niedziela, 18 października 2015

Ale weekend w USA! Spielberg, del Toro i Jack Black


Trzy oczekiwane premiery pojawiły się w amerykańskich kinach, a na szczycie box office znalazła się produkcja z Jackiem Blackiem zatytułowana "Gęsia skórka". W czołówce są też "Crimson Peak. Wzgórze krwi" Guillermo del Toro i "Most szpiegów" Stevena Spielberga.

O ile na "Gęsią skórkę" polscy widzowie będą musieli poczekać 4 miesiące, o tyle "Crimson Peak" wejdzie do kin za tydzień, a nowy Spielberg miesiąc później. Co zrobić…

"Gęsia skórka" to familijna opowieść o duchach i strachach, stworzona w 3D "pod" czekające nas niedługo Halloween. To ekranizacja słynnych książek dla dzieci, ale wynik otwarcia nie rzuca na kolana, bo to tylko 23,5 mln dolarów. Jeśli chodzi o familijne produkcje to ta sama wytwórnia (Sony) ma jeszcze w zestawieniu "Hotel Transylwania 2", który znalazł się  na 5. miejscu i przyniósł 12,3 mln dolarów. Klęska filmu "Piotruś Pan. Podróż do Nibylandii" w USA stała się faktem. Film zgubił podczas drugiego weekendu aż 62 procent widzów, zarobił skromne 5,6 mln dolarów i w sumie ma 25,7 mln dolarów. Żeby Sony się tak nie cieszyło, odnotujmy też znaczący spadek zainteresowania filmem "The Walk", który stracił aż 68 procent widzów, przyniósł w weekend 1,2 mln dolarów i w sumie uzbierał w USA skromne 9,2 mln dolarów.

Powróćmy do poważniejszych filmów. W grze jest jeszcze "Marsjanin", który w trzeci weekend spadł tylko na 2. miejsce box office, w USA przynosząc 21,5 mln dolarów, a w sumie na rynku krajowym zarobił solidne 143,8 mln dolarów.

Ten weekend w USA to także premiery kilku innych dużych filmów. "Most szpiegów" Stevena Spielberga to propozycja dla starszej widowni. Aż 90 procent widzów kupujących bilety na film to osoby powyżej 25 roku życia, a aż 43 procent powyżej 50 roku życia. Liczba ekranów sięgnęła 2811, co przełożyło się na 15,4 mln dolarów wpływów. Film kosztował 40 mln dolarów, nie należał więc do przesadnie przeinwestowanych, oceny są dobre, nadzieje na nagrody duże. Film częściowo kręcony był w Polsce, we Wrocławiu, ale organizatorom rozpoczynającego się tam niedługo American Film Festival nie udało się go pozyskać.

Wydaje mi się, że wokół "Crimson Peak. Wzgórze krwi" wykonano słabą robotę promocyjną. Tak skutecznie ukryto tę produkcję, tak stopniowano napięcie wokół filmu, tak się "cackano" z budowaniem klimatu i ukrywano przed światem efektu końcowego, że dziś nie budzi on specjalnie wielkiego zainteresowania. Być może hollywoodzkiego producenta wystraszył ten gotycki horror? Widzowie dopisali bardzo średnio przynosząc z kin 12,9 mln dolarów na 2984 ekranach. Wystarczyło na 4. miejsce. Oczekiwania nie były pewnie za wysokie bo film kosztował skromne 20 mln dolarów. "Crimson Peak" pojawił się też na 55 międzynarodowych rynkach przynosząc 13,4 mln dolarów. Globalnie więc uzbierano już 26,2 mln dolarów. Będzie skromny ale jednak zyskowny sukces. Niestety oceny nie są przesadnie wysokie, choć nie ma też dramatu.

Rozpędza się "Steve Jobs", który trafił już na 60 ekranów, przyniósł 1,6 mln dolarów, co dało na ekran mocne 25,8 tysiąca dolarów. Za tydzień film zaatakuje kina w USA, w Polsce pojawi się na zakończenie American Film Festival, a do ogólnej dystrybucji u nas trafi za miesiąc.

W ograniczonej dystrybucji w USA jest już film "Pokój", z Los Angeles oraz Nowego Jorku przyniósł 120 tysięcy dolarów, a wyświetlany był tylko w czterech kinach. Gorzej wypadł film "Truth", który z sześciu kin przyniósł 76,6 tysięcy dolarów. "Beasts of No Nation", pierwszy oryginalny film Netflixa, z 27 kin przyniósł 50 tysięcy dolarów. Wszystkie te tytuły mają oscarowe aspiracje.

Na świecie wydarzenie związane jest z premierą w Chinach filmu "Ant-Man", który zarobił tam aż 43,2 mln dolarów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz