poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Po 1 odcinku 6 sezonu "Gry o tron"


Mam takie obawy, że będzie się ciągnął ten sezon "Gry o tron" niemiłosiernie. Dużo wątków jest jednocześnie rozwijanych i wygląda na to, że w każdym kolejnym odcinku twórcy będą kawałeczkami przybliżali losy wszystkich najważniejszych postaci. Jasne, że udało się na starcie opowiedzieć niemal o wszystkich, ale czy tak właśnie wyglądać ma cały sezon?  I tak przez 10 tygodni?

I o co mi chodzi!? O igranie z widzem, o przeciąganiu na siłę historii, by starczyło na cały sezon i jeszcze później. Ja wiem, że to dopiero pierwszy odcinek i dużo jeszcze przed nami, ale po prostu bardzo mnie to wkurza, bo przecież na kolejne historie czekaliśmy przez 10 miesięcy.

Tymczasem mam wrażenie, że pierwszy odcinek 6 sezonu ustawił całą historię w pozycji "na to się szykujcie". Otrzymaliśmy bezpośrednie rozwiązanie wątków z poprzedniego sezonu i bardzo proste wprowadzenie w sezon najnowszy. Zbyt to wszystko na razie proste i oczywiste. Całość zmierza w bardzo oczywistym kierunku. A ja tak nie lubię. Poproszę więcej niespodzianek, nowych pomysłów, dramatycznych zwrotów akcji.

Budź się Jonie Snow i do roboty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz