Strony

poniedziałek, 15 lipca 2024

„Za garść dolarów” w nowej wersji

Nakręcony w 1964 roku western Sergio Leone „Za garść dolarów”, powstał na podstawie japońskiego filmu Akiry Kurosawy „Straż przyboczna”. Leone został oskarżony wtedy o kradzież i plagiat. Western z Clintem Eastwoodem okazał się hitem i doczekał się kolejnych części. Dziś o nowej wersji „Za garść dolarów” rozpisują się media. A ja się zastanawiam, po co sięgać do tego znakomitego filmu?

Film "Za garść dolarów" zadebiutował w 1964 roku, za reżyserię odpowiedzialny był Sergio Leone, muzykę napisał Ennio Morricone, a główną rolę zagrał Clint Eastwood. Dla nich wszystkich to była przepustka do kariery, a film okazał się wielkim przebojem i zapoczątkował serię filmów o bezimiennym bohaterze.

Szczegóły dotyczące produkcji remake’u nie są jeszcze znane, ponieważ projekt jest na bardzo wczesnym etapie prac. Nie ujawniono jeszcze daty rozpoczęcia pracy na planie oraz kto znajdzie się w obsadzie. Za remake filmu "Za garść dolarów" odpowiedzialny ma być m.in. włoski producent Gianni Nunnari, którego mogliśmy poznać dzięki pracy przy takich produkcjach jak: “Wyspa tajemnic", “300" i “Infiltracja". Gianni wraz ze swoją wytwórnią Euro Gang Entertainment będzie współpracować z Enzo Sistim. Ostatnim ich wspólnym projektem jest wysokobudżetowy serial o gladiatorach zatytułowany “Those about to die", który już niedługo będzie miał swoją premierę.

Zagubione miasteczko gdzieś na pograniczu meksykańsko-amerykańskim. Panuje tu złowroga cisza, czasem przerywana tylko strzałami z rewolwerów. W takim miejscu można szybko stracić życie. Zastraszeni przez dwie bandy przemytników mieszkańcy boją się wychodzić z domów. Pewnego dnia zjawia się tajemniczy i bezwzględny rewolwerowiec (Clint Eastwood), który postanawia skorzystać z okazji i rozegrać własną śmiertelną grę... O tytułową garść dolarów.

Sukces tego filmu przyczynił się do powstania kolejnych, dzięki czemu powstała seria, w której skład wchodzą również: "Za kilka dolarów więcej" i "Dobry, zły i brzydki".

Jeśli „Za garść dolarów” to była kradzież pomysłu Kurosawy, o tyle „Ostatni sprawiedliwy” z 1996 roku, z Bruce’em Willisem, to już był klasyczny remake japońskiej produkcji. Film Waltera Hilla rozgrywał się w czasach prohibicji.

I dlatego robi się ciekawie. Nowy film ma być bowiem remake’em filmu, który był nieoficjalnym remake’em filmu...

Osobiście nie potrzebuję nowej wersji „Za garść dolarów”, bo ta klasyczna i dziś jest wspaniałym filmem, mimo, że skończył właśnie 60 lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz