środa, 20 czerwca 2018

O „klapie” filmu „Zimna wojna” i pewnych praktykach


Najpierw na Wirtualnej Polsce, a potem na gazeta.pl pojawił się tekst donoszący o klapie finansowej „Zimnej wojny”. Spór podejmuje rękawicę i uderza w polemikę. Ktoś musi…

Gazeta Wyborcza (gazeta.pl) przedrukowuje kuriozalny tekst z Wirtualnej Polski, która donosi o "finansowej klapie" filmu "Zimna wojna". Gdy swoje teorie pisze WP, mogę tylko wzruszyć ramionami i zbagatelizować tekst. Ktoś ma jakąś wizję, ktoś ma coś do ugrania? Nie wiem, idę dalej. Gdy tekst przedrukowuje renomowany portal/dziennik, bez namysłu przytacza i powtarza wiele błędnych i słabych w moim odczuciu opinii o "klapie" filmu Pawlikowskiego, wtedy nie wytrzymuję i muszę coś dodać, ktoś musi przecież... Rzecznikiem filmu nie jestem, za to boli mnie kilka informacji przytaczanych w tekście. Autor tekstu wieszczy klapę "Zimnej wojnie" i ubolewa nad "kiepskim" startem filmu w kinach. "Zaledwie" 85 tysięcy w weekend otwarcia "Zimnej wojny", a dziś jakieś 300 tysięcy, a możliwe że w sumie ponad 500 tysięcy osób na CZARNO-BIAŁYM POLSKIM FILMIE, W FORMACIE 4:3, to rzeczywiście mało? Wręcz przeciwnie drogi autorze z WP. TO GIGANTYCZNY SUKCES i wielka radość w kinach wielu miejsc w Polsce, w całej Polsce! Porównywanie tego wyniku do filmów Vegi i "Kobiet mafii" świadczy jednak o samym autorze więc pominę to milczeniem.

Chcemy się odnieść do osiągnięcia kasowego "Zimnej wojny" w kinach? Podawany budżet w porównaniu z wpływami, podziałem kina/dystrybutor/producent.... I tak dalej. Wytykanie producentowi, że nie zarobi na filmie? Błagam! Proszę autora o cierpliwość, coś mi jednak podpowiada, że zarobi i to nie mało. Autor tekstu zapomniał bowiem o sprzedaży filmu poza granice Polski, o sprzedaży do telewizji, VOD czy DVD/BR (film kupię w dniu premiery :). Nie można tego oszacować? Oj tam... coś tam jednak można, przy odrobinie chęci. Film w kinach w USA od 21 grudnia. "Zimna wojna" jest dziś kinowym fenomenem, świetnie radzi sobie w rywalizacji z dinozaurami... Rzeczywiście klapa, jak we wczorajszym meczu...

Jest w tekście WP kilka zastanawiających wątków, a przede wszystkim takie przesadne zmartwienie tym, czy zostanie zwrócona dotacja z PISF w wysokości 3 milionów złotych. Późniejszy tekst wytykający oglądalność filmu Szumowskiej, wspominający kontrolę NIK. Na siłę wyszukiwana jest recenzja krytyczna (są takie, spokojnie, film może się nie podobać). Czyżby komuś zależało na zdyskredytowaniu sukcesu "Zimnej wojny", bo mam takie wrażenie, że coś lub ktoś większy stoi za tym tekstem.

Uwielbiam też "anonimowych ekspertów", którzy mówią o tym, że film nie utrzyma się w kinach przez sześć tygodni. Błagam, tylko nie to! Niech anonim i autor popatrzą jak długo żyją dziś filmy w kinach. I kto wytrzymuje dwa, trzy tygodnie na ekranach? Sześć tygodni "Zimnej wojny" uznano za porażkę... ha ha!

I czy "Zimna wojna" musi się ścigać na wejście do czołowej 10 box office w Polsce? NIE MUSI, ale będzie super jak pokaże środkowy palec komu trzeba pokazać.

I jeszcze ten tekst "Kino moralnego niepokoju słabo się ogląda". Serio?

Po tym wszystkim wrócę do początku. To, że czytam te wypociny na WP jakoś mnie nie dziwi. Za to ubolewam, że w redakcji Wyborczej, ktoś to w ogóle przedrukowuje, bo świadczy to o zerowym poczuciu dziennikarskiej rzetelności i odpowiedzialności.

PS.
KS w nagłówku na gazeta.pl, to NIE JA :)

PS2
Miałem tego nie robić, by nie napędzać oglądalności, ale jako przykład podam i jako świadectwo pewnych praktyk, linki tutaj zamieszczam.

http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,23570105,zimna-wojna-zostanie-wycofana-z-kin-filmowi-grozi-finansowa.html

***

Głos w sprawie zabrał dystrybutor filmu.


W odpowiedzi na artykuł dotyczący filmu „Zimna wojna” zamieszczony w serwisie Wirtualna Polska, przesyłam niniejsze oświadczenie.

Szanowni Państwo,

Jako dystrybutor filmu „Zimna wojna” z dużym zaskoczeniem przyjęliśmy opublikowany w serwisie Wirtualna Polska artykuł Pana Tomasza Moldy pt. „Szykuje się finansowa klapa filmu Zimna Wojna”. Zbierający doskonałe recenzje, nagrodzony za najlepszą reżyserię w Cannes film, w polskich kinach radzi sobie doskonale od pierwszych dni emisji i zarówno rezultat otwarcia, jak i aktualny wynik frekwencyjny są oceniane przez ekspertów branży filmowej jako niekwestionowany sukces. Po weekendzie premierowym rezultat filmu, liczony łącznie z pokazami przedpremierowymi wynosił ponad 123 000 widzów i interpretowano go m.in. jako „świetny wynik w polskich kinach” (Spór w kinie - blog filmowo-informacyjny) czy „sukces „Zimnej wojny” (Box Office’owy Zawrót Głowy). Dla porównania, wyniki weekendów otwarcia pięciu filmów, które w ostatnich latach były laureatami Złotej Palmy w Cannes przedstawiały się następująco: „The Square” 16,207 widzów, „Ja, Daniel Blake” 7,822 widzów, „Imigranci” 4,278 widzów, „Zimowy sen” 1,795 widzów oraz „Życie Adeli” 3,561 widzów.

Warto postawić pytanie, czy dzieła sztuki takiej rangi powinny powstawać z myślą o zysku. Niezależnie od tego, „Zimna wojna” ma niewątpliwe szanse na osiągnięcie sukcesu finansowego. Obecnie, zaledwie po dwóch weekendach od premiery, wynik filmu przekroczył bowiem 300 000 widzów i tym samym jest już on na 8. pozycji w zestawieniu największych polskich sukcesów frekwencyjnych tegorocznego box office. Oznacza to, że „Zimna wojna”, film o wybitnych walorach artystycznych, już teraz może się poszczycić wynikiem osiągalnym zazwyczaj dla produkcji komercyjnych. Prognozy autora artykułu, że filmowi „grozi klapa finansowa” są błędne i zdają się także nie uwzględniać faktu, że świetna dystrybucja kinowa w Polsce jest zaledwie początkiem całej drogi sprzedażowej filmu, którego zyski będą czerpane nie tylko z kolejnych, bardzo ważnych pól eksploatacji, jak TV, VOD, DVD, ale także – jako międzynarodowej koprodukcji - z dystrybucji na wielu rynkach zagranicznych. Prawa do filmu zostały bowiem sprzedane do imponującej liczby terytoriów, obejmujących kraje Ameryki Północnej (USA i Kanada), Europy (m.in. Wielka Brytania, Francja, kraje Beneluxu, Niemcy, Włochy, Grecja, Austria, Hiszpania, Portugalia, Czechy, Skandynawia, Turcja), Azji (Chiny, Japonia, Korea Południowa) czy Australii i Nowej Zelandii.

Z poważaniem,
Paulina Waranka
Dyrektor Działu Promocji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz