sobota, 15 sierpnia 2015

Nowa szefowa PISF mówi… Będą horrory?


Niedawno powołana nowa szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Magdalena Sroka udzieliła wywiadu "Gazecie Wyborczej". Sporo tutaj pytań o plany związane z PISF. I to interesuje mnie najbardziej, bowiem są tutaj pomysły na realizowanie większej ilości filmów gatunkowych, wsparcie dla debiutantów, rozszerzenie działań edukacyjnych, otwarty dostęp do danych z box office.

Kilka pomysłów może wywołać burzę w środowisku, ale szefowa PISF zastrzega, że chce rozmawiać z branżą. Oto fragmenty tej rozmowy.

Dlaczego postanowiłaś zostać szefową PISF-u?

- Bo zajmuję się tym tematem, bo pracuję z filmowym biznesem od jakiegoś czasu, bo wymyśliłam Krakowską Komisję Filmową i Regionalny Fundusz Filmowy, bo kino mnie podnieca, ale przede wszystkim dlatego, że mam kilka chyba sensownych pomysłów i potrafię je zrealizować.

[…]rozmowa z komisją konkursową była trudna. Przyjęłam założenie, że będę mówiła, co myślę. Od początku do końca. I doszło do takiego momentu, że zaczęliśmy się spierać. Przesłuchanie stało się nagle rozmową na argumenty. Być może to zadecydowało.

- Namawiali mnie różni ludzie. A zaczęło się rok temu na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Mówiono, że nie mam nic wspólnego ze środowiskiem filmowym, że jestem niezależna, że nikt mnie nie zmanipuluje, że się znam i że może bym wystartowała. Wtedy powiedziałam, że na razie nie ma o czym gadać, bo zbliżają się wybory samorządowe, a ja jestem lojalna wobec mojego szefa, prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Dałam jednak szefowi znać już wtedy, że taki pomysł się pojawił. - Zobaczymy po wyborach - odpowiedział. Wybory wygrał. Wróciłam więc do tematu, a szef, który jest najszlachetniejszą osobą na świecie, powiedział, żebym kandydowała, ale ma nadzieję, że przegram i nadal będę jego wiceprezydentem.

W październiku zaczniesz formalnie kierować PISF-em. Jakie masz plany?

- Najpierw muszę dokonać rzetelnej analizy od środka. Planowanie z zewnątrz jest bez sensu. Ale mam oczywiście kilka pomysłów, które chciałabym wdrożyć.

Pomysł numer jeden.

- Wydaje mi się, że program operacyjny „film fabularny” jest zbyt obszerny i że być może trzeba wskazać, jakie chcemy mieć kino gatunkowe i w jakiej ilości, czyli określić, że PISF w danym roku wesprze finansowo na przykład jeden horror, dwie komedie, trzy filmy familijne i tak dalej. Tak działa Izraelski Instytut Filmowy, zresztą nie tylko on. Chciałabym się poważnie nad taką zmianą zastanowić.

Pomysł numer dwa.

- Trzeba myśleć nad alternatywnymi źródłami finansowania polskiego filmu. Gdyby przedsiębiorcy mogli odliczać od podatku środki przekazane na nasze kino, można by wtedy utworzyć przy PISF-ie Polski Fundusz Filmowy, którego zadaniem byłoby oczywiście dofinansowanie produkcji. Wszystko to wymaga rzetelnej analizy prawnej i zbadania zainteresowania środowiska.

Pomysł numer trzy.

- Chciałabym ustalić minimalne wynagrodzenie dla debiutantów, bo oni są zbyt często traktowani instrumentalnie. Z drugiej strony trzeba zachować czujność, bo zdarza się i tak, że debiutantami są wszyscy pracujący nad filmem, z producentem włącznie. A propos młodych producentów - chciałabym ich wzmocnić i dawać więcej pieniędzy.

Pomysł numer cztery.

- Należy rozwijać znakomite programy edukacyjne PISF-u, a gotowe pakiety dla nauczycieli powinny trafiać także do bibliotek i mediatek, by można było je bezpłatnie wypożyczać. Mam plan stworzenia szerokiej koalicji na rzecz edukacji filmowej z Narodowym Instytutem Audiowizualnym, Filmoteką Narodową i Narodowym Centrum Kultury, tak by nasze programy były lepiej rozpowszechniane niż obecnie.

Pomysł numer pięć.

- Widzę potrzebę realnego dostępu i kontroli danych związanych z dystrybucją filmów. Dzisiaj nie posiadamy rzetelnych informacji w tej materii, na przykład ilu rzeczywiście widzów jest na polskich filmach. Nie ma bowiem prawa, które nakazywałoby kiniarzom przekazywanie danych i dawałoby nam możliwość ich weryfikacji.

Pomysł numer sześć.

- Trzeba ogarnąć, skoordynować i sprofesjonalizować promocję polskiego kina za granicą. Tu znów chcę stworzyć koalicję z podległymi Ministerstwu Spraw Zagranicznych instytutami polskimi i podległym Ministerstwu Kultury Instytutem Adama Mickiewicza, który propaguje polską kulturę na świecie. Uważam, że kiedy nasz film nie wchodzi do dystrybucji w jakimś kraju, a dobrze byłoby go pokazać, to PISF powinien zapewnić choćby napisy w języku tego kraju. Należałoby ponadto w ramach Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej rozwinąć komórkę wyspecjalizowaną w promocji filmu na świecie i przeprowadzania naszych produkcji przez międzynarodowe festiwale.

Pomysł numer siedem.

- Chcę doprowadzić do zwiększenia zwrotu środków z dotacji PISF-u z dystrybucji filmów oraz większej transparentności. Być może trzeba zmienić zasady wynagrodzeń dla twórców i producentów na częściowy udział w przychodach z eksploatacji. Potrzebna jest na ten temat dyskusja i ja na pewno ją zainicjuję.

CAŁY WYWIAD TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz