piątek, 11 września 2015

Znany skład polskiej komisji oscarowej. Kto po "Idzie"?


Do końca września narodowe kinematografie wytypować mogą swoich kandydatów do nominacji oscarowej w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. W tym roku tę najważniejszą nagrodę filmową na świecie zdobyła nasza "Ida". Kto w kolejnym oscarowym sezonie stanie do walki o to zaszczytne wyróżnienie, a kto zdecyduje o wyborze polskiego kandydata? Na jedno z tych pytań znam już odpowiedź, w przypadku drugiego snuję pewne przypuszczenia.

Początek września to dobry moment by przyjrzeć się temu tematowi. Oficjalnie więc skierowałem swoje pytania do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w sprawie tegorocznych procedur dotyczących wyboru polskiego oscarowego przedstawiciela. Nie na wszystkie pytania uzyskałem upragnione odpowiedzi, ale mam kilka ciekawych informacji do przekazania.

Oficjalnie w skład polskie Komisji Oscarowej powołanej przez Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Małgorzatę Omilanowską weszli: Paweł Pawlikowski (przewodniczący), Aneta Kopacz, Anna Trzebiatowska, Grażyna Torbicka, Ewa Puszczyńska, Agnieszka Odorowicz, Izabela Kiszka-Hoflik i Jacek Borcuch. Ostateczna decyzja polskiej komisji znana będzie po festiwalu w Gdyni.
 
Paweł Pawlikowski z Oscarem


Nieoficjalnie wiadomo już, że komisja spotkała się na pierwszym z takich posiedzeń i zapewne bardzo uważnie przyjrzała się filmom, które mogą realnie powalczyć o prestiżową amerykańską nagrodę. Według regulaminu o zaszczyt reprezentowania kinematografii w rywalizacji oscarowej mogą się ubiegać filmy, które miały w rodzimym kraju siedmiodniową dystrybucję kinową na przestrzeni roku od 1 października 2014 do 30 września 2015.

Można więc zawęzić listę kandydatów do filmów, które weszły lub wejdą do naszych kin w tym okresie. Wykluczając z niej obrazy o zerowym oscarowym potencjale pozostają na polu bitwy m.in.: "Bogowie", "Jeziorak", "Huba", "Zbliżenia", "Obywatel", "Serce, serduszko", "Obce ciało", "Pani z przedszkola", "Fotograf", "Między nami dobrze jest", "Carte Blanche", "Hiszpanka", "Ziarno prawdy", "Polskie gówno", "Warsaw By Night", "Kebab i Horoskop", "Disco Polo", "Body/Ciało", "Piąte: Nie odchodź!", "Sąsiady", "Heavy Mental", "Strefa nagości", "Żyć nie umierać", "Mur", "Karbala", "Anatomia zła", "Klub włóczykijów" oraz przy odrobinie kreatywnej dystrybucji "Król życia", "Noc Walpurgi", "Wołanie".

Regulamin jedno, a rzeczywistość drugie. Zdarzyło się bowiem przed laty, że zapisy te udawało się obejść, a do rywalizacji oscarowej wchodziły dodatkowe tytuły. Tak stanie się zapewne w tym roku, bo spośród polskich filmów największą szansę na oscarową nominację ma dziś film "11 minut" w reżyserii Jerzego Skolimowskiego. Jeśli na trwającym właśnie festiwalu w Wenecji film zdobędzie główną lub jedną z głównych nagród, to droga do polskiej nominacji będzie przesądzona. Wiele też zależy od przyjęcia filmu na festiwalu w Toronto, który często otwiera drogę do Oscarów.

Jeśli zaś "11 minut" nie zyska uznania jury weneckiego festiwalu to co wtedy? Ciągle film jest w gronie głównych faworytów do reprezentowania naszej kinematografii w rywalizacji oscarowej. Przede wszystkim ze względu na nazwisko reżysera Jerzego Skolimowskiego. Zdecydowanie bardzo rozpoznawalny na świecie, mający zapewne wielu przyjaciół za oceanem i w gronie członków Akademii – a to, nie oszukujmy się, ma niebagatelne znaczenie dla ostatecznego powodzenia. Inna sprawa, że przyjęcie "11 minut" w Wenecji nie jest jednoznaczne – pojawiły się zachwyty, ale nie brakuje słów rozczarowania. Pocieszam się, że z dobrym kinem tak już jest, ale dopóki nie zobaczę "11 minut" w Gdyni, z ostatecznym osądem się powstrzymam.

Trzeba jednak w tym miejscu spojrzeć na oscarowy potencjał filmu, bo tutaj rodzą się największe wątpliwości dotyczące "11 minut". Czy rzeczywiście tematyka filmu ma szansę na pozytywną ocenę Amerykańskiej Akademii Filmowej? Czy Skolimowski rzucający wyzwanie Hollywood skazał się na oscarową porażkę, czy też wielki triumf? Z Oscarami bywa przeróżnie i bardzo często takie kontrowersyjne filmy, na zasadzie sprzeciwu wewnętrznego, mogą się w takim wyścigu doskonale odnaleźć. Jest więc z "11 minutami" spory problem, ale koniec końców to zwiastuje bardzo ciekawą przyszłość dla tego filmu i przywodzi mi na myśl przypadek "Dzikich historii", które w kilku epizodach opowiedziały o kondycji człowieka w sposób nowoczesny i z gatunkową werwą.

Pamiętajmy też o tym, że o oscarowym sukcesie filmu często decyduje zagraniczne wsparcie i przedstawiciel na amerykańskim rynku. "11 minut" ma już jednego silnego międzynarodowego partnera i jest to brytyjska firma HanWay, która ze Skolimowskim współpracuje już po raz kolejny i ma wielkie zasługi na polu sprzedaży filmów na świecie. Niebagatelną rolę w promocji filmu odegra wspomniany festiwal w Toronto oraz wkrótce festiwal w Londynie, gdzie film startuje w konkursie głównym.

11 minut
Wszystkie te elementy wpływają  na odpowiednie podejście do oscarowego wyścigu, bowiem ma on swoją specyfikę. Dziś kategoria Najlepszy Film Nieanglojęzyczny dopracowała się licznych procedur i zasad, które z wielką starannością przyglądają się kandydatom i wskazują na liderów tych zmagań. Tegoroczny triumf "Idy" potwierdził słuszność takiego sposobu wyboru laureata.

Patrząc na listy nominowanych z kilku ostatni lat, najlepiej widać jakie filmy mają największą szansę na zaistnienie i docenienie. Dobrym przykładem jest "Ida", ale postawmy obok niej pozostałych tegorocznych nominowanych: "Lewiatana", "Mandarynki", "Timbuktu" oraz "Dzikie historie". Jest tutaj pewna charakterystyka, która zbliża do siebie wszystkich nominowanych. W dużym uproszczeniu: są to filmy docenione na świecie i na największych festiwalach (wszystkie), podpisane lub współtworzone przez wielkich twórców o międzynarodowej renomie (Pawlikowski, Zwiagincew, Almodovar, Sissako), reprezentujące kinematografie egzotyczne (Estonia, Mauretania), mówiące o wielkich i bolesnych tematach historycznych oraz politycznych ("Lewiatan", "Mandarynki", "Timbuktu", "Ida") albo po prostu są rewelacyjnym współczesnym kinem ujawniającym bezsprzeczny talent reżyserski z hollywoodzkim potencjałem ("Dzikie historie"). W kilku z tych kategorii doskonale mieści się "11 minut" Jerzego Skolimowskiego.

Czy jest to więc polski kandydat idealny? Czy w ogóle mamy dla niego kontrkandydata? Na drugie z tych pytań mam odpowiedź, bowiem widzę dla "11 minut" oscarową konkurencję w postaci filmu "Body/Ciało" Małgorzaty Szumowskiej. I choć nie należę do przesadnych fanów tej historii, to jest tutaj kilka oscarowych elementów, na które warto zwrócić uwagę. Jest Szumowska autorką o nazwisku rozpoznawalnym na arenie międzynarodowej, ma jej film nagrodę na festiwalu w Berlinie (oraz kilka innych zagranicznych laurów), jest ten scenariusz na swój sposób oryginalny i przyciągający uwagę (ale czy będzie należycie odebrany przez Amerykańską Akademię Filmową?) i w końcu "Body/Ciało" zostało niedawno dostrzeżone przez Europejską Akademię Filmową, co potwierdza pozycję filmu i autorki na naszym kontynencie.

Body/Ciało
Jeśli więc tematyka filmu "Body/Ciało" wydaje mi się nieco nieodpowiednia dla amerykańskiego rynku, to zdecydowanie bardzo czytelna będzie dla nich historia opowiedziana w "Bogach" przez Łukasza Palkowskiego i Krzysztofa Raka. W zagranicznych mediach pojawiła się ta produkcja niedawno w rankingu "zagranicznych filmów, które musisz obejrzeć", dostrzegła go amerykańska branża (nominacja do Trailer Awards), ciągnie się za filmem znakomita opinia i przede wszystkim jest to imponujący frekwencyjny triumf w polskich kinach. Oscarowo "Bogowie" wygrywają z dwoma wcześniejszymi kandydatami jednym, ale bardzo cennym argumentem – są osadzone w historii, opowiadają o wielkim osiągnięciu, wielkim człowieku. I jak wiadomo film został zrobiony z wielkim filmowym "nerwem", będzie doskonale zrozumiany na całym świecie. Szkoda jednak, że nie udało się nim zainteresować amerykańskiego rynku. Zakładam, że próby takie poczyniono, a skoro za oceanem takich historii powstaje mnóstwo, to stwierdzono zapewne, że film i historia z dalekiego kraju nie obronią się w tamtejszych kinach. Wydaje się to zrozumiałe i niestety wpływa ujemnie na oscarowe szanse "Bogów".

Bogowie
Może więc warto wziąć Amerykańską Akademię Filmową przez zaskoczenie? Może warto im wysłać film udany, ale mały i nie podpisany przez znanego twórcę? W historii Oscarów były już takie przykłady, a cała praca na nominację skupiła się w okresie poprzedzającym ostateczne wybory specjalnej oscarowej komisji. Na myśl przychodzi mi dziś jeden taki film, to "Noc Walpurgi" debiut w fabule Marcina Bortkiewicza i z rolą Małgorzaty Zajączkowskiej na naprawdę światowym poziomie. Biorąc pod uwagę amerykański fragment kariery polskiej aktorki, mamy punkt zaczepienia na tamtejszym rynku. Inna sprawa, że doskonale zdaję sobie sprawę czym jest "Noc Walpurgi" i jak wygląda. Nie przysłuży się tej kandydaturze także porównanie do "Idy", choć więcej je dzieli niż łączy. Mimo wszystko jednak wybór tego filmu byłby na swój sposób odważny, a przez to zapewne zauważalny.

Noc Walpurgi
Jedno jest bowiem w tegorocznym oscarowym wyścigu pewne. Po wielkim zwycięstwie "Idy" na naszą kinematografię skierowane będą oczy Amerykańskiej Akademii Filmowej. Ważne jest by utrzymać to zainteresowanie polskim filmem i wcale nie jest wykluczona nominacja drugi rok z rzędu. W tym momencie polski kandydat do Oscara 2016 w kategorii Najlepszy Film Nieaglojęzyczny jest na uprzywilejowanej, choć trudnej, pozycji. Warto do tego wyścigu skierować naprawdę dobry film.

Do końca września narodowe kinematografie zgłaszają swoich kandydatów do nominacji w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Decyzje te podjęło już kilkadziesiąt krajów. Z tytułów rozpoznawalnych, o nominacje oscarowe ubiegają się m.in.: "Wolf Totem" z Chin, "Im Labyrinth des Schweigens" z Niemiec, "Ixcanul" z Gwatemali, "Syn Szawła" z Węgier, "Rams" z Islandii, "As Mil e Uma Noites: Volume 2, O Desolado" z Portugalii, "Brawa!" z Rumunii, "Gołąb przysiadł na dachu i rozmyśla o istnieniu" ze Szwecji oraz "The Assassin" z Tajwanu.


Na początku 2016 roku poznamy 9 nieanglojęzycznych filmów, które przejdą specjalną oscarową preselekcję. Nominacje do Oscarów ogłoszone zostaną 14 stycznia 2016, a rozdanie Nagród Akademii odbędzie się 28 lutego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz