Strony

niedziela, 31 maja 2015

Rick Baker odchodzi na emeryturę


Rick Baker, słynny charakteryzator, twórca efektów wizualnych i wizjoner kina, ogłosił oficjalnie przejście na emeryturę. Geniusz mechanicznych efektów przegrał z komputerami.

Mistrz ogłosił to publicznie w czasie jednej z audycji radiowych: "To właściwy moment. Mam 64 lata, a branża dziś zwariowała. Lubię to robić, ale oni chcą pracować szybko i tanio. To nie to, co chciałbym robić, więc po prostu uznałem, że nadszedł czas by odejść".

Baker pracuje w branży od ponad 40 lat, jego wpływ na rozwój kina i wielu jego elementów jest niepodważalny. To chodząca legenda kina, zdobywca 7 Oscarów za swoje niesamowite pomysły. Nagrody Akademii zdobył za: "Wilkołaka" z 2010 roku, "Grincha", "Facetów w czerni", "The Nutty Professor", "Eda Wooda", "Harry'ego i Hendersonów" oraz "Amerykańskiego wilkołaka w Londynie" z 1981 roku.

Ostatnio pracował przy "Czarownicy", a na jego koncie są także: "Jaja w tropikach" i charakteryzacja Roberta Downeya Jr. na czarnego faceta, nowa "Planeta małp", "Goryle we mgle", teledysk "Thriller", pierwsze "Gwiezdne wojny" (choć jako członek drugiej ekipy) i wiele innych.

Rick Baker nie ukrywa, że jego zniechęcenie do współczesnej branży filmowej ma związek z rozwijającą się technologią komputerową, która zastępuje w dużej części pracę ludzi od charakteryzacji. Jego efekty specjalne były tworzone głównie w oparciu o mechanikę (tzw. animatronika) i zdecydowanie te wysiłki widać w wymienionych filmach. Jak sam mówi, kiedyś jego firma była duża, dziś pracę do "Czarownicy" wykonał w swoim garażu.

Co stanie się z jego słynną kolekcją animatroniki? Podobno zostanie ona zlicytowana. Czy trafi do muzeum kina, które tworzy Amerykańska Akademia Filmowa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz