wtorek, 23 sierpnia 2016

Minister Kultury w sprawie „Historii Roja” w Gdyni


Sprawa niezakwalifikowania do Konkursu Głównego festiwalu w Gdyni filmu „Historia Roja” zatacza coraz szersze kręgi. Głos w sprawie zabrał Minister Kultury i jest to ocena krytyczna względem działań komisji selekcyjnej najważniejszego festiwalu polskich filmów. Michał Oleszczyk nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję w roli dyrektora artystycznego Festiwalu Filmowego w Gdyni.

W liście opublikowanym na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego czytam:

Ze zdumieniem i rozczarowaniem przyjąłem informację o niedopuszczeniu filmu Jerzego Zalewskiego „Historia Roja” do konkursu w ramach 41. edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni.

„Historia Roja” to pierwszy wyprodukowany w Polsce pełnometrażowy film fabularny o Żołnierzach Wyklętych – pierwszy taki film stworzony dopiero po 27 latach od końca PRL! Film w mojej opinii nie tylko ważny społecznie, ale także artystycznie udany, z pewnością nie odstający od przeciętnego poziomu artystycznego filmów prezentowanych na gdyńskim festiwalu. O wadze filmu Zalewskiego świadczy też jego niewątpliwy sukces frekwencyjny. W pierwszy weekend od premiery w dn. 4 marca obejrzało go 58 671 widzów, a w ciągu dwóch kolejnych tygodni – 226 644 widzów. Dla porównania jeden z filmów nagrodzonych podczas ubiegłorocznej edycji festiwalu obejrzało niecałe 3 tys. osób.

Film, który dotyka tak ważnej dla współczesnej Polski i polskiej wspólnoty tematyki jak historia Żołnierzy Wyklętych  powinien mieć szansę wzięcia udziału w konkursowej konkurencji. A tego prawa filmowi Jerzego Zalewskiego niestety odmówiono. Odnoszę wrażenie, że decyzja ta nie miała związku z jego artystyczną wartością.

Pominięcie „Historii Roja” przez komisję festiwalu w Gdyni nie jest pozytywnym sygnałem dla polskiej kultury. W demokratycznym kraju nie powinno mieć miejsca blokowanie filmów przez komisje festiwalowe. Widzom festiwalu powinno przysługiwać prawo oceny filmu Jerzego Zalewskiego, jego wad i zalet.

Wicepremier
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Prof. Piotr Gliński

***

Kilka moich uwag na marginesie. Minister Kultury zna frekwencyjne wyniki polskich filmów, a to oznacza że śledzi polski box office i bardzo się cieszę z tych wspólnych zainteresowań. To prawda, że niektóre filmy cieszą się mizernym zainteresowaniem widzów, ale patrząc w drugą stronę… Już tak na serio, czy frekwencja ma decydować o przyjmowaniu filmów do konkursu? Pan Minister jest także zdania, że w kwestii pominięcia „Historii Roja” nie chodziło o jego „artystyczną wartość”. Minister nie pisze jednak, o co w takim razie chodziło komisji selekcyjnej w Gdyni. Obawiam się, że mogłyby tutaj paść słowa w stylu „spisek”, „zamach” itp. Dowiadujemy się za to, że pominięcie filmu „to nie jest pozytywny sygnał dla polskiej kultury” i obawiam się, że zostaną w tej kwestii wysunięte daleko idące konsekwencje. Co ciekawe okazuje się, że Minister Kultury uważa, że działania komisji selekcyjnej nie są potrzebne, a w Gdyni (jak za dawnych lat) powinniśmy oglądać pełny przegląd dokonań polskiego kina. Głos Ministra Kultury może mieć znaczące znacznie dla przyszłość Festiwalu Filmowego w Gdyni.

***

Głos w sprawie zabrał Michał Oleszczyk, dyrektor artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni:

Nikt nie powie, że przyszło mi pracować nad Festiwalem Filmowym w Gdyni w nieciekawych czasach. Oficjalną odpowiedź na słowa Premiera Piotra Glińskiego właśnie opracowuję; tutaj powiem tylko, że po zakończeniu obecnej, nie zamierzam ubiegać się o kolejną kadencję dyrektora artystycznego FFG. Mówię to z bólem serca kogoś, kto od trzech lat poświęcał całą swoją wiedzę, energię i pasję temu wydarzeniu, w przekonaniu że robi coś dobrego dla kultury filmowej w kraju ojczystym -- i że robi to, co więcej, z pozycji konserwatysty w znaczeniu anglosaskim, tzn. kogoś, kto wierzy w szacunek dla tradycji, wolność jednostki i słowa, patriotyzm i postawę obywatelską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz