piątek, 9 grudnia 2016

Edycja kolekcjonerska "Przebudzenia Mocy" na Blu-ray


[RECENZJA] Niemal rok po premierze kinowej filmu „Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy” pojawiło się na rynku kolekcjonerskie wydanie specjalne Blu-ray. Taki zestaw powinien znaleźć się w kolekcji każdego fana nowych „Gwiezdnych wojen”.

W oczekiwaniu na „Łotra 1” i niemal rok po premierze kinowej „Przebudzenia Mocy” śmiało mogę napisać, że restart „Gwiezdnych wojen” bardzo mi przypadł do gustu. To takie umiejętne połączenie klasyki z nowoczesnością, świetne wprowadzenie w kolejną trylogię, z udziałem nowych postaci i z należytym hołdem dla legendarnych bohaterów. Dobrze się stało, że zachowano klasyczny wygląd filmu, że zrezygnowano z przesadnej ilości efektów specjalnych i wizualnych, a wiele z nich stworzono za pomocą tradycyjnych metod i w mechaniczny sposób. Nadało to „Przebudzeniu Mocy” klasy i o tym głównie opowiada Edycja kolekcjonerska tego filmu. Prawdziwa uczta dla osób, które chcą zgłębić tajniki produkcji nowych „Gwiezdnych wojen”.

Na pochwałę zasługuje już samo przygotowanie tego wydana. Trójwymiarowa polskojęzyczna okładka w twardym kartonowym  opakowaniu z papierową obwolutą opisującą zawartość. W środku znajduje się ładnie przygotowany zestaw Blu-ray z trzema płytami. Po jego rozłożeniu otrzymujemy wersję 3D „Przebudzenia Mocy”, wersję 2D tego filmu oraz płytę z dodatkami. Te ostatnie znakomicie przybliżają nową odsłonę „Gwiezdnych wojen”.

Wydanie Blu-ray

Wyprawę rozpoczyna dodatek „Za kulisami Przebudzenia Mocy: filmowa podróż”. Materiał wideo podzielony został na cztery części, a twórcy (ku własnemu zabawnemu zaskoczeniu) odkrywają w nim wszystkie tajemnice nowej części „Gwiezdnych wojen”. Po krótkim wstępie następują opowieści, które przeprowadzają nas przez historię powstania nowego filmu. Na początku w archiwalnym nagraniu pojawia się George Lucas (2012 rok), który opowiada o swojej emeryturze i następcach, a my możemy zobaczyć historyczny moment podpisania umowy dotyczącej sprzedaży LucasFilm firmie Disney. Fajnie jest też zobaczyć słynne spotkania zarządu Disneya, na przykład z ogłoszenia wyboru reżysera „Przebudzenia Mocy”.

Początki procesu twórczego nie były łatwe, a budowa historii trwała dłuższy czas. Jedną z pierwszych osób zaangażowanych w produkcję był scenarzysta „Imperium kontratakuje” Lawrence Kasdan. Dziś starszy już pan wniósł do projektu potrzebną energię i nawiązanie do klasycznej trylogii. Warto uważnie oglądać te fragmenty bowiem zobaczyć tutaj można wiele grafik koncepcyjnych i pomysłów na nowe „Gwiezdne wojny”. Zapewne serce mocniej zabije gdy pojawi się rysunek starego Luke’a z maską Dartha Vadera, a zaręczam, że takich smaczków jest więcej. Ważne było też symboliczne spotkanie wiekowych twórców, z nową ekipą. I tak geniusz efektów specjalnych Dennis Muren był konsultantem „Przebudzenia Mocy”, a do pracy nad muzyką ponownie zaproszono Johna Williamsa. Na czele tego projektu stanęła Kathleen Kennedy, nowa szefowa LucasFilm i to jej wkład w powstanie nowego filmu był najważniejszy. W materiale odwiedziliśmy magazyny scenograficzne zawierające całą historię „Gwiezdnych wojen”. Ta część dokumentu kończy się słynnym pierwszym spotkaniem starej i nowej ekipy filmu, a my możemy posłuchać Marka Hamilla czytającego scenariusz „Gwiezdnych wojen”.

Druga część tego materiału to wyprawa na plan zdjęciowy filmu J.J. Abramsa. Zaczynamy od pierwszego dnia i kręcenia ujęć z miasta na pustyni. Podczas podróży spotykamy m.in. Simona Pegga, który marzył o zagraniu w tej serii, a umożliwiła mu to znajomość z reżyserem. Świetnie wyglądała też praca z BB-8 na pustyni. Potem ekipa przeniosła się do Pinewood Studios, gdzie kręcono też pierwsze klasyczne części „Gwiezdnych wojen”.  Z łezką w oku będziecie zwiedzać Sokoła Millennium, po którym oprowadzają nas z kamerą twórcy filmu. Zresztą to wzruszenie towarzyszyć będzie widzom w wielu momentach, bowiem w materiale położono główny nacisk na liczne nawiązania do klasyki.

W części trzeciej materiału najpierw odwiedzamy kantynę Maz, a potem bazę rebeliantów, po drodze natykając się na chwilę na Andy’ego Serkisa. Warto też kochać „Gwiezdne wojny” miłością bezgraniczną. Okazuje się, że w produkcję filmu zaangażowany został człowiek, który samodzielnie zbudował model R2-D2 i to jego robot zagrał w „Przebudzeniu Mocy”.

Rozdział czwarty materiału zaczyna się od głównego i dramatycznego wydarzenia z „Przebudzenia Mocy”. Twórcy wiedzieli, że muszą opowiedzieć taką historię Hana Solo. Pożegnanie z Harrisonem Fordem na planie było naprawdę wzruszające. Potem twórcy przenoszą nas do historii Luke’a Skywalkera. Zapamiętajcie ten adres: wyspa Skelling, dawna chrześcijańska samotnia, dziś ruiny starodawnego klasztoru i miejsce, które pomieścić może jednocześnie 50 osób, a na szczyt wzgórza prowadzi 600 kamiennych stopni. „Zobaczymy się jeszcze. Wierzę w to” – słyszymy na końcu głos Rey. Całość trwa ponad godzinę.

Drugi dodatek na płycie nosi tytuł „Przebudzenie scenariusza: ekipa czyta skrypt” i trwa jedynie cztery minuty. To słynne pierwsze czytanie scenariusza filmu, o którym pisałem wcześniej, a które już na etapie produkcji wywołało wielkie poruszenie wśród fanów. Scenariusz do „Przebudzenia Mocy” przeczytał wtedy Mark Hamill, a aktorzy odgrywali swoje role.

„Ożywianie filmowych stworów” to oczywiście wyprawa do miejsca gdzie powstały te wszystkie świetne kosmiczne postaci. Projektanci zbudowali 105 stworów, najczęściej mechanicznych, sterowanych jak pacynki lub za pomocą elektroniki. Fajnie jest spotkać po latach Warwicka Davisa, który powrócił do „Gwiezdnych wojen” wraz z córką. Sporo też miejsca poświęcone zostało odtworzeniu postaci Chewbacki. Ten i kolejne materiały trwają od 6 do 9 minut.

W materiale „Budowa BB-8” przyjrzymy się bliżej tej postaci. Oto jak rodził się ten popularny dziś robot, jak go konstruowano i jak pracował na planie. Ciekawostką jest zobaczenie jak ewoluował pomysł na tego robota, na etapie pierwszych planów koncepcyjnych i jak wiele wersji posiadał.

„Scenariusz walki: epicki pojedynek”, czyli walka na miecze świetlne Kylo i Rey w zaśnieżonym lesie była dla J.J. Abramsa sceną bardzo ważną. Dzieje się w nocy, pada śnieg, dokoła las. Materiał przedstawia budowę planu, na którym pojawiły się prawdziwe drzewa, a potem możemy prześledzić naukę walki na miecze świetlne pomiędzy bohaterami.

Wiele frajdy miłośnikom efektów wizualnych sprawi materiał „ILM: Magia efektów specjalnych w Przebudzeniu Mocy”. Największe uznanie podczas pracy nad filmem wzbudziła postać Maz oraz Snoke’a. Nie mogło zabraknąć Sokoła Millennium, który odwzorowany został w najdrobniejszych szczegółach. Odnajdziecie tutaj także ukłon dla „Indiany Jonesa”.

„John Williams: wyzwania kompozytora” poświęcone są muzyce tego geniusza, która towarzyszy „Gwiezdnym wojnom” od samego początku. To już siódmy film z tej serii pod jego dowództwem. Faktem jest, że bez tej muzyki „Gwiezdne wojny” byłyby zdecydowanie inne.

I przechodzimy do „Scen niewykorzystanych”. W sumie to tylko 6 minut, ale ile radości i ile ważnych elementów fabuły. Na przykład świetna scena z udziałem Warwicka Davisa, ale niespodzianek będzie znacznie więcej.

„Moc zmian” to połączenie legendy ze współczesnością i historia licytowania słynnej małej roli w „Przebudzeniu Mocy”. To także przybliżenie akcji charytatywnej, która odbiła się szerokim echem na świecie.

„Opowieść o mocy dźwięków” to odwiedziny Skywalker Studios, słynącego z tworzenia elementów dźwiękowych do najsłynniejszych filmów. Oto jak pracowano nad dźwiękiem w „Przebudzeniu Mocy”. Kontynuujemy tę wyprawę w „Brzmieniu Gwiezdnych wojen”, które poświęcone są efektom dźwiękowym w „Przebudzeniu Mocy”. Uwaga, niespodzianka. BB-8 w pierwszej wersji miał normalnie mówić… Jest taki fragment w tym materiale.

W „Galaktycznej modzie” przyglądamy się pracy twórców kostiumów do filmu, na czele których stał Michael Kaplan. I trzeba przyznać, że robotę wykonano doskonale. Warto obejrzeć ten materiał chociażby po to, by zobaczyć jak mógł wyglądać Han Solo w długim płaszczu.

„Złomiarka i Szturmowiec – Daisy Ridley i John Boyega” ukazuje relacje dwójki głównych bohaterów, a zostało to przedstawione za pomocą rozmowy pomiędzy aktorami. Na koniec zaś twórcy przygotowali widzom niespodziankę.

Ostatni materiał nosi nazwę „Wizyta w zbrojowni” i jest on oczywiście poświęcony broni wykorzystywanej w filmie. Miecze, blastery i wiele innych wynalazków. Niby klasyka, ale w nowym wydaniu. Niby materiał ten powinien znaleźć się w środku dodatków, ale to właśnie w nim i tylko w nim mamy malutkie odniesienie do VIII części „Gwiezdnych wojen”.

Podsumowanie

Przejście przez taką liczbę materiałów to nie jest łatwa sprawa. Lepiej rozłożyć sobie oglądanie całości w czasie. Nie ma jednak wątpliwości, że jest to wyprawa bardzo satysfakcjonująca, a w dodatku wszystkie dodatki mają polskie napisy. Dopiero to wydanie daje doskonały wgląd w „Przebudzenie Mocy”. W końcu można poznać tajniki pracy, liczne ciekawostki, spojrzeć za kulisy i do pracowni wielu magików kina. Prawdziwa satysfakcja i wielka uczta dla fanów „Gwiezdnych wojen”. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz