wtorek, 1 lutego 2022

„Drive My Car”. Na to czekam

[WIDEO] Duże mam oczekiwania względem filmu „Drive My Car” w reżyserii Ryūsuke Hamaguchiego. Ta japońska produkcja uchodzi za bardzo silnego kandydata do Oscara, docenili ją już krytycy z Los Angeles i Nowego Jorku. Trochę niepokoi trzygodzinny seans, ale niech to nikogo nie zniechęci. Oto zwiastun tego filmu. Chwilę wcześniej w polskich kinach pojawi się wcześniejszy film tego samego reżysera – „W pętli ryzyka i fantazji”.

Film Ryūsuke Hamaguchiego „Drive My Car” to mistrzowska ekranizacja opowiadania Harukiego Murakamiego z tomu „Mężczyźni bez kobiet”. Japoński reżyser zabiera nas w filmową przejażdżkę legendarnym czerwonym Saabem 900 Turbo, podczas której nie ogranicza się do doskonałego przekładu na język kina tajemniczej, uwodzicielskiej aury książek Murakamiego. Hamaguchi rozwija zaczerpniętą z nich historię, tworząc na jej bazie własną opowieść o sekretach, zdradzie, wychodzeniu z życiowych ról, i o mężczyźnie, który kogoś stracił.

Yūsuke (Hidetoshi Nishijima) jest aktorem i reżyserem teatralnym, a jego żona, Oto (Reika Krishima), telewizyjną scenarzystką, która lubi opowiadać historie także w łóżku – choć te scenariusze ocenzurowałaby każda stacja. Łącząca ich więź wydaje się głęboka – do momentu gdy Oto niespodziewanie umiera, pozostawiając po sobie wiele tajemnic. Pogrążony w smutku Yūsuke wyjeżdża do Hiroszimy, by tam reżyserować w teatrze „Wujaszka Wanię”, w którym główną rolę dostaje młody aktor, Kōji (Masaki Okada). Kōji znał Oto i zna odpowiedzi na dręczące męża pytania. Czy jednak Yūsuke zdobędzie się na konfrontację z mężczyzną, z którym być może zdradzała go żona? Jej obecność jest w pięknym, łagodnym, melancholijnym filmie stale wyczuwalna: Yūsuke puszcza bowiem w aucie kasety z czytanymi przez nią fragmentami „Wujaszka Wani”. Za kierownicą jego dopieszczonego Saaba siada wynajęta przez teatr szoferka, Misaki (Tōko Miura), której milczenie skrywa wspomnienie dawnej tragedii. Prowadzone przez nią auto staje się konfesjonałem dla wszystkich bohaterów, a poczynione w nim wyznania przyniosą nie tylko ulgę i spokój, ale także pozwolą stworzyć samotnikom nowe więzi.

Hamaguchi z zachwytem przygląda się życiu, w którym ludzkie losy krzyżują się, plączą i prostują, jak boczne drogi, miejskie ulice i estakady autostrad. Choć „Drive My Car” wiezie potężny emocjonalny ładunek, to reżyser trzyma kierownicę tak pewną ręką, że – jak mawia główny bohater – „prawie nie czujemy grawitacji”. Opowiadający z niebywałą lekkością o samotności i traumie, pełen czułości dla swoich kruchych bohaterów, pozwalający im doświadczyć bliskości, którą i my czujemy się obdarowani, Ryūsuke Hamaguchi wyrasta nie tylko na godnego następcę japońskich mistrzów pokroju Ozu, ale i na jednego z najważniejszych artystów światowego kina. [informacja prasowa]

Film uchodzi za faworyta Oscara międzynarodowego, ale poczekajmy na finał tych zmagań. Nie tacy faworyci… przegrywali.

„Drive My Car" w kinach pojawi się od 11 marca. „W pętli ryzyka i fantazji” zadebiutuje na dużych ekranach 25 lutego.

2 komentarze:

  1. Zdecydowanie film, na który warto czekać. Jednak jeszcze trochę poczekam zanim go obejrzę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka must to read. Zdecydowanie warto ją przeczytać. Doskonała!

    OdpowiedzUsuń