Strony

wtorek, 3 listopada 2020

Roman Gutek o przyszłości branży i festiwalach

W rozmowie z portalem tuwroclaw.pl Roman Gutek opowiedział o tegorocznej odsłonie połączonych edycji Nowych Horyzontów i American Film Festival oraz o przyszłości branży kinowej. Kilka obserwacji Gutka jest bardzo cennych, choć nie są to optymistyczne prognozy.

Oto fragmenty rozmowy z Romanem Gutkiem:

Pozostaje więc mieć nadzieję, że w końcu uporamy się z koronawirusem. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi? Nie jestem optymistą, który zakłada, że sytuacja poprawi się w ciągu trzech miesięcy. Myślę, że możemy założyć, że za rok wrócimy do w miarę normalnej rzeczywistości.

Oglądanie filmów, nawet na niezłym sprzęcie domowym, nie jest tym samym, co wspólnotowy seans w kinie. Na początku czerwca otworzyły się jednak przede wszystkim mniejsze kina, a te należące do dużych sieci otwierały się w różnych terminach, co jest zrozumiałe. We wrześniu i na początku października widać było, że widzowie wracają do kin. Osiągnęliśmy wtedy blisko 50 procent naszej ubiegłorocznej frekwencji z tego samego okresu, co bardzo nas wszystkich ucieszyło.

Inna sprawa, że większość z nas spodziewała się nadejścia drugiej fali pandemii, co właśnie ma miejsce. Od trzech tygodni kina przeżywają trudne chwile, wraz ze wzrostem zakażeń widzowie coraz bardziej obawiają się chodzenia do kin. W środę, 28 października, w Kinie Nowe Horyzonty było tylko 61 widzów. Nie zdarzyło się to nigdy wcześniej w jego ośmioletniej historii. Wcześniej odwiedzało nas minimum kilkuset widzów dziennie, a średnio – około tysiąca i nawet dwa tysiące w weekend. Weekendowa frekwencja również bardzo spadła. Te dane są więc zatrważające i nie dotyczy to tylko Kina Nowe Horyzonty. Obecne wpływy nie wystarczą na pokrycie czynszu, o innych kosztach nie wspominając.

Sytuacja Stowarzyszenia Nowe Horyzonty z pewnością pogorszy się w przyszłym roku. Mamy dużo mniejsze wpływy ze sprzedaży biletów w Kinie Nowe Horyzonty, z programów edukacyjnych w całej Polsce oraz z festiwali. Niewykluczone, że będziemy musieli zwrócić część dotacji. Festiwale nie mogą zapraszać zagranicznych gości, nie wydamy więc pieniędzy na bilety lotnicze, hotele i bezpośrednie tłumaczenia spotkań. Ograniczone zostały także, towarzyszące festiwalom, wydarzenia branżowe. Będziemy więc musieli zwrócić te pieniądze różnym instytucjom. Rozmawiamy też na ten temat z magistratem. Te instytucje są otwarte na rozmowy, ale muszą się trzymać przepisów.

Obecna sytuacja jest dla naszej branży bardzo trudna. Szczególnie dotyczy to kin prywatnych, bo te samorządowe dostają wsparcie i jakoś sobie radzą. Mój brat prowadzi w Lublinie prywatne kino Bajka i jego sytuacja do łatwych nie należy, bo utrzymuje się ze sprzedanych biletów. Takich kin jest w Polsce kilkadziesiąt i to one mogą zostać zamknięte w pierwszej kolejności. W Warszawie zamknięto 8-salową Kinotekę, która nie zarabiała nawet na czynsz. Nie został on obniżony, a kiedy kino było nieczynne, jego wpływy były zerowe.

Rząd zapowiada, że wspomoże branże filmową, ale nie ogłosił jeszcze szczegółów w tej sprawie. Polski Instytut Sztuki Filmowej ma zaś wspomóc kina wyświetlające polskie filmy. Wsparcie finansowe będzie uzależnione od liczby wyświetlanych polskich produkcji. Moim zdaniem lepsza byłaby pomoc celowa. Zwłaszcza, że kina studyjne wyświetlają również filmy europejskie. Uważam, że wprowadzanie takich rozgraniczeń nie ma sensu. Sensowniejsze byłoby wsparcie finansowe uzależnione od sytuacji ekonomicznej danego kina i pozwalające mu przetrwać te trudne czasy.

Myślę, że gdy wrócimy do normalności, jednym z efektów pandemii będą festiwale odbywające się w formie hybrydowej. Zainteresowanie takimi pokazami w ramach Krakowskiego Festiwalu Filmowego i Millenium Docs Against Gravity było bardzo duże. Dla mnie to surogat, ale młode pokolenie ogląda filmy na różnych nośnikach. Rzeczywistość wokół nas od kilku lat się zmienia, a pandemia tylko to przyśpieszyła. Zamiast wylewać krokodyle łzy, musimy się do tego przystosować. Dlatego Stowarzyszenie Nowe Horyzonty od kilku miesięcy pracowało nad zbudowaniem własnej platformy. Nie chcieliśmy być zależni od innych, nie tylko w trakcie festiwali. Platformę przetestowaliśmy w czasie festiwalu Kino Dzieci i bardzo dobrze zdała egzamin. Kolejnym testem będzie połączona edycja Nowych Horyzontów i American Film Festival.

Chcemy korzystać z tej platformy na co dzień. Jeśli przetrwamy, trafi na nią wiele pokazywanych na naszych festiwalach filmów. Do Internetu przeniosła się także, prowadzona przez nas edukacja filmowa, jesteśmy na początku, ale mamy już 10 tysięcy uczestników w sieci. Ta inwestycja była związana z bardzo dużymi nakładami finansowymi, ale miała sens. W przyszłości będzie nam służyć także do dystrybucji i pokazywanie różnych nowohoryzontowych filmów. Być może dołączy do niej Gutek Film, a wtedy nasza oferta będzie jeszcze bardziej rozbudowana. Nie musielibyśmy wówczas korzystać z innych platform, które co prawda potrzebują ambitniejszych filmów, ale nie promują ich. Skorzystają na tym nasi widzowie.

Jestem niepoprawnym optymistą i wierzę, że kina przetrwają, a świat wróci do normalności. Pytanie tylko, kiedy i jakim kosztem? Nie ulega wątpliwości, że upadnie sporo firm działających w branży filmowej. Będą wśród nich kina. Bardzo trudno będzie przetrwać multipleksom. Jestem przekonany, że pandemia spowoduje, że handel przeniesie się do Internetu, a w galeriach handlowych wiele przestrzeni będzie niewydzierżawionych. Obawiam się, że widzowie będą mniej chętnie odwiedzać galerie handlowe, a tym samym multipleksy. Nie chciałbym, żeby tak się stało, bo wiem, ile pieniędzy zostało tam zainwestowanych i ile osób może przez to stracić pracę. Bezrobocie z kolei sprawi, że ludzie będą mieli mniej pieniędzy i zamiast pójść do kina, wydadzą 30 zł za miesięczny dostęp do Netflixa. Życie nie znosi jednak pustki, więc nawet jeśli jedne kina się zamkną, to powstaną nowe. Żal tylko osób, które przez lata pracowały i inwestowały w kina, które zbankrutują.

W ciągu ostatnich stu lat ludzkość przeżyła wiele kryzysów, chociażby w latach 30-tych w USA, ale ekonomiczne skutki obecnego kryzysu będą ogromne i bardzo negatywne. Na pewno odbiją się na branży kinowej, ale mam nadzieję, że za dwa lata wrócimy do stanu sprzed pandemii.

CAŁY WYWIAD ZNAJDUJE SIĘ TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz