9 grudnia w kinie Kultura w Warszawie doszło do spotkania polskiej branży filmowej w sprawie kryzysu, jaki ma miejsce w tym środowisku, a związany jest z PISF. Padły mocne słowa Agnieszki Holland, prezes SFP odniósł się do obecnej sytuacji. Jest źle, na 17 grudnia zaplanowano spotkanie polskiego środowiska z MKiDN.
Przytaczam fragmenty artykułu opublikowanego w Interia.pl i wyborcza.pl:
12 listopada grupa siedmiu organizacji: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Gildia Scenarzystów Polskich, Gildia Reżyserów Polskich, Związek Zawodowy Filmowców, Gildia Polskich Reżyserów Dokumentalnych, Stowarzyszenie Autorek i Autorów Zdjęć Filmowych, Stowarzyszenie Twórczyń Filmowych, podpisała wspólny list adresowany do ministry kultury i dziedzictwa narodowego Hanny Wróblewskiej. Proszą w nim o wyjaśnienie sytuacji związanej z odwołaniem dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Karoliny Rozwód oraz rozmowy na temat najbliższej przyszłości polskiej kinematografii. 17 grudnia zaplanowano w MKiDN spotkanie w tej sprawie.
Reżyserka Agnieszka Holland reprezentująca Gildię Reżyserów Polskich w poniedziałek powiedziała, że "stosunki z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego były napięte i nie do końca jasne praktycznie od początku". Wskazała, że po zwolnieniu byłego dyrektora PISF Radosława Śmigulskiego rozpisany został konkurs, który wygrała Karolina Rozwód. I przypomniała sprawę zwolnienia Rozwód pod koniec października. "Straciliśmy po czterech miesiącach wybraną w konkursie dyrektorkę, której nie dano szansy na to, żeby nauczyła się tego instytutu, żeby mogła zrealizować przynajmniej część swego planu" - powiedziała Holland.
Według niej możliwe są teraz problemy ze znalezieniem kandydatów na następcę Rozwód. "Kiedy odbędzie się kolejny konkurs - mam nadzieję, że jak najprędzej - nie wiem, kto się do niego zgłosi, wiedząc, że tak naprawdę dyrektor nie cieszy się niezależnością i niepodległością, jak jest zapisane w ustawie, ale może być w każdej chwili z jakichś powodów odwołany przez ministerstwo" - powiedziała. "Obawiam się, że ci, którzy są najbardziej kompetentni, ambitni i zdeterminowani, żeby wprowadzić dobre zmiany w naszym środowisku, nie staną do tego konkursu" - dodała.
Przekazała również, że zarówno Gildia Reżyserów Polskich, jak i ona sama odbyła wiele rozmów w sprawie zwolnienia byłej dyrektorki PISF zarówno z samą Rozwód, jak i ministrą Wróblewską. "Myślę, że jest coś takiego, jak głęboki brak zaufania kierownictwa politycznego ministerstwa do środowiska filmowego. Spotykamy się nieustannie z podejrzeniami, insynuacjami, również dotyczącymi systemu eksperckiego. Ciągle krążą plotki o rzekomej korupcji, na którą nie ma żadnych dowodów" - powiedziała. Oceniła, że w sprawie Karoliny Rozwód "trudno jest dojść do prawdy". Wyraziła także nadzieję, że "w trakcie spotkania 17 grudnia uda się wyczyścić przynajmniej część spraw".
Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Grzegorz Łoszewski dodał natomiast: "wciąż pozostajemy w głębokich wątpliwościach dotyczących samej procedury zwolnienia Karoliny Rozwód". "Kiedy dochodziło do zmiany władzy, obiecano nam kilka rzeczy. Po pierwsze, transparentność, po drugie, sprawiedliwość, po trzecie, samodzielność instytucji kultury, a po czwarte, samodzielność menedżera kultury. W sprawie odwołania Karoliny Rozwód te wszystkie rzeczy zostały odrzucone" - podkreślił.
Przypomniał, że poprzedni szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz utrzymał ze środowiskiem filmowców kontakt w sprawie odwołania Radosława Śmigulskiego. Gdy doszło do zmiany ministra, kontakt w zasadzie się urwał" - powiedział.
Podczas wystąpienia zwrócił uwagę na zapowiadane, a zarzucone lub przełożone inicjatywy, o których informował resort kultury. Przypomniał, że Forum Prawa Autorskiego, które było zaplanowane na listopad, się nie odbyło. Nie wiadomo także, kiedy obędzie się Forum Rynku Audiowizualnego. Wskazał na prace nad ustawą o zabezpieczeniu socjalnym artystów oraz ustawą o sponsoringu w kulturze. Wspomniał o problemach związanych z pierwszym naborem wniosków o środki z KPO oraz o programach operacyjnych PISF.
"Generalnie jest bardzo źle, bo nie rozmawiamy z ministerstwem, a ministerstwo nie rozmawia z nami. To powoduje absolutnie fatalną sytuację, która (...) wprowadza ogromny niepokój co do przyszłości" - podkreślił. Zaznaczył, że środowisko czeka na spotkanie z ministrą Wróblewską. "Oczekiwaliśmy go już od wielu tygodni. Chcielibyśmy wyjść z pewnego impasu, w którym znaleźliśmy się jako środowisko w rozmowach z ministerstwem na temat najważniejszych spraw, które są bardzo istotne dla tego środowiska i dotyczą naszej zawodowej przyszłości" - powiedział.
"Dla nas najważniejsza jest szczera rozmowa i wypracowanie porozumienia, które będzie zadowalało środowisko filmowe, ale również będzie zgodne z polityką ministerstwa. Liczymy na to, że ministerstwo wejdzie z nami w stałą rozmowę. To oczywiste, że nie we wszystkich sprawach będziemy się zgadzali, ale uważamy, że kluczową rzeczą jest pozostawanie w rozmowie" - wskazał Łoszewski.
Zwrócił także uwagę, że w środowisku "czuć ogromne napięcie, ponieważ wydarzenia z ostatnich tygodni zbulwersowały, zaniepokoiły, nawet jakoś wstrząsnęły. To wszystko się wydarzyło poza nami i od tygodni czekamy na wyjaśnienia". "Mam nadzieję, że 17 grudnia nastąpi przełom w komunikacji" - powiedział. Poinformował, że w czasie spotkania z Wróblewską środowisko filmowe będzie także oczekiwało wyjaśnienia sprawy związanej z odwołaniem Karoliny Rozwód.
"Zależy nam na zwiększeniu transparentności w przepisach i o tym chcemy rozmawiać ze środowiskiem. Dlatego zaprosiliśmy do ministerstwa przedstawicieli branżowych organizacji. Ministra Hanna Wróblewska sygnalizowała to już podczas listopadowego współKongresu Kultury. Obecne zapisy Rozporządzenia dotyczącego konkursu na dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej mówią o niejawności konkursu. Upublicznijmy go i wyeliminujmy zagrożenia związane z konfliktem interesów członków Komisji Konkursowej, czy niejawnością zwycięskiego programu. To jest praca, która wymaga przygotowania i zmiany podejścia każdej ze stron" - wskazała Anna Ruszczyńska, dyrektorka Centrum Informacyjnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Spotkanie środowisk filmowych z ministrą Wróblewską odbędzie się 17 grudnia. [źródło interia.pl]
***
Polski Instytut Sztuki Filmowej od lat nie dotrzymuje terminów. Pieniądze z dotacji od PISF docierają do producentów filmowych w trakcie, a nawet już po zakończeniu zdjęć. Producenci muszą więc zaciągać kredyty. Tracą płynność finansową. Coraz częściej nie są w stanie zapłacić ekipom. Gwałtownie wzrasta liczba nierozliczonych projektów.
Czy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wywiąże się z obietnic? Czy polską kinematografię czeka ciężki kryzys? Z poniedziałkowego spotkania ludzi z branży filmowej w warszawskim kinie Kultura wyłania się ponury obraz.
– Kiedy dochodziło do zmiany władzy, obiecano nam kilka rzeczy. Po pierwsze, transparentność, po drugie, sprawiedliwość, po trzecie, samodzielność instytucji kultury, a po czwarte, samodzielność menedżera kultury. W sprawie odwołania Karoliny Rozwód te wszystkie rzeczy zostały odrzucone – mówił Grzegorz Łoszewski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Jak podkreślił prezes SFP, kwestia zachęt, o której filmowcy zamierzają rozmawiać z przedstawicielami Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, jest kluczowa w obliczu załamania się dotychczasowego systemu finansowania kinematografii z publicznych pieniędzy. Zdaniem Łoszewskiego to „jedyne rozwiązanie, które może uratować niezależną produkcję w Polsce".
– Mam wrażenie, że ktoś, świadomie lub nie, spycha cała polską produkcję w stronę platform zagranicznych – stwierdziła reżyserka. Kiedy Holland dodała, że być może nie jest to zupełnie intencjonalne, z sali odpowiedział jej chórem głosy: – Jest, jest!
– Jeżeli nie opracujemy metody samoobrony, stracimy coś, co jest wielkim kapitałem polskiej kultury – podsumowała Holland. [źródło wyborcza.pl]
***
17 grudnia!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz