niedziela, 14 grudnia 2014

[BOX OFFICE USA] "Exodus..." strąca "Igrzyska śmierci"


Weekend w USA zdominował film "Exodus: Bogowie i Królowie". Niestety wynik nie okazał się specjalnie imponujący. 24,5 mln dolarów wystarczyło jednak do zajęcia pierwszego miejsca i pokonania kolejnej części "Igrzysk śmierci". Za kilka dni w amerykańskich kinach pojawi się jednak "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" i box office przewrócony zostanie do góry nogami.

"Exodus: Bogowie i Królowie" to epickie kino kostiumowe w reżyserii Ridleya Scotta. Twórca ten od czasu do czasu powraca do takich historii. Największy sukces tego twórcy to oczywiście "Gladiator", który w maju 2000 roku w weekend otwarcia przyniósł 34,8 mln dolarów, a wynik końcowy to 187 mln dolarów oraz Oscar dla najlepszego filmu roku. Po pięciu latach od tamtego sukcesu Ridley Scott ponownie próbował skusić widzów kostiumową historią, ale jego "Królestwo niebieskie" wystartowało kiepsko (19,6 mln dolarów) i zakończyło też słabo (47,4 mln dolarów). Lepiej poradził sobie "Robin Hood" w 2010 roku, który na starcie przyniósł 36 mln dolarów i w USA w sumie wpływy sięgnęły 105,3 mln dolarów.

Wynik otwarcia filmu "Exodus" nie zwiastuje niestety spektakularnego sukcesu, choć w obsadzie wiele gwiazd, a okres świąteczny powinien sprzyjać biblijnym opowieściom. Co ciekawe 54 procent widowni to mężczyźni, a 65 procent to widzowie powyżej 25 lat. I choć "Exodus" w USA raczej hitem nie będzie, to na świecie powinien poradzić sobie zdecydowanie lepiej – budżet to 140 mln dolarów. Ridley Scott zaliczył zwyżkę formy po zeszłorocznej wpadce "Adwokata" (7,8 mln na starcie / 16,9 mln z rynku w USA).

Pozostając przy biblijnych historiach warto odnieść się do tegorocznego "Noe: Wybrany przez Boga" Darrena Aronofsky'ego. I tutaj recenzje nie były przesadnie entuzjastyczne, a oczekiwania producenci mieli bardzo duże. W USA film wystartował sięgając po 43,7 mln dolarów, a w sumie przyniósł 101,2 mln dolarów.

Duże nadzieje wiązano też z premierą komedii "Top Five", której gwiazdą jest Chris Rock. Świetne przyjęcie na festiwalu w Toronto i wiele pochlebnych opinii sprawiło, że w weekend otwarcia film przyniósł 7,2 mln dolarów z 979 ekranów. Starczyło to do zajęcia czwartego miejsca, ale producenci mówią o budowie wokół tytułu większego zainteresowania i z czasem liczą na większy sukces (na razie 89 procent pozytywnych opinii na Rotten Tomatoes).

Na drugim miejscu amerykańskiego box office, po trzech tygodniach na szczycie, znalazł się film "Igrzyska Śmierci: Kosogłos. Część 1". Spadek sięgnął 40 proc, ale przyniosło to filmowi 13,2 mln dolarów i w sumie na jego koncie znajduje się już 277,4 mln dolarów. Film na całym świecie zarobił już 611 mln dolarów i dzięki temu sukcesowi studio Lionsgate trzeci rok z rzędu przekroczyło 1 mld dolarów wpływów.

Jeszcze mniejsze zainteresowanie towarzyszyło w weekend filmowi "Pingwiny z Madagaskaru", który stracił 33 procent widzów i przyniósł 7,3 mln dolarów. Wśród animacji wciąż dobrze radzi sobie "Wielka Szóstka", która w weekend przyniosła 6,1 mln dolarów (straciła 23 procent widzów), a w sumie ma już 185 mln dolarów.

Rośnie zainteresowanie filmami oscarowymi. "Teoria wszystkiego" po nominacjach do Złotych Globów utrzymała swoje wpływy (około 2,5 mln dolarów). Wzrost zainteresowania zanotowała "Dzika droga", która zyskała 155 procent wpływów i w weekend przyniosła 1,55 mln dolarów. Zyskały zainteresowanie "Birdman" (1,32 mln dolarów), "Gra tajemnic" (875 tysięcy dolarów na 25 ekranach) oraz powracający w kinach "Boyhood" (dziś grany tylko na 26 ekranach). Na pięciu ekranach zadebiutował film "Wada ukryta", który zgromadził 330 tysięcy dolarów, co daje imponujące 66 tysięcy dolarów na jeden ekran.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz