Strony

sobota, 9 września 2017

„Pokot” polskim kandydatem do Oscara


„Pokot” w reżyserii Agnieszki Holland będzie polskim kandydatem do Oscara 2018 w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. O wyborze tym zadecydowała Komisja Oscarowa. Na blogu piszę między innymi o tym, co sądzę o tej decyzji.

W komunikacie oficjalnym Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przeczytać można: Komisja Oscarowa złożona z przedstawicieli polskiego środowiska filmowego oraz dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w składzie: Paweł Pawlikowski (przewodniczący), Grażyna Torbicka, Stefan Laudyn, Arthur Reinhardt, Tomasz Wasilewski, Agnieszka Smoczyńska oraz Magdalena Sroka wybrała film "Pokot" w reżyserii Agnieszki Holland na polskiego kandydata do Oscara w kategorii "Najlepszy Film Nieanglojęzyczny".

"Po długich dyskusjach komisja uznała, że to »Pokot« będzie w tym roku najlepiej reprezentował polską kinematografię w trudnej rywalizacji oscarowej. Rozważaliśmy kilka tytułów i w naszej ocenie film Agnieszki Holland ma najwięcej atutów, które mogą pomóc mu w kampanii promocyjnej i w konsekwencji zwiększyć szanse na uzyskanie nominacji do Oscara" - powiedział Paweł Pawlikowski.

"»Pokot« to uniwersalna, bardzo starannie zrealizowana opowieść niewątpliwie poszerzająca pole naszej wrażliwości. Ten gatunkowy patchwork jest niezwykle aktualny i sprawia, że wciąż warto zadawać podstawowe pytania. To film o tym, czy warto zawalczyć o dobro tego, co nas otacza, o przyrodę i słabszych od nas. »Pokot« to obraz z mocnym przesłaniem, w dodatku będący ważnym kobiecym głosem, a twórczość kobiet jest coraz szerzej obecna w kinie światowym ostatnich lat" – dodał przewodniczący Komisji Oscarowej.

"Agnieszka Holland jest reżyserką znaną i cenioną wśród członków Amerykańskiej Akademii Filmowej. Była trzykrotnie nominowana do Oscara, w tym dwukrotnie w kategorii »Najlepszy Film Nieanglojęzyczny«, cały czas realizuje produkcje telewizyjne w Stanach Zjednoczonych. Warto podkreślić, że »Pokot«, laureat Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale, był już dystrybuowany w kilku krajach oraz ma bardzo skutecznego i doświadczonego agenta sprzedaży – Beta Cinema" - zaznaczyła dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Magdalena Sroka.

"Kampanię promocyjną filmu Agnieszki Holland nieprzypadkowo zaczynamy na festiwalu w Toronto. To bardzo ważne miejsce dla tytułów, które stają do oscarowej rywalizacji. Polski Instytut Sztuki Filmowej, podobnie jak w latach ubiegłych, będzie wspierał kampanię oscarową polskiego kandydata. W przypadku obecności »Pokotu« na shortliście, wsparcie ze strony Instytutu zostanie zwiększone" – zapewniła dyrektor PISF.

"Pokot" wszedł na ekrany polskich kin 24 lutego 2017. Światowa premiera "Pokotu" odbyła się na 67. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Obraz Agnieszki Holland był prezentowany w Konkursie Głównym i otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia - Nagrodę Alfreda Bauera - przyznawaną filmom fabularnym wyznaczającym nowe perspektywy w sztuce filmowej. "Pokot" ma szansę na zdobycie nominacji do Europejskich Nagród Filmowych 2017. Film Agnieszki Holland znalazł się na liście 51 pełnometrażowych produkcji fabularnych ubiegających się o nominacje. Warto dodać, że "Pokot" w ubieganiu się o Europejską Nagrodę Filmową w kategorii Najlepszy Film Europejski otrzymał rekomendację FIPRESCI.

Zagranicznym agentem sprzedaży filmu jest Beta Cinema. "Pokot" wszedł już w tym roku na ekrany kin m.in. na Słowacji, w Czechach, Finlandii, Norwegii a niedługo obejrzą go widzowie w Szwecji i Hiszpanii. [pisf.pl]


Mój komentarz do wyboru polskiego kandydata do Oscara

Czy „Pokot” to rzeczywiście najlepszy z możliwych wyborów. Przyznam szczerze, że nie zachwyca mnie wybór komisji, na czele której stał Paweł Pawlikowski. Cenię „Pokot”, ale uważam ten wybór za bardzo zachowawczy i bezpieczny. Przy całym szacunku dla pani Agnieszki Holland i przy sympatii dla filmu, uważam skromnie, że to nienajlepsza droga do oscarowej nominacji. Argument dotyczący miejsca Agnieszki Holland w światowej kinematografii jest zrozumiały, ale niestety dziś nie działa tak dobrze, jak przed laty. Obserwując od lat kategorię Najlepszy Film Nieanglojęzyczny dostrzegam poważne zmiany, jakie tutaj nastąpiły. I niestety wybitne nazwiska dziś w tej kategorii nie odgrywają decydującej roli. Świadczy o tym chociażby sytuacja dotycząca Andrzeja Wajdy i jego „Powidoków”, które nie zyskały uznania w oczach członków Akademii, a przecież argumentów przemawiających za tą kandydaturą było znacznie więcej, niż dziś jest za Agnieszką Holland i jej „Pokotem”. Na nic więc zdają się „nazwiska”, a w zeszłym roku mimo zgłoszenia, nominacji nie otrzymali, faworyzowani także: Xavier Dolan, Paul Verhoeven, Brillante Mendoza, Andriej Konczałowski (był na skróconej liście), Pedro Almodovar. Nie pomagają też niestety zdobyte wcześniej nominacje i Oscary, jak przekonał się Danis Tanovic czy Gianfranco Rosi.

Gdzie szukać kandydata, który realnie włączyć się może do gry o nominację do Oscara? Szansę na sukces daje przede wszystkim sam FILM, który musi znaleźć sposób na zachwycenie członków Akademii i musi się wyróżniać na tle ponad 80 innych tytułów kandydujących w tej kategorii. Czasami są to po prostu filmy, które nie potrzebują żadnej rekomendacji, a pozycję mają dominującą wśród propozycji festiwalowych („Toni Erdmann” i „Klient” przed rokiem), czasami decyduje egzotyka pokazywanego tematu i miejsca („Tanna”), czasami ważne jest ciepło i wielka umiejętność opowiadania prostych i ponadczasowych historii filmowych („Mężczyzna imieniem Ove”) oraz siła narodowej kinematografii (jak zrobili to Duńczycy z „Land of Mine” i kilkoma wcześniejszymi „średnimi” filmami).

Gdzie w tym miejscu plasuje się „Pokot”? Być może w kategorii „egzotyka”, ale czy Akademię będzie w ogóle interesowała się pokazaną tam historią? Mam niestety spore, co do tego obawy. Skoro mamy już kandydata, jego promocja zaczyna się w Toronto, to teraz potrzebne będą duże pieniądze i silne wsparcie amerykańskich specjalistów. Mimo, że „Pokot” ma międzynarodowego agenta sprzedaży, nie jest to niestety jeszcze furtka do amerykańskiego Oscara.

A gdyby nie „Pokot” to kto? Rozmyślając od jakiegoś czasu o polskim kandydacie do Oscara wydawało mi się, że dziś takim faworytem jest pełnometrażowa animacja malarska „Twój Vincent”, która zwróciła już na siebie uwagę amerykańskich krytyków. 1 września film pokazano na bardzo oscarowym festiwalu w Telluride, który corocznie odkrywa wielu faworytów Akademii. 22 września film trafi do kin w USA, a wspiera go spora liczba gwiazd, które dubbingują film w wersji anglojęzycznej (Saoirse Ronan, Aidan Turner, Helen McCrory, Chris O'Dowd). Oczywiście do kategorii filmów nieanglojęzycznych zgłaszamy film polski, ale to tylko formalności wynikające zapewne z regulaminu (pokaz w Los Angeles i Nowym Jorku po polsku ucieszyłby kilka osób). Przykładem filmu animowanego, który znalazł się wśród nominowanych filmów nieanglojęzycznych było „Brakujące zdjęcie” (The Missing Pictures) z Kambodży w 2013 roku, także wykonane w sposób niezwykły i wyróżniające film na tle innych produkcji. Coś drgnęło w Akademii i pytanie tylko, czy „Twój Vincent” nie złamałby jakiegoś restrykcyjnego punktu regulaminu oscarowego (jest to do sprawdzenia). Za to Oscar na koncie Hugh Welchmana (za krótkiego "Piotrusia i Wilka") jest ważny i bardzo by pomógł. AKTUALIZACJA (12.09.) Zostałem poinformowany, że film "Twój Vincent" nie mógł startować w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny, ponieważ pierwotnie został zrealizowany w wersji angielskiej.

Drugim takim silnym kandydatem dla mnie był film Michała Marczaka „Wszystkie nieprzespane noce”. Pozycja ta ma liczne grono przeciwników w naszym kraju, ale też sporo fanów (należę do tej drugiej grupy). Przede wszystkim jednak film zdobył nagrodę na Sundance i w tym roku trafił do kinowej, choć skromnej, dystrybucji w USA, także przy wsparciu amerykańskich mediów. To zdecydowanie wyróżniający się film w polskiej kinematografii, który mógłby dotrzeć do odmłodzonej części Amerykańskiej Akademii Filmowej (o ile taka zajmować będzie się kategorią nieanglojęzyczną). Oczywiście potrzebne byłoby umiejętne podejście do tematu, pozyskanie wsparcia, ale patrząc na ostatnie lata i nominacje dla „Tanna”, „W objęciach węża”, „Kła”, „Gorzkiego mleka” jakoś wierzę w umiejętność Akademii wypatrzenia oryginalnej filmowej propozycji.

Bardzo też liczyłem na wybór filmu "Ptaki śpiewają w Kigali". Jeśli chodzi o oscarowy potencjał, to jest to podobny tytuł, co "Pokot", ale poprzez tematykę (emigracja) i swoistą oryginalność, mógłby zostać zauważony przez Akademię. Niestety film ten kompletnie dziś nie jest jeszcze za oceanem kojarzony i byłoby mu szczególnie trudno przedrzeć się do świadomości speców od Oscarów.

Na mojej liście jest jeszcze kilku innych kandydatów do polskiej nominacji, ale… dziś nie ma to już znaczenia. Za rok w tym miejscu kandydatem z Polski może być „Zimna wojna” Pawła Pawlikowskiego, ale już dziś chcę napisać, żeby decydowała o tym jakość filmu i żeby zbyt pochopnie decyzji nie podejmowano.

Teraz należy trzymać kciuki za „Pokot” i całą siłę skoncentrować na umiejętnej oscarowej promocji polskiego kandydata. Powierzenie tego zadania odpowiednim specjalistom i przeznaczone na to duże środki mogą przynieść sukces polskiemu filmowi. Akademia potrafi zaskakiwać swoimi wyborami i nieraz już tytuły nie będące faworytami zdobywały nominacje. Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz