poniedziałek, 9 maja 2022

Świetne otwarcie Strange’a w Polsce

[BOX OFFICE] W miniony weekend w polskich kinach widzowie oglądali tylko film „Doktor Strange w multiwersum obłędu”. Przewaga nad konkurencją jest ogromna, pozostałe premiery zaliczyły śladowe wyniki.

Otwarcie filmu „Doktor Strange w multiwersum obłędu” w Polsce to znakomite 342,5 tysiąca widzów. Ponad 1300 widzów na jeden ekran robi spore wrażenie. Pozostałe filmy z czołowej dziesiątki nie miały nawet 100 widzów na jeden ekran. Przepaść.

Wynik weekendowy filmu Sama Raimiego to najlepsze z tegorocznych otwarć w polskich kinach (UIP nie podaje swoich danych oficjalnie i powszechnie, a to co wiemy może być manipulowane). Lepsze o prawie 100 tysięcy od wyniku filmu „Fantastyczne zwierzęta: Tajemnica Dumbledore’a”. Trzecie miejsce dla „Batmana”. Spektakularne filmy z Hollywood rządzą w kinach.

 

Lista najlepszych otwarć 2022:

1. Doktor Strange w multiwersum obłędu – 342,5 tys.

2. Fantastyczne zwierzęta: Tajemnica Dumbledore’a – 252,3 tys.

3. Batman – 226,7 tys.

4. Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4 – 222,1 tys.

5. Gierek – 100,3 tys.

 

I pomyśleć, że pierwszy „Doktor Strange” wystartował w weekend otwarcia (pięciodniowy) z poziomu około 100 tysięcy sprzedanych biletów. Poprawiają się też wyniki filmów Marvela na tle premier pandemicznych. „Eternals” startował w listopadzie 2021 roku gromadząc 133 tysiące widzów. „Shang-Chi i legenda dziewięciu pierścieni” ściągnęł na otwarcie we wrześniu zeszłego roku około 87 tysięcy osób. „Czarna Wdowa” w lipcu 2021 roku na starcie zainteresowała 121 tysięcy widzów. To dalekie echa wyników wcześniejszych.

Przed pandemią „Kapitan Marvel” w marcu 2019 roku mogła pochwalić się otwarciem na poziomie 245 tysięcy sprzedanych biletów. Chwilę potem „Avengers: Koniec gry” zgromadził 548,2 tysiące widzów. Wynik Doktora Strange napawa optymizmem.

Niestety na publiczność dziś liczyć mogą niestety głównie te największe filmy z Hollywood. Gorzej wiedzie się filmom mniejszym. Ze smutkiem patrzy się na otwarcie polskiego „Fucking Bornholm”… Kolejny polski film, mimo sporej reklamy, bardzo dużej liczbie kin go grających, nie był w stanie zainteresować szerokiej publiczności. O propozycjach kina autorskiego w te ciepłe majowe dni też lepiej nie mówić, bo i tutaj widownia nie dopisała.

Na razie sprawdza się ponura wizja przyszłości kin, w których dominować będą superbohaterowie, czarodzieje i dinozaury. Nie składajmy jeszcze broni… walka trwa, a przecież do gry włączyła się teraz pogoda i ona też znacząco ustawia wyniki box office w polskich kinach. I nie ma tu niespodzianki, bo tego kina się przecież spodziewały.

1 komentarz:

  1. Obecnie w kinach jest mniej ludzi niż podczas pandemii i ograniczeń z tym związane, w wielu kinach jednosalowych nie odbywają się seanse lub przychodzą pojedyncze osoby sytuacja staje się nieciekawa bo pracownikom i rachunki trzeba płacić .

    OdpowiedzUsuń