środa, 27 listopada 2019

Polański w Łodzi. Grzegorzek pisze


Wizyta Romana Polańskiego w Łodzi budzi emocje. Przeciwko jego pojawieniu się w Szkole Filmowej w Łodzi zaprotestowało kilkadziesiąt osób, a głos w sprawie zabrał Rektor Mariusz Grzegorzek. „Nie czuję, że mam jakiekolwiek prawo do moralnej oceny życia Romana Polańskiego” – napisał w swoim liście.

W związku z pojawiającymi się wątpliwościami dotyczącymi organizacji spotkania z Romanem Polańskim w Szkole Filmowej w Łodzi, przedstawiamy oświadczenie Rektora — prof. Mariusza Grzegorzka.

Szanowni Państwo,

docierają do mnie (choć na razie nieoficjalnie) sygnały o  kontrowersjach związanych z wizytą Romana Polańskiego w naszej Szkole. Przypominam, że Roman Polański przybywa do Łodzi na zaproszenie festiwalu Cinergia.

Próbuję zrozumieć wątpliwości związane z wizytą reżysera na Targowej, jednak nie do końca podzielam punkt widzenia wielu oburzonych. Roman Polański jest wielkim artystą sztuki filmowej, naszym najwybitniejszym absolwentem. Wielokrotnie dawał wyraz ogromnego szacunku wobec naszej uczelni. Jego dorobek i podkreślane przez reżysera konsekwentnie i wielokrotnie znaczenie Szkoły Filmowej w Łodzi w ukształtowaniu jego artystycznej drogi stały się niejako kamieniem węgielnym naszej pozycji na arenie międzynarodowej. Mamy wobec niego ogromny dług wdzięczności. Przypomnę także, że nasza szkoła nadała Romanowi Polańskiemu tytuł doktora honoris causa — najwyższy akademicki tytuł honorowy.

Przedstawione powyżej racje mogą prawdopodobnie nie stanowić dla wielu, skupionych na innym aspekcie problemu, wystarczających argumentów, dla mnie mają jednak ogromną moc oddziaływania. Te moralne, stawiane na przeciwważnej szali, budzą niepokój, ale też dezorientację. Ludzkie życie jest skomplikowanym, pulsującym zjawiskiem, które wymaga uważności i szacunku. My artyści powinniśmy to rozumieć szczególnie. Nie do nas należy wydawanie wyroków w sprawach tak niejednoznacznych i skomplikowanych jak zarzuty ciążące na Romanie Polańskim. Wyrażanie oburzenia i zatrzaskiwanie przed nim drzwi właśnie przez nas, społeczność jego Alma Mater — wydaje mi się być aktem skrajnie niestosownym. Wolę zaprosić zainteresowaną część studentów i pracowników (przypominam o zamkniętej formule spotkania) na rozmowę ze wspaniałym, doświadczonym artystą i mądrym człowiekiem, chętnym do merytorycznej rozmowy.

Drodzy studenci, wytyczamy własne drogi, podejmujemy własne decyzje. W pewnym sensie przeraża mnie ta nagła aktywność i epatowanie podnieconą, ciemną energią w obliczu atomizacji, anemizacji i twórczego kryzysu, które przerabiamy na co dzień. Nie czuję, że mam jakiekolwiek prawo do moralnej oceny życia Romana Polańskiego. Na jakiej podstawie miałbym ją sobie wyrobić? Rozdygotanych doniesień medialnych, stanowiska amerykańskiego organu sprawiedliwości, własnych intuicji? Wzajemny szacunek i ograniczona wiara w racje kreowane przez media, w tym media społecznościowe, to dla mnie priorytet. Namawiam Was do tego samego, kto nie czuje się przekonany, może przecież nie przychodzić.

Z wyrazami szacunku,
Mariusz Grzegorzek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz