona zabiegającego o nominacje dostają się filmy, które mają za sobą udział w festiwalach w Cannes, Wenecji, Toronto, na Sundance, w Berlinie lub Rotterdamie. Bardzo ciężko jest się przebić filmowi fabularnemu bez takiego backgroundu. Inaczej sprawa ma się z pełnometrażowymi filmami dokumentalnymi, ten rodzaj filmu powinien być w obiegu międzynarodowym, najlepiej po sukcesie na IDFA, ale też na innych festiwalach filmów dokumentalnych. To tak w dużym skrócie, bo cała filozofia dotycząca zabiegania o udział w Oscarowych zmaganiach, jest znacznie bardziej rozbudowana. Niebagatelną rolę odgrywa też pozyskanie amerykańskiego partnera i dystrybutora.

W grze o Oscara międzynarodowego są corocznie setki filmów... Bo choć każdy kraj zgłosić może tylko jedną produkcję, to wiele (większość?) krajów ma przecież wielu bardzo silnych kandydatów i musi przeprowadzić konkurs. Taka sytuacja będzie miała miejsce w Polsce.

Mniej więcej wiadomo już, jakie filmy będą w gronie faworytów tej kategorii, ale czasami komisje konkursowe różnych krajów dokonują zaskakujących wyborów. Tak było przed rokiem, kiedy Francja do Oscara wysłała „Bulion i inne namiętności”, kosztem zdobywcy Złotej Palmy w Cannes, „Anatomii upadku”. Ten ostatni ostatecznie znakomicie zaprezentował się w głównych kategoriach i zdobył Oscara za scenariusz oryginalny. W tym roku Francja zmieniła zasady wyboru kandydata.

Podobna sytuacja miała też miejsce przed rokiem w Polsce. Polityczna nagonka spowodowała, że nasza kinematografia nie wysłała do Oscara filmu „Zielona granica” Agnieszki Holland, a zgłoszeni do tej nagrody „Chłopi”, przepadli z kretesem. Od początku wybór „Chłopów” był błędem, a „Zielona granica” miała moim zdaniem, realną szansę na nominację do Oscara w kategorii Film Międzynarodowy. Było, minęło... Pytanie tylko, czy wyciągnięto z tego jakieś wnioski.

Zmieniły się władze w kraju i władze PISF, sytuacja ma być więc nieco bardziej przejrzysta. Z komunikatu PISF nie wynika, kto zasiądzie w Komisji Oscarowej, a to ona zadecyduje o wyborze polskiego filmu. Przez ostatnie lata, osoby w tym gronie praktycznie się nie zmieniali, a PISF stawiał głównie na nominowanych lub laureatów Oscarów i stąd tak często obecność w tym gronie świętej pamięci Jana AP Kaczmarka.

Zdecydowanie czas na zmiany, a wyboru polskiego kandydata do Oscara powinna dokonać zdecydowanie zreformowana Komisja Oscarowa. Widziałbym w tym gronie młodszych twórców, ale przede wszystkim specjalistów od sprzedaży i dystrybucji filmów na rynku międzynarodowym. Mamy takich osób sporo. Widziałbym w tym gronie ludzi, którzy rozumieją, jak zmienia się kino międzynarodowe, jakimi kategoriami porusza się ta kategoria, jak wygląda struktura głosujących na nominacje, a przede wszystkim takich specjalistów, którzy rozumieją trendy filmowe na świecie i potrafią dostrzec kandydata, niekoniecznie tak bardzo oczywistego.

Bo kategoria ta się zmienia i choć często pojawiają się na liście filmy twórców uznanych, to przede wszystkim kategoria Film Międzynarodowy to dziś barometr sytuacji społeczno-politycznej, odpowiedź na ważne kwestie dotykające naszego świata, ciekawie i świeżo mówiąca chociażby o nierównościach, sytuacji kobiet czy o konfliktach, ale przede wszystkim celnie komentująca sytuację nas otaczającą – czasami na ostro, czasami oczami satyry, w sposób dramatyczny, z elementami kina gatunkowego. Dróg do takiego filmu jest mnóstwo. Muszą to być po prostu tematy doskonale rozumiane w przestrzeni międzynarodowej, uniwersalne pod wieloma szerokościami... Tych parametrów jest oczywiście bardzo wiele.

Trudno dziś ocenić, które z naszych filmów spełniają, któreś z tych wymogów. Większość filmów, które „rokują” na sukces, są mi jeszcze nieznane i zapewne dopiero po festiwalu w Gdyni, będę mógł napisać coś więcej na ich temat. Nie daję jednak za wygraną i prezentuję moje wstępne rozważania na ten temat.

Takie luźne przemyślenia zacznę od filmu „Dziewczyna z igłą”, mniejszościowej polskiej koprodukcji, która może być ostatecznie silnym kandydatem kinematografii z Danii, ale... Dania może mieć wiele innych znaczących kandydatów. Film jest po Konkursie Głównym w Cannes, a to silny argument w walce o Oscara. Pytanie zasadnicze brzmi, czy „Dziewczyna z igłą” to polski film, czy może nas reprezentować w rywalizacji o tę nagrodę? Zapis w regulaminie mówi, że „Kraj zgłaszający musi potwierdzić, że miał kontrolę twórczą nad filmem i że w dużej mierze spoczywała ona w rękach obywateli i mieszkańców kraju zgłaszającego”. I tutaj należy poddać szczegółowej analizie „Dziewczynę z igłą”. Z mojej analizy wynika, że reżyser Magnus von Horn ma polskie obywatelstwo (ale mogę się mylić), a w pionie realizacyjnym pracowali m.in. polski autor zdjęć filmowych (Michał Dymek), polska montażystka (Agnieszka Glińska), autorka scenografii (Jagna Dobesz), dekoratorka wnętrz (Ewa Mroczkowska), autorka kostiumów (Małgorzata Fudala), a przede wszystkim producent (Mariusz Włodarski). Film niemal w całości nakręcono w Polsce i pracowały przy nim dziesiątki polskich twórców. Główne role zagrali aktorzy spoza Polski, ale i tutaj mamy Polaków w mniejszych rolach i epizodach. Czy jest to więc polski film, który spełnia regulamin Oscarów w tej kategorii? Sprawa podlega dokładnej analizie oraz porozumieniu z duńską kinematografią, bo jeśli ona zadecyduje o zgłoszeniu „Dziewczyny z igłą”, to sprawa jest przesądzona. Inny problem regulaminowy jest taki, że film ten nie ma jeszcze polskiej daty premiery spełniającej wymogi regulaminu.

Dzięki udziałowi w festiwalu w Toronto, silnym kandydatem wydaje się być film „Pod wulkanem” Damiana Kocura. Tutaj sytuacja jest odwrotna, bardzo wiele nazwisk na głównej liście twórców, pochodzi z Ukrainy. I ten film nie ma daty premiery w polskich kinach. Temat jest aktualny, bo film opowiada pośrednio o wojnie w Ukrainie.

Taką datę polskiej premiery ma film „Ludzie” w reżyserii Macieja Ślesickiego, który dzięki wyprodukowaniu filmów krótkometrażowych w swojej Warszawskiej Szkole Filmowej, ma już na koncie dwie nominacje do Oscarów. I ten film dotyka wojny w Ukrainie. I towarzyszą mu niezłe opinie, ale niestety brakuje międzynarodowego uznania.

Dla mnie osobiście ciekawym kandydatem do Oscara jest „Biała odwaga”, film poruszający ważny historyczny temat, ale mimo swojej kontrowersyjności, przekazany z niezwykłą wrażliwością. Przede wszystkim jest to jednak świetnie opowiedziana historia, pięknie sfotografowana. Niestety film nie miał na swoim koncie żadnego znaczącego udziału w międzynarodowym obiegu.

Podobnie sprawa ma się z filmem Jana P. Matuszyńskiego „Minghun”, który zadebiutował na Nowych Horyzontach. Wydawałoby się, że to film dobrze pasujący do Oscarów, bo ma ciekawą „międzynarodową” tematykę i świetne filmowe emocje. Brak premiery na dużym międzynarodowym festiwalu, to jednak problem.

A może jakaś niespodzianka? Na festiwalu w Gdyni pojawi się kilka ciekawych filmów, jak chociażby „Utrata równowagi”, „Wrooklyn Zoo”, „Pod szarym niebem”. Będzie też horror „Cisza nocna”, ale mimo udziałowi w festiwalu w Sitges, jest to chyba daleko posunięta kandydatura. A może „Rzeczy niezbędne”, od drugiej reżyserki „Zielonej granicy” z amerykańską aktorką, polskiego pochodzenia (Dagmarą Domińczyk)?

Mój kandydat do Oscarowej nominacji? „Tyle co nic”, najlepszy z polskich filmów w ostatnich latach. Na zasadzie „czarnego konia”, który swoimi emocjami może zachwycić wszelkie Oscarowe komitety. To kino z krwi i kości, mocne, uniwersalne, trzymające w napięciu, poruszające ważne tematy. Takie filmy zachwycają, jeśli tylko trafią na odpowiedni czas i miejsce. „Tyle co nic” w polskich kinach przepadł, ale złożyło się na to wiele czynników, za to gdy docierał do widzów, budził powszechny zachwyt. Dużą trzeba byłoby wykonać Oscarową promocję, aby taki film zauważono za oceanem, ale wydaje mi się to o tyle ułatwione, że „Tyle co nic” posiada jedną i podstawową zaletę – JEST ZNAKOMITYM FILMEM, KTÓRY ZWYCZAJNIE ZACHWYCA. Były takie przypadki w historii Oscarów.

A może czas na zgłoszenie polskiego filmu dokumentalnego w tej kategorii? Warto pochylić się nad filmami „Las” Lidii Dudy i „Drzewa milczą” Agnieszki Zwiefki. Nigdy jeszcze polska kinematografia nie wysłała filmu dokumentalnego do Oscara w kategorii Film Międzynarodowy. W zeszłym roku straciliśmy szansę z filmem „Skąd dokąd”, warto rozważyć udział polskiego dokumentu w tegorocznym Oscarowym wyścigu.

W zeszłym roku zgłoszono 14 polskich filmów chcących powalczyć o międzynarodowego Oscara. Już wtedy Ewa Puszczyńska apelowała, aby nie wystawiać do konkursu filmów, bez najmniejszych szans na walkę o tę nagrodę. Mam więc nadzieję, że na tegorocznej liście pojawią się tylko filmy, które mają takie szanse. Wybór nie będzie łatwy.

3 komentarze:

  1. Idźmy na całość. "Putin" Vegi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to, ze we wstępie piszesz o festiwalach i amerykańskiej dystrybucji jako ważnym atutom (zgoda), a potem psioczysz na "Chłopów", którzy mieli obydwie z tych rzeczy. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anyway, myślę, ze nasza kandydatura jest miedzy "Dziewczyną z igła" (zakładając, ze twórcy filmu chcieliby go zgłosić jako kandydata Polski), a "Pod wulkanem". Mam nadzieje, ze drugi film Kocura jest lepszy niż jego przereklamowany debiut.

      Usuń