71,3 miliarda dolarów zapłaciła firma Walt Disney za studio
21th Century Fox. Disney zmuszony był przebić konkurencję, która niedawno była
bliska nabycia Foxa. W rękach Disneya oficjalnie są już wielkie marki studia Fox.
Mnie to przejęcie nie cieszy.
Disney nabył prawa do gigantycznej biblioteki studia Fox, na
które składają się m.in.: „Avatar”, „Planet of the Apes”, „Alien”, „Predator”, „Die
Hard”, „Kingsman”, „Ice Age” i „Night at the Museum” oraz w telewizji: „The
Simpsons”, „Family Guy”, „Legion”, „American Horror Story”, „The Orville”, „NBC’s
This Is Us” i „ABC’s Modern Family”. Biblioteka ta posłuży Disneyowi do
stworzenia internetowej konkurencji dla Netflixa.
Disney będzie mógł teraz połączyć swoje Marvelowskie
produkcje z Deadpoolem czy X-Menami. I to mnie jakoś nie martwi. Za to martwi
mnie przyszłość mniejszych produkcji Foxa, szczególnie na polskim rynku. Czy
Disney w ogóle będzie chciał zajmować się dystrybucją kameralnych produkcji Fox
Searchlight („Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”, „Kształt wody”… i setki
innych fajnych filmów)?
Na rynku kinowym pojawi się gigantyczny gracz. W 2017 roku
Disney miał w USA 21,8 procent rynku, a Fox 12 procent. Wkrótce 1/3 całego
rynku będzie w rękach Disneya.
To jedna z najważniejszych konsolidacji na rynku medialnym i
filmowym w historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz