poniedziałek, 2 maja 2022

Hollywood wystawia kandydatów do Oscarów 2023

She Said

Do Las Vegas powróciły targi branżowe przeznaczone dla właścicieli kin, dystrybutorów. Tegoroczny ComicCon cieszył się dużym zainteresowaniem branży, która ciągle walczy o powrót do czasów sprzed koronawirusa. Na targach czuć było nadzieję wśród zgromadzonych kiniarzy, pojawiło się wiele gwiazd, obejrzeć było można fragmenty lub w całości wiele oczekiwanych kinowych premier. Nie zabrakło wątków Oscarowych, na które zwrócił uwagę dziennikarz Deadline.

Relacje z ComicCon stworzył Pete Hammond z Deadline, który skupił się na przymiarkach do Oscarów 2023 roku. Już dziś bowiem Hollywood dobrze wie, które z ich produkcji będą miały największe szanse w tej rywalizacji. Oczywiście o Oscary zabiegać będą też filmy serwisów streamingowych, niezależnych producentów i zagraniczne perełki. Jednak Hollywood wytacza „ciężkie” filmowe działa i już przymierza się do Oscarowego wyścigu. Na wstępie swojego artykułu dziennikarz stawia na dwa nazwiska, które będą odgrywać dużą rolę podczas 95. edycji Oscarów. Według niego mogą to być Tom Cruise i… Harvey Weinstein.

Ten pierwszy to gwiazda oczekiwanego przez wiele osób filmu „Top Gun: Maverick”, którego premierę przekładano już pięciokrotnie. Hammond pisze, że film ten jest przykładem „wielkiego hollywoodzkiego filmu”, jest to „dokładnie taki film, jakiego Oscary nigdy nie potraktują poważnie, a powinny”. Jak pisze: „Widownia zakocha się w tej opowieści, ale Akademia lekceważąco potraktuje ten widowiskowy film, który jest przede wszystkim znakomitym kinowym doświadczeniem”. Hammond kieruje swoje słowa wprost do członków Akademii: „Otwórzcie oczy i serce na to, czym ta branża zawsze była. Publiczność CinemaCon była filmem zelektryzowana, z pewnością nabywcy biletów będą także zachwyceni, ty też powinieneś”.

Zaskakująca ocena cenionego dziennikarza i krytyka, ale jeśli jest on zachwycony nowym „Spider-Manem” to wszystko jasne. Osobiście mam taką nadzieję, że „Top Gun: Maverick” to będzie jednak kawał soczystego i świetnego widowiska z Hollywood. Pytanie tylko brzmi, czy ma ono coś do zaoferowania, poza emocjonującymi scenami akcji? Czy film jest w stanie dorównać chociażby (sam to wymyśliłem) „Le Mans ‘66”, które było pierwszorzędną rozrywką, z ciekawą historią i scenami pełnymi zawrotnych prędkości? „Top Gun: Maverick” ma być najlepszym występem Cruise’a od lat i aż trudno w to uwierzyć. Piosenka Lady Gagi powalczy zapewne o Oscara, „ale ten film zasługuje na więcej, nawet jeśli snobistyczni wyborcy i eksperci nie chcą dać mu tej szansy”. Pożyjemy, zobaczymy. Niedługo premiera.

Studio Paramount pokazało na ComicCon także pierwsze fragmenty filmu „Babylon” w reżyserii Damiena Chazelle’a z udziałem Brada Pitta oraz Margot Robbie i dziennikarz Deadline przewiduje tutaj Oscary. „Wiemy już, jak wyborcy [w Akademii - KS] kochają filmy o filmach, a reżyser „La La Land”  wydaje się, że ma tu coś do zaoferowania”. Tak, ten projekt zapowiada się świetnie. Akcja filmu będzie się działa w latach 20-tych XX wieku, w momencie przejścia Hollywood z ery kina niemego do dźwiękowego. Moment ten pięknie pokazał „Artysta”, a wcześniej „Deszczowa piosenka”, a Chazelle może podejść do tematu poważniej. Reżyser zaprzeczył jakoby w „Babylon” pojawić miał się Charlie Chaplin. Szkoda, bo to postać, która dość chłodno potraktowała nowy wynalazek. Polska premiera filmu też jest już zaplanowana i na razie dystrybutor podaje, że wejdzie on do kin 6 stycznia 2023 roku.

Wspomniany wcześniej Harvey Weinstein też powraca do kręgu Oscarowego, ale nie jako producent filmów kandydujących do nagród, ale jako bohater filmu, który ma poważną szansę na wyróżnienie Akademii. Nadzieje takie związane są z filmem „She Said” wytwórni Universal, który dziś porównywany jest do „Wszystkich ludzi prezydenta”. Będziemy więc świadkami śledztwa dziennikarek „The New York Times”, które ujawniły działalność Weinsteina i zapoczątkowały ruch #MeToo. Wykorzystywanie, szantażowanie i tuszowanie przestępstw przez szefa Miramaxu i The Weinstein Company trwało od dziesięcioleci. Ostatecznie Weinstein został oskarżony i skazany na 23 lata więzienia. Bohaterkami filmu są Megan Twohey i Jodi Kantor, w postacie których wcielają się Carey Mulligan i Zoe Kazan. Film reżyseruje Maria Schrader, autorka „Unorthodox”, na podstawie scenariusza Rebeki Lenkiewicz, która na swoim koncie ma „Idę”. Produkcyjnie siły łączą Plan B (Brad Pitt, Dede Gardner i Jeremy Kleine) i Annapurna (Megan Ellison, Sue Naegle). Idealny Oscarowy kandydat, oby tylko filmowo nie było to przedsięwzięcie tylko dobre (jak „Gorący temat” czy „Asystentka”), bo temat ma potencjał na wybitne filmowe ujęcie tej sprawy. Polska premiera „She Said” zapowiadana jest na 20 stycznia 2023.

Intrygująco zapowiada się nowy projekt Jordana Peele zatytułowany „Nope” („Nie!”), a to przecież twórca nominowany do Oscarów za „Uciekaj!”. Materiał filmowy na temat „Nope” był na ComicCon podobno imponujący. Komedia romantyczna „BROS” w całości obsadzona jest przez aktorów LGBTQ i „wygląda ona fajnie i z pewnością nowatorsko”. Dobrze zapowiada się „Armageddon Time” Jamesa Graya z Anthonym Hopkinsem, Anne Hathaway i Jeremy Strongiem, film który znajduje się w Konkursie Głównym festiwalu w Cannes. Po 16 latach do reżyserii powraca Todd Field filmem „Tar”, z Cate Blanchett w głównej roli, która wciela się w genialną niemiecką dyrygentkę. Polska premiera 24 lutego 2023.

Studio Warner Bros. do Oscarów wystawi zapewne „Elvisa”, bo jak można się tego spodziewać, reżyser Baz Luhrmann, zaprezentował „kawał świetnego rzemiosła”. I ten film pojawi się w Cannes, a do polskich kin trafi pod koniec czerwca 2022. Drugi oczekiwany projekt tego studia to „Don’t Worry Darling” Olivii Wilde, która opisała swój film, jako połączenie „Incepcji”, „Truman Show” i „Matrixa”. Bardzo odważnie…

Swoich kandydatów mają też Sony („Where the Crawdads Sing”, „The Woman King”), Disney („Avatar 2”, „Amsterdam”), Lionsgate („White Bird”, „Are You There God? It’s Me Margaret”).

Sporo się na ComicCon wydarzyło, właściciele kin są podobno pozytywnie nastawieni przed nadchodzącym sezonem. Jest spora grupa bardzo dużych filmów, które przeznaczone są do premierowej eksploatacji w kinach i na możliwie największych ekranach. Ostatnie sukcesy „Spider-Mana” czy „Batmana” dowodzą, że widownia czeka na takie doświadczenia. Oby tylko zechciała wybrać się też na te mniejsze produkcje oraz lokalne filmy. Hollywood napędza kina na świecie i rozpoczynające się 6 maja „Lato z kinach” ma w tym roku do odegrania szczególnie istotną rolę (na start „Doktor Strange 2”). W tym sezonie filmowym poznamy bowiem odpowiedź na pytania: jakie szkody tak naprawdę wyrządziła kinom pandemia, jak silne są wypożyczalnie filmów w internecie, jak wiele się zmieniło w mentalności odbiorców filmów i czy straty uda się odrobić, przy zmianie układu sił i kształcie rynku filmowego na świecie?

Do Oscarów jeszcze daleko, przed nami Cannes, potem kluczowe Toronto, Wenecja i Telluride, a potem jesienny sezon filmowy i zapewne kilka niespodzianek. Tegoroczny zdobywca głównego Oscara swoją premierę miał na festiwalu Sundance ponad rok przed ostatecznym triumfem na gali Oscarów, co pokazuje, że droga do nagrody może przybrać kształt nietypowy i na swój sposób nowatorski. Nic w tej grze nie jest jeszcze ustalone, są tylko pierwsi kandydaci dużych studiów z Hollywood i kilka tytułów, do obejrzenia których Pete Hammond prawdziwie mnie zachęcił. [źródło: Deadline]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz