piątek, 20 sierpnia 2021

„Titane” we wrześniu, a potem w styczniu 2022

Na styczeń 2022 roku dystrybutor filmu „Titane” zapowiada ogólnopolską premierę tegorocznego zdobywcy Złotej Palmy w Cannes. Chętni mogli obejrzeć film na trwającym festiwalu Nowe Horyzonty, ale we wrześniu „Titane” będzie pokazywany na pokazach przedpremierowych wraz ze zdobywcą Złotego Niedźwiedzia, filmu „Niefortunny numerek lub szalone porno”.

„Titane” na festiwalu Nowe Horyzonty przyjęte zostało z uwagą i wzbudziło spore kontrowersje – i tak będzie wszędzie tam, gdzie będzie pokazywane. Zdania są podzielone, wielu widzów nie wytrzymało seansu i podobno zanotowano spory exodus z seansu. Wielu widzów, którzy przetrwali seans, nie kryło swojego uznania. Wiem, że seans pod wieloma względami będzie niezwykły i spodziewam się doświadczenia z kinem autorskim i artystycznym, które szuka własnej drogi.

O filmie „Titane” tak pisze Małgorzata Sadowska: Film Julii Ducournau (Mięso, NH. 17) zaczyna się od emocjonalnej eksplozji, po której napięcie nieustannie rośnie – aż do ostatniej sekundy tej zdumiewającej, atakującej wszystkie zmysły historii. Titane rozsadza ekran: demolując granice gatunków, włamując się do męskich filmowych fantazji, przebijając balon naszych oczekiwań. Alexia (Agathe Rousselle), posiadaczka tytanowych płytek, złych wspomnień i niezwykle ponętnego ciała, które nie ulega korozji, nie pozwala się lubić i nie daje się nie kochać. Jej życie jest jak rajd Paryż-Dakar: rozpaczliwie walczysz o przetrwanie i nigdy nie wiesz, co będzie za zakrętem. Może baśń? Może horror? Melodramat? Feministyczna przypowieść o wewnętrznej przemianie? Choć wydaje się to niemożliwe, w Titane spotyka się wyobraźnia Davida Cronenberga, Luca Bessona i Claire Denis. Ducournau bezbłędnie łączy pozornie odległe światy i stylistyki. [źródło: nowehoryzonty.pl]

„Niefortunny numerek lub szalone porno” w reżyserii Radu Jude oficjalnie trafi do polskich kin 24 września. I tutaj oddaję głos Małgorzacie Sadowskiej: Zdobywca Złotego Niedźwiedzia na ostatnim Berlinale, filmowy traktat o pornografii, obsceniczności i perwersji. Niefortunny numerek… opowiada o wycieku seks-taśmy i konsekwencjach, jakie upublicznienie małżeńskich zabaw w sypialni będzie miało dla Emi, nauczycielki w prestiżowym liceum. Prowokacyjny, błyskotliwy, kipiący gniewem i nieodparcie przy tym zabawny film Radu Jude (Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy) bierze na warsztat zjawisko paniki moralnej, obnażając towarzyszącą jej hipokryzję, ignorancję i autorytarne ciągoty. Co tu jest bowiem „naprawdę” obsceniczne: widok osób uprawiających za obopólną zgodą seks czy może sportretowana tu nędza miasta, zdewastowanego przez dziki kapitalizm i nacjonalistyczną ideologię? Czy perwersyjna jest nauczycielka, czy może samozwańczy trybunał święcie oburzonych rodziców, który zebrał się w szkole, by ją osądzić? Wypełniony archiwaliami Niefortunny numerek… jest katalogiem tej prawdziwej pornografii: politycznej, religijnej, klasowej, szerzącej się bezwstydnie pod szlachetnymi hasłami. Prawdziwe powody do wstydu – przekonuje Jude – znajdziemy na naszych ulicach i w naszych własnych podręcznikach historii. [źródło: nowehoryzonty.pl]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz