Strony

piątek, 11 września 2020

Czy Akademia potrzebuje zmian? Kilka liczb

Jedyna w historii niepełnosprawna aktorka z Oscarem!
Wprowadzenie przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej „standardów różnorodności” wzbudziło ogromne kontrowersje. Swoje stanowisko przedstawiłem tutaj. Warto jeszcze oddać głos faktom, które mówią najlepiej, czy zmiany prowadzące do zwiększenia liczby osób zasadniczo pomijanych w środowisku filmowym, są potrzebne.

Liczby zamieszczone przez Variety pokazują, jak w historii Oscarów reprezentowane były kobiety, osoby LGBTQ+ i niepełnosprawni. Może te dane zachęcą niektórych do zrewidowania swojego poglądu na propozycje Akademii.

Czy rzeczywiście kobiety były i są niedostatecznie reprezentowane w amerykańskim przemyśle filmowym? Kilka faktów. Pierwsza kobieta z nominacją w kategorii Najlepszy Film to Julia Phillips, która zdobyła to wyróżnienie za „Żądło” w 1973 roku. Julia Phillips jest też pierwszą producentką z Oscarem na koncie, bo jak wiadomo „Żądło” zdobyło wtedy najważniejszego Oscara.

Od tamtego roku i do edycji 2020 do Oscara w kategorii Najlepszy Film nominowano 278 produkcji, kobiety zdobyły 116 nominacji i wygrały 11 Oscarów (do 10 filmów). Wydawałoby się, że liczba 116 nominacji robi wrażenie. Tymczasem okazuje się, że liczba wszystkich nominowanych producentów to 638 osób, więc kobiety stanowią tutaj jedynie 18 procent.

Spośród 116 kobiet tylko dwie nominowane producentki są czarnoskóre. To Oprah Winfrey doceniona za film „Selma” i Kimberly Steward za „Manchester by the Sea”. Tylko jedna kobieta wśród 116 nominowanych to Latynoska i jest to Gabriela Rodríguez za „Romę”. Na liście nie ma w ogóle reprezentacji kobiet z Azji. Oscary liczą ponad 90 lat.

Jeśli chodzi o reprezentację środowisk LGBTQ+, to sytuacja nie jest lepsza. Pierwszym znanym producentem LGBTQ+ nominowanym do nagrody Akademii był Tony Richardson za film „Tom Jones” z 1963 roku, za który twórca ten zdobył ostatecznie Oscara dla najlepszego filmu. Kolejni laureaci Oscara z tego środowiska to Bruce Cohen i Dan Jinks docenieni za „American Beauty” w 1999 roku, a więc 36 lat później. Oscary zdobyli też Scott Rudin za „To nie jest kraj dla starych ludzi” i Iain Canning za „Jak zostać królem”. I jest to już cała lista osób LGBTQ+ z Oscarami za produkcję, w dodatku są to tylko mężczyźni. Megan Ellison jest jedyną kobietą związaną z tym środowiskiem, która otrzymała nominacje jako producentka i zrobiła to z czterema filmami („Wróg numer jeden”, „American Hustle”, „Ona” i „Nić widmo”). Nigdy jeszcze nominacji do Oscara w kategorii Najlepszy Film nie zdobyli producenci biseksualni, transpłciowi, queerowi.

Jeśli chodzi o niepełnosprawnych, to Akademia też nie ma się czym chwalić. Z całego grona twórców docenionych tymi nagrodami, niepełnosprawni z Oscarami to tylko dwoje aktorów. Harold Russell otrzymał w 1947 roku Oscara za rolę drugoplanową w filmie „Najlepsze lata naszego życia”, a Marlee Matlin dokładnie 40 lat później zdobyła nagrodę za najlepszą rolę kobiecą w filmie „Dzieci gorszego Boga”. Statystyka ta tym bardziej boli, że ponad 50 aktorów i aktorek zdobyło Oscary za odgrywanie osób z niepełnosprawnościami.

Słuszne więc wydaje się pytanie, czy amerykańska branża filmowa powinna otworzyć się na osoby do tej pory wykluczane? A jeśli Hollywood da przykład, to czy inne kinematografie na świecie nie będą przychylniej patrzeć na takie osoby? Od czegoś trzeba zacząć, a zmiany czasami bolą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz