Strony

wtorek, 20 kwietnia 2021

Górale nie chcą „Białej odwagi”

Kolejny zgrzyt w sprawie planowanego filmu opowiadającego historię Goralenvolk. Tym razem „Białej odwagi” Marcina Koszałki nie chcą górale ze Związku Podhalan. Co na to minister kultury? Piotr Gliński czytał scenariusz tego filmu.

„Związek Podhalan sprzeciwia się powstaniu filmu traktującego o nazistowskiej akcji Goralenvolk. Minister kultury Piotr Gliński zapewniał jednak w Zakopanem, że nikomu nie chodzi o jakiekolwiek kontrowersje i tendencyjne przedstawienie trudnych tematów” – informuje Interia.pl. I dalej czytam: „Związek Podhalan obawia się, że w filmie będzie zawarty fałszywy obraz historycznych wydarzeń związanych z niemiecką okupacją, dlatego władze organizacji dwukrotnie wystosowały pismo do wicepremiera Glińskiego. Zawarto w nim krytyczne stanowisko co do stworzenia kolejnego filmu o Goralenvolku. W piśmie władze Związku Podhalan zwróciły uwagę, że temat ten został już obszernie opisany, a wręcz w całości wyczerpany. Powstały też dokumentalne filmy o tamtych zdarzeniach”.

Czego obawia się ta organizacja? "Powielanie tego tematu w filmie fabularyzowanym może przynieść więcej szkody i złych rzeczy niż dobrych" - zauważa prezes Związku Podhalan w Polsce Julian Kowalczyk. "Ta fikcyjna fabuła może utrwalić się jako faktyczna, a będzie daleko od prawdy. Temat został już wielokrotnie wyjaśniony i nie ma potrzeby wracania do niego - powiedział PAP Kowalczyk.

Do sprawy odniósł się minister kultury Piotr Gliński. Powiedział on, że dotychczas powstało kilka wersji scenariuszy i tytułów tego filmu. Przyznał on, że zapoznał się z jednym z bardziej zaawansowanych scenariuszy. Dodał także, że jest wstępna deklaracja wsparcia dla tego filmu. "Nie jest tak łatwo, żeby minister mógł wstrzymywać takie projekty, bo jest ustawa o kinematografii, jest Polski Instytut Sztuki Filmowej. Na pewno nikt nie jest zainteresowany tym, żeby tego typu film, który dotyczy trudnej historii, powodował jakieś negatywne komentarze i negatywny odbiór. Z tego, co wiem, dyrektor Instytutu pracuje z zespołem, który zaproponował ten scenariusz, żeby nie budził kontrowersji" - przyznał minister kultury.

Gliński wyjaśnił, że scenariusz był konsultowany z naukowcami z Instytutu Pamięci Narodowej. Tłumaczył także, że nie podejmuje bezpośrednio decyzji o alokacji środków przyznawanych na produkcje filmowe i zwrócił uwagę, że te środki są zbierane od nadawców, od właścicieli kin, dystrybutorów itd. "Ten film jest przygotowywany, ale nie ma jeszcze żadnych decyzji, które by były decyzjami finalnymi i na pewno nikomu nie chodzi o jakiekolwiek kontrowersje i tym bardziej o przedstawienie tendencyjne tematów, które są trudne" - tłumaczył Gliński.

***

Marcin Koszałka ma poparcie nie tylko ministra kultury, ale też dyrektora PISF, który bronił filmu przed atakami prawicowych dziennikarzy. Polski Instytut wsparł film maksymalną kwotą 6 mln złotych. Trwają prace przygotowawcze nad filmem, o którym wiele razy już pisałem na blogu i polecam zajrzenie do archiwalnych wpisów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz